"Druga armia świata" stawiała je na gazie? Pokazali prześmiewczy film
W sieci krąży nagranie z jednej z opuszczonych rosyjskich kwater w Ukrainie, z którego wynika, że Rosjanie nie za bardzo radzą sobie z prawidłowym użytkowaniem nawet najbardziej podstawowych "zdobyczy cywilizacji". Nie chodzi tu o jakąś wyszukaną elektronikę, ale po prostu o czajnik elektryczny.
W czwartek serwis NEXTA zamieścił na Twitterze nagranie z pomieszczenia, które zostało opuszczone przez rosyjskich żołnierzy walczących w Ukrainie. Wynika z niego, że nie byli obeznani z takimi technicznymi "nowinkami" jak czajnik elektryczny. Podgrzewali w nich wodę, stawiające je na... gazie.
"To nic niezwykłego - ’druga armia świata’ podgrzewała wodę w czajnika elektrycznych na gazie" - czytamy w komentarzu do nagrania.
Co więcej, na nagraniu widać, że dla sołdatów Putina czajniki elektryczne były nie lada rarytasami. Zgromadzili bowiem całą ich kolekcje, kradnąc je po domach. NEXTA zwraca uwagę, że nie zadali sobie jednak trudu, by zabrać podstawy do nich.
Kradzionym autem, w kradzionych ubraniach
Żołdacy Putina nie łaszą się zresztą jedynie na czajniki. W poniedziałek "Washington Post" donosił, że setki rosyjskich żołnierzy w obwodzie charkowskim zostało opuszczonych przez swoje jednostki i musiało uciekać przed ukraińskim natarciem kradzionymi rowerami i autami.
Dziennik przekazuje, że już w pierwszych godzinach ukraińskiej ofensywy połowa rosyjskich żołnierzy, stacjonujących w wiosce Zaliznyczne, niecałe 60 km od Charkowa, uciekła swoimi pojazdami. Pozostali usłyszeli - jak zeznała jedna z mieszkanek wioski - że muszą radzić sobie sami.
- Przyszli do naszych domów, by wziąć nasze ubrania, żeby drony nie dostrzegły ich w mundurach. Wzięli nasze rowery. Dwóch z nich przystawiło pistolet mojemu byłemu mężowi, dopóki nie oddał im kluczyków do samochodu - powiedziała dziennikowi lokalna mieszkanka Ołena Matwienko.
Źródło: NEXTA/Washington Post/PAP