PolskaDożywocie za zabójstwo studentki w Tatrach

Dożywocie za zabójstwo studentki w Tatrach

Na dożywocie skazał białostocki sąd okręgowy Pawła Hajduka za gwałt i zabójstwo w lipcu 2003
roku studentki w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach oraz za inne
przestępstwa na tle seksualnym, popełnione wcześniej w
Białymstoku. Wyrok nie jest prawomocny.

Brak jakichkolwiek okoliczności, które mogłyby usprawiedliwiać nieludzkie zachowanie oskarżonego - tak Sąd Okręgowy w Białymstoku uzasadnił wyrok.

Jak mówił sędzia Janusz Sulima, morderca zachował się jak "wilk w owczej skórze", w sposób "nadzwyczaj przebiegły" wykorzystał jej zamiłowanie do gór, wzbudzając zaufanie nieprawdziwymi opowieściami o swoim życiu. Za nic miał życie młodej dziewczyny (...) Nic nie przemawia za tym, by wymierzyć mu łagodniejszą karę - powiedział sędzia.

To powtórny proces w tej sprawie. W pierwszym również orzeczono dożywocie, ale Sąd Najwyższy to orzeczenie uchylił, bo pod wyrokiem sądu w pierwszej instancji, czego nie zauważono także w drugiej instancji, rozpatrującej apelację, zabrakło podpisu jednego z sędziów.

Skazanego nie było na publikacji wyroku. Jak podał sąd, odmówił wyjścia z celi aresztu, gdy przyjechał po niego konwój sądowy. Nie było też jego obrońcy z urzędu, więc nie wiadomo jeszcze, czy będzie składał apelację.

Paweł Hajduk to recydywista, dwukrotnie karany za brutalne gwałty i rozboje w latach 1994-95. Za te przestępstwa odbył karę siedmiu lat pozbawienia wolności. Z więzienia wyszedł w 2001 roku. Sąd zezwolił na publikowanie jego danych osobowych.

Do zabójstwa 22-letniej studentki z województwa lubuskiego doszło 31 lipca 2003 r. w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach. Katarzyna P. swego późniejszego zabójcę poznała w Zakopanem. Wzbudził jej zaufanie, bo podawał się za przewodnika i miłośnika gór. Tydzień po zabójstwie przypadkowy turysta odnalazł w górach osobiste rzeczy dziewczyny.

Rozpoczęto jej poszukiwania, ale zwłoki odnaleziono dopiero wtedy, gdy miejsce ich ukrycia wskazał sam sprawca. Zatrzymano go 14 sierpnia 2003 r. w Koninie. Był poszukiwany listem gończym przez prokuraturę w Zakopanem.

Okazało się, że Paweł Hajduk dopuścił się wcześniej też innych czynów - na tle seksualnym - w Białymstoku. Zwabiał podstępem swoje, często małoletnie ofiary do mieszkania. Upijał je, a potem gwałcił. Jedną z ofiar była dziewczyna, którą przekonał, że jest policjantem i może anulować mandat jej koleżance.

Powołując się na opinie biegłych sąd dodał, że popełniając zbrodnię Paweł Hajduk był poczytalny, ale rozpoznano u niego cechy nieprawidłowego rozwoju osobowości, które "usposabiały go do zachowań nieakceptowanych społecznie, w tym również zachowań agresywnych w stosunku do kobiet", m.in. dokonywania gwałtów.

Sąd dodał, że stosowane wobec niego dotąd kary powinny były go zmusić do "zastanowienia się nad własnym postępowaniem i do wyciągnięcia właściwych wniosków na przyszłość", ale nie dały rezultatu.

Mówiąc o wymiarze kary, sędzia Sulima wyjaśnił, że mimo iż sprawa została zwrócona do ponownego rozpoznania, sąd był związany regułą, która nie pozwalała zaostrzyć kary już orzeczonej (w pierwszym procesie i zatwierdzonej przez sąd II instancji). Dlatego sąd okręgowy nie rozważał, czy skorzystać z możliwości zaostrzenia kary - poprzez wydłużenie okresu, po którym Hajduk będzie mógł się ubiegać o warunkowe, przedterminowe zwolnienie.

Źródło artykułu:PAP
wyrokzabójstwotatry
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)