Dramat Amerykanów. Mieszkańcy USA skazani na otyłość
Na świecie szaleje pandemia COVID-19. Niestety, nie jest to jedyna poważna choroba trapiąca ludzkość. Bardzo istotnym światowym problemem jest także otyłość. Problemy związane z nadmierną wagą to prawdziwy koszmar Amerykanów. Dlaczego przeciętny mieszkaniec USA ma znaczną nadwagę - pisze z USA Katarzyna Łapczyńska.
Przechadzając się po ulicach Stanów Zjednoczonych nie trudno zauważyć osoby otyłe. Nie bez powodu od lat mówi się, że w USA nadwaga to poważny problem. Nie chodzi tylko o wygląd - nadmierna ilość tkanki tłuszczowej przyczynia się do wystąpienia innych problemów zdrowotnych, m.in. cukrzycy, nadciśnienia tętniczego, chorób serca oraz grożą ciężkim przebiegiem zachorowania na COVID-19.
Dlaczego więc tak wiele osób w Stanach Zjednoczonych cierpi na otyłość? Według danych amerykańskich Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC), coraz większa liczba mieszkańców USA ma poważną nadwagę. Mapa występowania otyłości z 2019 roku nie pozostawia złudzeń - w aż 12 stanach ponad 35 proc. dorosłych zostało sklasyfikowanych jako osoby otyłe.
Zdrowe zakupy? Przygotuj się na poszukiwania
Wystarczy wejść do dużego marketu spożywczego na terenie USA, by zauważyć kilka ważnych szczegółów, mających bez wątpienia wpływ na masę ciała przeciętnego Amerykanina. Przede wszystkim produkty wysokokaloryczne, takie jak ciastka, chipsy czy płatki śniadaniowe sprzedawane są tylko w ogromnych opakowaniach - takich, które w Europie postrzegane są niemal jako zakup hurtowy. Średnia paczka popularnych ciasteczek jest przynajmniej trzy razy taka, jak podobny produkt na Starym Kontynencie. Mniejszego opakowania po prostu nie da się kupić. A im więcej kupimy, tym więcej zjemy.
Obniżka VAT-u na żywność. Różnicy nie widać. "Nic na tym nie zyskamy"
Innym problemem jest znajdująca się na każdym produkcie tabela kaloryczna. W Europie zazwyczaj klienci otrzymują kaloryczność produktu na 100 gram, ewentualnie dodatkowo na mniejszą jednostkę, np. jedno ciastko.
W Stanach Zjednoczonych konsumentów kuszą liczby wydrukowane ogromną czcionką. Niestety, tabele nie są spójne. Każda firma ma prawo odnieść się do innej zmiennej. Na opakowaniu ciastek może się znaleźć tak 100 kalorii na 2 ciastka, jak i 30 kalorii na jedną z 9 porcji. To powoduje, że przeciętnemu konsumentowi niezwykle trudno zrozumieć, czy to, co zaraz kupi i zje, jest kaloryczne czy też nie, nie wspominając o dodaniu produktu do całkowitego własnego dziennego zapotrzebowania.
Biedni nie mają pieniędzy na zdrowe życie
Nie da się ukryć, że w USA żyje bardzo wiele osób biednych, przede wszystkim imigrantów. To właśnie wśród czarnoskórych oraz Latynosów najwięcej jest otyłych dorosłych. Dlaczego? Zapewne wynika to z faktu, że dostępna w marketach najtańsza żywność jest po prostu dramatycznie niskiej jakości. Wszystko, co da się kupić tanio i w gigantycznych opakowaniach, wypełnione jest zapychaczami i cukrem.
Co więcej, według badań sporządzonych w odniesieniu do poziomu wykształcenia odnotowano, że najwyższy odsetek występowania otyłości (36,2 proc.) zaobserwowano wśród dorosłych nieposiadających dyplomu szkoły ponadpodstawowej. W przypadków absolwentów szkół wyższych, którzy mają świadomość żywieniową i statystycznie więcej pieniędzy, odsetek otyłych wynosi 25 proc.
Amerykańskie nawyki do poprawki
Amerykański styl życia nie sprzyja wysportowanej sylwetce. Większość osób dojeżdża do pracy samochodami lub komunikacją, a żywność typu fast-food atakuje na niemal każdej ulicy.
Co więcej, niezwykle popularne są punkty drive-thru, dzięki którym by zamówić i zjeść, nie trzeba wcale wysiadać z auta. Inną ważną kwestią jest wielkość porcji, która znacznie przekracza europejskie standardy. A im więcej jedzenia dostajemy, tym więcej spożywamy. Mało kto nie dojada porcji, którą otrzyma w restauracji.
Nie pomaga również fakt, iż otyli Amerykanie przekazują niewłaściwe nawyki swoim dzieciom. Najmłodsi są uczeni, że śniadanie przed wyjściem do szkoły robi się błyskawicznie, zalewając najtańsze płatki z dyskontu tłustym mlekiem. Oczywiście mówimy o obrazie statystycznym - nie żyje tak każdy Amerykanin. Niestety, nie zmienia to faktu, że w Stanach Zjednoczonych 1 na 6 dzieci w wieku od 2 do 19 lat jest otyłych (National Health and Nutrition Examination Survey, 2013-2014).
Otyłość nie jest regułą
Kreując obraz Stanów Zjednoczonych warto pamiętać, że w USA nie brakuje również osób wysportowanych. W stanach, w których przez większość roku góruje ciepło, np. na Florydzie czy w Kalifornii, w oczy rzucają się ogromne zewnętrzne siłownie, na których trenują setki maniaków sportu. Są to ludzie z niemal perfekcyjnymi sylwetkami, którzy dbają o siebie. Niestety, statystycznie jest ich dużo mniej, niż otyłych.
Aby poprawić sytuację, która z roku na rok staje się coraz gorsza, Stany Zjednoczone muszą zadbać o edukację żywieniową oraz muszą ułatwić biedniejszej części społeczeństwa dostęp do taniej zdrowej żywności.
Mniejszości rasowe często nie mają szans na zdrowie ze względu na kwestie ekonomiczne, a więc brak pieniędzy na sensowne zakupy czy też karnet na siłownie. Problemu nie da się zamieść pod dywan, ponieważ statystyki wciąż się pogarszają. Czas najwyższy zacząć działać.