"Drożyzna w PKP". Polacy o tym, jak kolej się ceni
Pasażerowie kolei są wściekli, bo dla wielu tak duże podwyżki cen biletów, wprowadzone na dniach przez PKP Intercity, to spory problem. Mówią nam, że wszechobecna "drożyzna" dotarła już nawet tu. Kasjerzy na dworcach przyznają, że nowe ceny "aż bolą", ale mają radę, jak kupić nieco taniej bilet. Obecnie za przejazd z Warszawy do Krakowa czy Katowic składem Pendolino trzeba zapłacić aż 199 zł za drugą klasę i zawrotne 300 zł za podróż w pierwszej.
Wprowadzona 11 stycznia podwyżka cen biletów PKP Intercity budzi emocje wśród pasażerów. Część z naszych rozmówców mówi, że w końcu drożyzna "dotarła też do PKP", a inni wskazują ze zrozumieniem, że spodziewali się podwyżek opłat za bilety kolejowe, ale chcieliby od PKP coś w zamian. Ale po kolei.
Z poznańskiego dworca głównego w czwartek wcześnie rano odjeżdżało kilka składów PKP Intercity. Do pociągu w kierunku Gdyni wsiadł Maciej, student, który jechał do Inowrocławia. - W sumie to jestem zaskoczony, bo bilet kupowałem dzień wcześniej i zapłaciłem mniej niż zawsze. Nie 15, a ok. 13 zł - przyznał nasz rozmówca. Dwóch kolejnych pasażerów tego samego składu nie miało już tyle szczęścia ani studenckich zniżek. - Zapłaciliśmy o ok. 10 zł więcej niż kilka tygodni temu - wskazali.
Gdynianin, który wbiegł do pociągu "Lednica" w ostatniej chwili przed odjazdem, stwierdził, że kupował bilety jeszcze przed zmianą cen i "załapał się na jakieś promocje, bo mało pasażerów jedzie", ale czy zapłacił mniej niż zwykle - tego już nie potrafił sobie przypomnieć.
Po godz. 6 rano w czwartek odjeżdżał z Poznania także pociąg Intercity do Krakowa. "Cegielski" był jednak prawie pusty. Pani Agata, która jechała tym składem do Łodzi, wskazała, że bilet kupowała dzień wcześniej i nie wie, czy zapłaciła więcej. - Kupowałam przez Koleo i cena wyjściowa była chyba wyższa niż wcześniej, bo 77 zł, ale ostatecznie zapłaciłam 50 zł - opowiada.
Zaskoczenie przy kasie
Podwyżki cen biletów "czuć" było o wiele bardziej, stojąc przy kasach biletowych na dworcu. Większość kupujących pytała o tańsze bilety, a sprzedawcy rozkładali ręce. - Podrożało i to średnio o 20 proc. Ludzie mocno narzekają, ale my na to nic nie możemy poradzić. Dla pana mam jednak dobre informacje, bo jakieś promocje nabiło - mówi mi kasjerka. Za bilet z Poznania do Kutna pociągiem Intercity w drugiej klasie zapłaciłem 49 zł 30 gr.
- Do Warszawy z Poznania w tańszej opcji pojedzie pan już nie za 58, a za 68 zł, ale jakby pan wybrał ekspres to już nie 145, a 175 zł. Boli to, prawda? A powiem panu, że przejazd pierwszą klasą to już koszt nawet 300 zł - dodała kasjerka.
Dwa pociągi do Warszawy
Jeden z pociągów Intercity, jadących z Poznania do Warszawy, miał ruszyć o godz. 7:09, jednak nie pojawił się o tej porze na peronie. Nie było też żadnych komunikatów informujących, że skład się spóźni. Kilka minut później można było usłyszeć wiadomość o niewielkim opóźnieniu, ale w tym samym momencie podjechał drugi skład - ruszający do stolicy o godz. 7:27. To wywołało konsternację wśród pasażerów, ktoś rzucił: "Na kolei wszystko w normie. Późniejszy skład odjedzie wcześniej, czyli można było jechać taniej".
Faktycznie, pasażer miał rację. Tylko do Kutna przejazd pierwszym składem w drugiej klasie kosztował 128 zł, a kolejnym już tylko 49 zł. Różnica dla pasażerów pierwszej klasy była jeszcze większa. Pani Agata mówi mi, że jest "wkurzona", bo w ślad za podwyżkami nie idą zmiany na korzyść pasażerów. - Mam w stosunku do PKP większe oczekiwania, skoro muszę płacić więcej - podkreśla.
Rezerwując bilety na pociągi Express Intercity lub Express Intercity Premium nawet kilka dni wcześniej, pasażerowie też muszą się liczyć z wyższymi opłatami. Za przejazd Pendolino z Warszawy do Krakowa czy Katowic trzeba już zapłacić 199 zł za drugą klasę i aż 300 zł za podróż w pierwszej i to obojętnie, czy wybierzemy podróż po godzinie 12 lub 13 albo później. Przejazd "zwykłym" EIC jest o 100 zł tańszy, a czas podróży niemal ten sam.
