Coś się dzieje na Bałtyku. Szefowa szwedzkiej marynarki zabrała głos
Wojna w Ukrainie zmieniła całą Europę. Dowodząca szwedzką marynarką wojenną kontradmirał Ewa Skoog Haslum w rozmowie z "Der Spiegel" komentowała kwestie bezpieczeństwa na Bałtyku, ewentualne kolejne rosyjskie prowokacje i śledztwo w sprawie wycieków gazu z Nord Stream 1 i 2.
Szefowa szwedzkiej marynarki wojennej Ewa Skoog Haslum w rozmowie z "Der Spiegel" skomentowała obecną sytuację w Europie w kontekście zmian związanych z rosyjską inwazją w Ukrainie.
Według kontradmirał, wejście Szwecji do NATO może wiele zmienić i dla kraju, i dla całej Europy. Sztokholm będzie współpracował wówczas z innymi państwami, by wspólnie gwarantować bezpieczeństwo swoim obywatelom.
W sprawie bezpieczeństwa na Morzu Bałtyckim i w kontekście zeszłotygodniowej sytuacji z gazociągiem Nord Stream państwa skandynawskie zdecydowały się na wzmocnienie ochrony infrastruktury energetycznej. Według ekspertki ochrona Bałtyku nie jest jednak możliwa w 100 proc.
- Dobrze znamy sytuację na Bałtyku, skupiając się na szwedzkich wodach terytorialnych. Wybuchy miały miejsce na wodach międzynarodowych, ale w szwedzkiej strefie ekonomicznej. Morze Bałtyckie ma powierzchnię ponad 377 tysięcy kilometrów kwadratowych. Nie jest więc możliwe monitorowanie każdego miejsca w każdym czasie - powiedziała Skoog Haslum.
Szwedzki służby nadzorują śledztwo ws. sabotażu Nord Stream. Marynarka wojenna uczestniczy w dochodzeniu.
- Szwedzka Straż Przybrzeżna jest odpowiedzialna za dochodzenia na morzu. W tej chwili pomagamy Straży Przybrzeżnej na miejscu zdarzenia. Mamy kilka statków marynarki wojennej na miejscu. Jedynym okrętem, o którym mogę coś powiedzieć jest HSwMS Belos, który przeznaczony jest do odzyskiwania okrętów podwodnych i zaawansowanych operacji podwodnych. Będziemy wspierać dochodzenie w każdy możliwy sposób - dodała.
Rosja, po wniosku Szwecji i Finlandii o włączeniu jej do NATO, przeprowadziła kilka prowokacji na Bałtyku. Ekspertka oceniła, że takie naruszanie obszarów przy szwedzkich granicach nie zdarza się często, jednak takie incydenty nasiliły się po złożeniu dokumentów przez skandynawskie państwo.
- Tak jest. Nie jestem jednak w stanie wskazać, kiedy ostatni taki incydent miał miejsce. Takie naruszenia granic nie zawsze dzieją się jednak przez Rosję. Zdarza się też, że jakiś statek przypadkowo przekracza nasze wody. Zazwyczaj wtedy wystarczy ostrzeżenie. Od wielu lat nie mieliśmy naprawdę poważnego naruszenia - powiedziała Skoog Haslum.