Dubaj wciąż sparaliżowany. Fatalna sytuacja na lotnisku
Ulewne deszcze sparaliżowały Dubaj wywołując powódź natychmiastową. Na międzynarodowym lotnisku utknęli pasażerowie. Turyści skarżą się na brak jedzenia i wody. Jedyny dostęp do pożywienia zapewnia strefa bezcłowa. - Wszyscy utknęliśmy na tym słabo wyposażonym lotnisku. Są tu setki, jeśli nie tysiące ludzi - relacjonują pasażerowie.
Zjednoczone Emiraty Arabskie nadal zmagają się z następstwami ulewnych deszczy, które doprowadziły do powodzi natychmiastowej. Na międzynarodowym lotnisku w Dubaju wciąż występują utrudnienia - donosi Agencja Reutera.
We wtorek pas startowy został zalany, w wyniku czego część lotów została opóźniona lub odwołana. Lotnisko poinformowało w czwartek rano, że uruchomiono Terminal 1, z którego korzystają zagraniczni przewoźnicy, ale loty wciąż są opóźnione.
Emirates, największy przewoźnik na lotnisku, wstrzymał w środę wszystkie procedury odprawy. Reuter donosi, że lotnisko walczyło o dostarczenie żywności pasażerom, którzy utknęli na pobliskich drogach zablokowanych przez wody powodziowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Charków będzie ewakuowany? "Wszystkie warianty są brane pod uwagę"
Brakuje jedzenia i wody
Turyści, którzy zostali zmuszeni do koczowania na lotnisku w Dubaju, mówią, że brakuje im jedzenia i wody - donosi BBC. - Restauracje są zamknięte - mówi jeden z turystów. - Jedyne jedzenie, jakie mamy, pochodzi ze strefy wolnocłowej, więc to tak, jakby nie zapewnili żadnego jedzenia dla niemowląt lub małych dzieci(...) - tłumaczy.
- Wszyscy utknęliśmy na tym słabo wyposażonym lotnisku. (...)Są tu setki, jeśli nie tysiące ludzi - mówi pasażer. - Musieli otworzyć strefę wolnocłową, żebyśmy mogli zjeść trochę jedzenia, ale już się kończy – dodaje. - Nie wiemy, co się dzieje mówi inny pasażer. Dodaje, że ludzie na lotnisku "desperacko potrzebują jedzenia", a podróżnym nie wydano żadnych voucherów.
Źródło: Agencja Reutera, BBC
Czytaj także: