Dramatyczne wyznanie Kropiwnickiego
Prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki podczas konferencji prasowej wyznał wczoraj, że lekarze wykryli u niego raka. Już we wtorek będzie operowany. Przynajmniej do końca lipca Łodzią będzie rządził wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski.
– W trakcie badań zdiagnozowali u mnie nowotwór jelita grubego. Okazało się, że rozrósł się do tego stopnia, że potrzebny jest pilny zabieg – mówił prezydent. – W najbliższą niedzielę idę do szpitala, a we wtorek czeka mnie już operacja.
Stwierdził to tym samym tonem, jakim jeszcze przed chwilą opowiadał o sprawach miasta. Tylko stężałe twarze słuchających go wiceprezydentów i powtórzone kilka razy słowa „jeśli wszystko dobrze pójdzie” podkreślały znaczenie tego, co powiedział. Jerzy Kropiwnicki przyznał, że wciąż jest w stanie silnego psychicznego napięcia. Na oswojenie się z myślą o chorobie nie miał bowiem zbyt wiele czasu.
– Proszę, dajcie mi teraz nieco wytchnienia – zwrócił się do dziennikarzy. – Przynajmniej nie dzwońcie do mnie przed samą operacją, w jej trakcie i zaraz po niej. I tak nie będę miał wam nic do powiedzenia, bo wyłączam się na ten czas ze spraw urzędu. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, moja nieczynność potrwa do końca lipca.
Oświadczenie o nowotworze i wynikającej stąd nieobecności prezydent zostawił na sam koniec konferencji. Potem wyszedł szybko, nie chciał rozmawiać o swej chorobie, nie powiedział też, w którym szpitalu podda się operacji. Wczoraj przekazał swe uprawnienia wiceprezydentowi Włodzimierzowi Tomaszewskiemu. Prócz najbliższych współpracowników prezydenta, wiadomość o jego chorobie dla większości pracowników magistratu była kompletnym zaskoczeniem.
(kow)