Dramat polskiego dyplomaty. Rząd ruszył w ostatniej chwili na ratunek
W niedzielę na Lotnisku Chopina w Warszawie wylądował specjalny samolot z rodziną polskiego sekretarza ambasady RP w Indii. Urzędnik jest zarażony koronawirusem. Jego stan jest bardzo ciężki. Żeby go sprowadzić do Polski, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa musiało błyskawicznie zorganizować transport lotniczy. Wirtualna Polska poznała kulisy operacji.
Samolot z polskim dyplomatą i jego rodziną wylądował w niedzielę po godzinie 13. Chodzi o sekretarza ambasady RP w Delhi. Ostatnie godziny to dramatyczna walka urzędników, by ściągnąć go do kraju. Po wylądowaniu miał zostać przewieziony od razu do szpitala zakaźnego na warszawskiej Woli. Razem z dyplomatą do szpitala trafi jego żona, która jest w ciąży i czworo dzieci. O kulisach sprowadzenia polskiego dyplomaty rozmawialiśmy z jednym z urzędników zaangażowanych w operację.
Dyplomata zarażony koronawirusem. Rząd reaguje
- Dwa dni temu otrzymaliśmy informację, że urzędnik jest w bardzo ciężkim stanie. Jego pozostawanie na miejscu wiązało się z ogromnym ryzykiem dla zdrowia. W stolicy Indii sytuacja jest fatalna – brakuje miejsc w szpitalach, brakuje tlenu. Dyplomata w Indiach był z żoną, która jest w ciąży i czwórką dzieci. Urzędnik i jego żona są zakażeni koronawirusem - mówi nasz rozmówca.
Szpitale w Indiach są przepełnione, a problem ze zdobyciem tlenu był gigantyczny. Transportowano butle z miejsca oddalonego ok. 200 kilometrów od Delhi.
- Po konsultacjach z lekarzami, z MSWiA i ministerstwem zdrowia, podjęto decyzję, żeby go przetransportować do Polski. Uznano, że jeżeli dojdzie do załamania, to niestety, ale nasz dyplomata umrze – mówi nam osoba znająca kulisy sprawy.
Do akcji włączyło się Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, które skoordynowało działanie poszczególnych ministerstw, Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, Kancelarii Premiera i Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Także urzędnicy MSZ i ambasady RP w Delhi uczestniczyli w zabezpieczeniu transportu.
- Po dyplomatę i jego rodzinę wysłano specjalny samolot, który zawiózł koncentratory tlenu. Po wylądowaniu cała rodzina zostanie przewieziona do szpitala zakaźnego na warszawskiej Woli. W samolocie poleciało sześciu lekarzy, ich też trzeba będzie przebadać. Kancelarii Premiera udało się wysłać Dreamlinera, ale ramach transportu cargo. Polski Urząd Lotnictwa Cywilnego musiał się porozumieć z indyjskim odpowiednikiem w sprawie kwalifikacji lotu, żeby na pokładzie samolotu był personel medyczny - opowiada nasz informator.
Zamiana samolotu. Trudna sytuacja w Indiach
W pierwotnej wersji Kancelaria Premiera chciała wysłać rządowego Embraera, ale po analizach okazało się, że wydłużyłoby to transport chorego dyplomaty. Urzędnicy podjeli decyzję na zamianę samolotu, ale uzyskanie zgód na przelot nad poszczególnymi państwami również musiało potrwać.
- Dodatkowo w Embraerze jest również problem z rozłożeniem noszy. A polski dyplomata musiał być przetransportowany w pozycji leżącej - dodaje nasz rozmówca.
W Indiach panuje obecnie najgorsza sytuacja epidemiczna na świecie. Według najnowszych danych w niedzielę został pobity światowy rekord liczby nowych infekcji w ciągu doby – 349 tys. 691. Władze Delhi przedłużyły lockdown o tydzień, do 3 maja.
W ciągu ostatnich 24 godzin zmarło w Indiach 2 tys. 767 osób w związku z COVID-19.
Od początku epidemii w Indiach zdiagnozowano 16,96 mln przypadków zakażenia koronawirusem, w tym 192 tys. 311 zgonów.