Dowolność w wyborze leków refundowanych może drogo kosztować
Dowolność rządu w tworzeniu list leków
refundowanych może kosztować budżet państwa krocie. Poszkodowane
firmy grożą sądami - pisze "Puls Biznesu".
26.01.2007 01:20
Branża farmaceutyczna mówi "dość" zasadom tworzenia przez Ministerstwo Zdrowia list leków refundowanych i ustalania ich cen. Część firm farmaceutycznych rozważa skierowanie do sądów pozwów o wielomilionowe odszkodowania za straty poniesione dowolnymi decyzjami kolejnych ministrów zdrowia.
Producenci leków innowacyjnych zapewne wykorzystają niedawny wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i pójdą do sądów - mówi Zdzisław Sabiłło, prezes Infarmy, organizacji firm farmaceutycznych produkujących leki innowacyjne.
Według "PB", szanse firm gwarantuje wyrok trybunału z 26 października 2006 r. w sprawie Niemiec. Mówi on, że decyzja o umieszczeniu lub nie danego medykamentu na liście refundacyjnej musi być indywidualna i uzasadniona przez ministra, a firma musi mieć prawo jej zaskarżenia i być o tym poinformowana.
Lista leków refundacyjnych zależy de facto od widzimisię ministra zdrowia. Od lat jest tak: firmy składają wnioski, a minister arbitralnie decyduje, który lek się na niej znajdzie. Wydaje listę i określa ceny urzędowe leków w formie rozporządzeń, które są zbiorczym zestawieniem lekarstw dofinansowywanych z Narodowego Funduszu Zdrowia - zaznacza "PB".
Dziennik podaje, że resort zdrowia nie odpowiedział na pytania dotyczące potencjalnych procesów. Informuje, że w okresie styczeń - październik 2006 r. w Polsce na leki wydano ponad 12 mld zł. Szacuje się, że rocznie na refundację idzie 6-7 mld zł. (PAP)