Minister infrastruktury, który w czwartek w Sejmie stwierdził, że "gdyby nie dotacje rządowe, podwyżka cen biletów PKP Intercity wyniosłaby 50 proc., a nie 12 proc.", przyznał, że podwyżki są spowodowane rosnącymi cenami energii elektrycznej. Podczas dyskusji posłowie pytali przedstawicieli jego resortu o możliwość wprowadzenia zerowego podatku VAT na bilety, obniżenia opłat za udostępnienie infrastruktury kolejowej i zwiększenia konkurencji na tym rynku.
Ekspert ds. transportu, doktor Michał Beim, w rozmowie z Wirtualną Polską wskazał, że brak konkurencji na kolei spowodowany jest decyzjami Urzędu Transportu Kolejowego, tj. odrzucaniem licznych wniosków RegioJet czy LeoExpress o otwarty dostęp do torów. - To uniemożliwia porównanie, czy tak duży zakres podwyżek w PKP Intercity jest uzasadniony - ocenia.
Skok cen biletów. Irytacja pasażerów kolei
- Drożyzna dotarła i na PKP - nie kryje oburzenia pasażer opóźnionego pociągu do stolicy. - Wie pan, mnie nie musi aż tak interesować kwestia cen, bo mi firma płaci za przejazd. Mogę jednak powiedzieć tyle, że jak się za coś płaci więcej, to rosną też oczekiwania, a na kolei to zmian możemy oczekiwać w perspektywie wielu, wielu lat, a więcej trzeba płacić już teraz - mówi nam pan Wojciech.
Marzena, która regularnie dojeżdża do Warszawy dwa razy w miesiącu, przyznała, że mocno rozważa przesiadkę do auta, choć wcale tego nie chce. - Docieramy do granicy absurdu, a mnie się nie chce polować na tańsze bilety. Po prostu uważam, że podróże koleją powinny być z założenia bardziej opłacalne od jazdy autem, bo tylko tym można zachęcić ludzi do rezygnacji z poruszania się własnymi samochodami. Tymczasem w naszym kraju robi się coś odwrotnego. Może to celowe, byśmy napędzali główny koncern paliwowy w Polsce? - odpowiada pytaniem.
"Ludzie zrezygnują z kolei"
Zdaniem eksperta, radykalny wzrost cen biletów spowoduje odpływ pasażerów w pociągach biznesowych, tj. EIC oraz EIP "Pendolino". - W przypadku pociągów TLK Intercity, w których ceny są dużo niższe, a skala podwyżki o 1/3 mniejsza, istotnych zmian bym się nie spodziewał. Klient biznesowy rozważać będzie przede wszystkim podróż samochodem, która przy dwóch osobach będzie już znacząco korzystniejsza - ewentualnie samolotem, gdyż LOT ma ceny zbliżone do pociągów pierwszej klasy - wskazuje Michał Beim z Instytutu Sobieskiego.
Były członek zarządu PKP przypomina, że do wyboru samochodu zachęca coś jeszcze. - Coraz więcej osób służbowo nie podróżuje z centrum do centrum, ale z domu na suburbiach do biurowca w centrum biznesowym na obrzeżach miasta. Doliczywszy taksówki, Ubera czy nawet dojazd komunikacją miejską, samochód robi się bardziej atrakcyjny - ocenia doktor Beim. - Na niektórych relacjach, jak Wrocław - Warszawa, na których przejazd autokarem jest zbliżony czasowo do podróży pociągiem, wielu klientów pozyskać może FlixBus - dodaje.
PKP Intercity przypomina w oficjalnym komunikacie, że od 11 stycznia ceny bazowe biletów jednorazowych w pociągach Pendolino wzrosły średnio o 17,8 proc., w pociągach EIC o 17,4 proc., a w pociągach TLK/IC średnio o 11,8 proc. Do przewoźnika skierowaliśmy dodatkowe pytania dotyczące podwyżek, wciąż czekamy na odpowiedzi.
Wszystko zależy od "oblężenia"
Załoga konduktorska "Lubuszanina", którym jechałem w czwartek rano, zgodnie oceniła, że to, ile zapłacimy za bilet, ma związek z tym, kiedy go kupimy i jak duże jest zainteresowanie pasażerów danym kursem. Ich zdaniem podwyżki cen za przejazdy składami Intercity wcale nie są aż tak dotkliwe - biorąc pod uwagę inne podwyżki w kraju.
Od kasjerki na stacji w Kutnie dowiedziałem się za to, że wielu pasażerom trudno odnaleźć się w gąszczu ofert czy promocji i po prostu ci, którzy jeżdżą rzadko, kupują bilet bez większego zastanowienia. - Muszą dojechać w konkretne miejsce, na daną godzinę, więc to robią. Pana bilet na Express Intercity przed podwyżką kosztował 109 zł, a teraz jest za 128 zł. Pytanie, czy ma pan czas, by wybrać inny, tańszy pociąg? - zapytała mnie pracownica PKP.
Maciej Szefer, dziennikarz Wirtualnej Polski