Drobny szczegół ustawy o wojsku. Macierewicz właśnie odchudził zawodową armię o 20 tys.
Zawodowi żołnierze muszą ustąpić miejsca Wojskom Obrony Terytorialnej. Uchwalona w 15 września ustawa o modernizacji sił zbrojnych zakłada zmniejszenie liczby zawodowych żołnierzy ze 150 tys. do 130 tys. etatów. - To nie mogła być pomyłka. Bardzo wyraźnie i szeroko, trzy razy wskazywaliśmy, że trzeba to poprawić. Przy przedstawicielach rządu także. I nic - zapewnia Tomasz Siemoniak, były szef MON.
Antoni Macierewicz właśnie zbiera brawa za zwiększenie nakładów na polską armię do 2,5 proc. PKB oraz zwiększenie jej stanu liczbowego do 200 tys. Problem pojawia się, jeśli dokładnie wczytać się w treść przegłosowanych przez posłów przepisów. Ustawa zakłada bowiem, że liczba zawodowych żołnierzy wyniesie nie więcej niż 130 tys. osób.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Za to ochotnicze i amatorskie oddziały Wojsk Obrony Terytorialnej mają liczyć ponad 50 tys. żołnierzy. Szef MON, Antoni Macierewicz od dawna zabiegał, by te oddziały traktować jako piąty, pełnowartościowy rodzaj Sił Zbrojnych RP obok Wojsk Lądowych, Marynarki Wojennej, Sił Powietrznych oraz Wojsk Specjalnych. Nikt jednak nie myślał o odchudzaniu zawodowej armii kosztem WOT.
Wojska Obrony Terytorialnej - co się kryje za nowym rodzajem sił zbrojnych?
Tymczasem Ministerstwo Obrony Narodowej w oficjalnym komunikacie cytuje zupełnie inną wypowiedź Antoniego Macierewicza: - Równocześnie Sejm przyjął zobowiązanie, że wzrośnie liczba żołnierzy do 200 tys., przy czym co najmniej 130 tys. to będą żołnierze zawodowi. To nie zamyka górnej granicy, ale daje gwarancję, że co najmniej 130 tys., to będą żołnierze zawodowi - powiedział A. Macierewicz.
W ustawie jest nie "co najmniej" ale "nie więcej niż sto trzydzieści tysięcy".
- PiS był głuchy na argumenty. Zgłaszaliśmy poprawkę w komisji i wniosek na plenarnym wyjaśniał na Twitterze Siemoniak, pytany czy to nie pomyłka redakcyjna. Zdecydowana większość posłów zagłosowała za ustawą popierając pomysł zwiększenia wydatków obronnych.
Nowelizacja ustawy o finansowaniu i modernizacji sił zbrojnych, zakłada stopniowe zwiększanie udziału w PKB do 2,5 proc. w perspektywie roku 2030-32. Zmienia też sposób wyliczania budżetu obronnego, odnosząc go do PKB z roku bieżącego, a nie poprzedniego.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Zdaje się, że w naszej armii nie jest aż tak bogato, jak przedstawia to minister obrony. Wcześniej, podczas debaty sejmowej zniknięcie 20 tys. zawodowych żołnierzy uzasadnił Bartosz Kownacki: - Jeśli byśmy mieli 150 tys. żołnierzy służby zawodowej, to ten wzrost, który przewidujemy, de facto skonsumowałyby pensje, czyli zamiast modernizacji polskiej armii, zamiast kupna nowego sprzętu, musielibyśmy te pieniądze zabezpieczyć dla żołnierzy – przekonywał Kownacki.
Jak tłumaczył dziennikarzom, osobiście jest za zwiększeniem liczby żołnierzy zawodowych do 150 tys. Widocznie w Sejmie wypadło mu jakoś inaczej.