Dramat matek marynarzy z okrętu Moskwa. Naciska na nie władza
Matki marynarzy z Rosji, poległych w połowie kwietnia na krążowniku Moskwa, są zmuszane do "dobrowolnego" podpisywania dokumentów potwierdzających śmierć ich dzieci w wyniku "katastrofy".
24.05.2022 | aktual.: 24.05.2022 21:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sensacyjne informacje przekazało w poniedziałek niezależne rosyjskie wydawnictwo "Nowaja Gazieta Europa". Jak podkreśliły rozmówczynie "NGE", dowództwo marynarki wojennej długo przekazywało rodzinom sprzeczne doniesienia na temat losu synów, unikając jednoznacznego potwierdzenia, co naprawdę wydarzyło się na okręcie.
- Później dostałam zawiadomienie z komendantury wojskowej, w którym stwierdzono, że syn zaginął w wyniku katastrofy. Następnie przysłali gotowe oświadczenie, napisane za mnie. Miałabym przyznać, że ciała mojego syna nie odnaleziono z powodu katastrofy. Zapraszali do podpisania tego oświadczenia i mówili, że są świadkowie, którzy widzieli tego dnia syna na pokładzie krążownika, ale nikt nie zauważył, gdzie zniknął. (...) Powiedziałam, że niczego nie podpiszę - relacjonowała matka marynarza.
- Cała załoga krążownika opierała się na wojskowych z poboru - dodała matka innego z marynarzy, zaprzeczając oficjalnej wersji Kremla. Rosyjskie władze utrzymują, że zdecydowaną większość żołnierzy uczestniczących w inwazji na Ukrainę stanowią zawodowi wojskowi.
Krążownik Moskwa i jego załoga
Moskwa była flagowym okrętem Floty Czarnomorskiej i jednym z najważniejszych okrętów wojennych Rosji. Jak poinformowało 14 kwietnia wieczorem ministerstwo obrony Rosji, jednostka zatonęła podczas holowania w warunkach sztormu. Wcześniej armia ukraińska podała, że okręt został trafiony dwiema rakietami manewrującymi Neptun. Wersję tę potwierdziły Stany Zjednoczone.
Według strony rosyjskiej na krążowniku zginął zaledwie jeden żołnierz, a 27 innych uznano za zaginionych. Faktyczna liczba poległych była prawdopodobnie znacznie wyższa. W ocenie rosyjskiego opozycjonisty Ilji Ponomariowa potwierdzono informacje o uratowaniu tylko 58 osób spośród 510-osobowego personelu okrętu.
Czytaj też: