Dramatyczna relacja powodzian. "Czekaliśmy na dachu szopy, nie mam nic"
Sytuacja powodziowa na Dolnym Śląsku jest niezwykle poważna. Prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk, w niedzielę późnym wieczorem ogłosił stan alarmu przeciwpowodziowego. Wielka woda dotarła już do Kłodzka. Z dramatycznym apelem o ratunek zwrócili się mieszkańcy Żelazna. - Czekamy na ewakuację od rana. Jestem z córką i psem na dachu szopy - mówi pan Marcin.
Sprawdź prognozę pogody dla swojego regionu na pogoda.wp.pl
Masz zdjęcie lub nagranie, na którym widać skutki ulew? Czekamy na Wasze materiały na dziejesie.wp.pl
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poruszającą relację z Żelazna w powiecie kłodzkim przytoczyło RMF FM. Pan Marcin z rodziną od niedzielnego poranka czekał na ewakuację.
- Czekamy na ewakuację od rana. Tę największą falę, która szła, spędziłem z córką i psem na dachu szopy. Żona z 9-miesięcznym dzieckiem musiała być w domu. Niby helikoptery latały, mieliśmy machać czymś białym. Wyszedłem na dach, niby nas widzieli, ale nie podjęli - relacjonuje zrozpaczony mężczyzna.
- Niby helikoptery latały, wyszedłem na sam szczyt dachu, mieliśmy machać czymś białym. Widzieli nas, ale nie podjęli. Teraz udało mi się włączyć telefon (...). Niby wysyłają po nas helikopter, czekamy, jesteśmy w gotowości, dziecko śpi, ale ponoć ma być znów jakaś woda. A tego, co dzisiaj przeżyłem - nie życzę nikomu. Naprawdę. wszystko straciliśmy w dwa dni. Nie mam nic - dodaje.
Dramatyczna sytuacja w Kłodzku
Przez Kłodzko przeszły już dwie fala powodziowe, które poważnie zalały miasto. Ewakuowano już kilka tysięcy osób.
- Wszystko wskazuje na to, że dzisiaj zdecydują się losy mieszkańców całej Kotliny Kłodzkiej - mówił w niedzielę wieczorem obecny na miejscu reporter Polsat News.
Woda w wielu miejscach sięgnęła wysokości pierwszego piętra. Jak informuje IMGW, stan wody w Kłodzku na Nysie Kłodzkiej wyniósł nawet 798 cm - to ponad 550 cm powyżej stanu alarmowego i prawie 150 cm więcej niż rekord z 1997 roku.
Źródło: RMF FM, Polsat News, WP Wiadomości