Dr Kowalski dla WP o liście Kiszczaka: mógł kształtować przemiany zachodzące w kraju
- Jeżeli spojrzymy na wydarzenia, które miały miejsce w 1996 roku, to rzucają one na list generała Czesława Kiszczaka pewne światło. Generał Kiszczak postąpił tak, jak go szkolono, czyli zastosował typową operację "akcja - reakcja" - prawica wytyka nam wysoko ulokowaną agenturę? To my pokażemy wam, że macie w waszych szeregach jeszcze wyżej ulokowanego agenta, który współpracował z SB. Stąd mógł się wziąć pomysł, by napisać list do Archiwum Akt Nowych - mówi w rozmowie z WP dr Lech Kowalski.
WP: Wraz z teczką personalną i teczką pracy TW "Bolka" znaleziono odręcznie napisany przez generała Czesława Kiszczaka list datowany na 1996 rok. Dlaczego powstał on akurat w tym czasie?
Dr Lech Kowalski (historyk wojskowości, autor biografii generała Kiszczaka): Jeżeli spojrzymy na wydarzenia, które miały miejsce w 1996 roku, to rzucają one na list generała Czesława Kiszczaka pewne światło. Jego powstanie było związane ze styczniową dymisją rządu Józefa Oleksego oraz kierowanymi pod jego adresem zarzutami o działalność agenturalną i współpracę z Oddziałem II Sztabu Generalnego, czyli wywiadem. Rząd Oleksego upada, a Włodzimierz Cimoszewicz tworzy nowy. Wówczas tworzy się patowa sytuacja, gdyż okazuje się, że w szeregach lewicy jest ulokowana agentura. Generał Kiszczak postąpił wówczas tak, jak go szkolono, czyli zastosował typową operację "akcja - reakcja" - prawica wytyka nam wysoko ulokowaną agenturę? To my pokażemy wam, że macie w waszych szeregach jeszcze wyżej ulokowanego agenta, który współpracował z SB. Stąd mógł się wziąć pomysł, by napisać list do Archiwum Akt Nowych.
WP: Czyli ten list mógł być ściśle związany z wydarzeniami historycznymi w Polsce i za jego pomocą generał Kiszczak mógł kształtować przemiany zachodzące w kraju?
- Tak. Proszę zauważyć, że w tym samym roku powstaje AWS. Mamy więc ofensywę prawicy i zdecydowany atak na lewicę, która ma problemy. Generał Kiszczak mógł chcieć za pomocą tego listu przykryć temat "Olina" i agenturalnej przeszłości Cimoszewicza. Przymierzał się więc do uderzenia w Lecha Wałęsę i upublicznienia zgromadzonych dokumentów. To by odwróciło uwagę.
WP: Dlaczego generał Kiszczak nie zdecydował się wówczas wysłać tego listu?
- Być może, gdy emocje nieco opadły i przemyślał sprawę, to zmienił zdanie. Gdy spojrzymy na przebieg wydarzeń, to w kwietniu 1996 roku sąd umorzył postępowanie przeciw Józefowi Oleksemu i to mogło zaważyć na tym, że generał Kiszczak nie zdecydował się użyć tych dokumentów.
WP: Czyli nie może być tu mowy o chichocie historii i chęci pośmiertnego pogrążenia Lecha Wałęsy, którego - mówiąc najdelikatniej - generał Kiszczak zbytnio nie cenił?
- On pogardzał Wałęsą i to nie ulega wątpliwości. W gronie resortowym mówił o nim w ten sposób, że można wręcz stwierdzić, iż traktował go jak powietrze. Gdy wypowiadał się o Wałęsie, to w kontekście "my go jeszcze wykorzystamy". Traktował go jak narzędzie, które on i generał Jaruzelski wspólnie wykorzystają. Dlatego jest to pewien chichot historii, ale chyba nie aż tak zaplanowane działanie.