"Doszło do skandalu. Byłem zdumiony". Schetyna o awanturze w TVP
- Doszło do skandalu. Nie można robić takiej pisowskiej jaczejki. Byłem zdumiony, że można robić tak ordynarnie pisowską politykę programu TVP - tak o programie "Woronicza 17" mówi szef PO Grzegorz Schetyna.
Politycy opozycji w trakcie niedzielnego programu wyszli ze studia. Zaprotestowali przeciw poświęceniu dużej części audycji doniesieniom, że polityk PO Stanisław Gawłowski wynajmuje mieszkanie prostytutkom.
- Doszło do skandalu. Nie można robić takiej pisowskiej jaczejki. Byłem zdumiony, że można robić tak ordynarnie pisowską politykę - skomentował we wtorek Grzegorz Schetyna na antenie Radia Zet. Jak dodał, trwają rozmowy o bojkocie stacji. Schetyna poinformował, że na dziś jest umówiony w tej sprawie z szefami Nowoczesnej i PSL: Katarzyną Lubnauer i Władysławem Kosiniak-Kamyszem.
- Dziś uważam, że nie można się poddawać walkowerem. Bojkot jest zawsze ostatecznością, ale nie będzie akceptacji na takie zachowania, jakie zaprezentował Michał Rachoń w TVP info - komentował Schetyna w Radiu Zet. Podkreślił, że stacja nie jest własnością ani jego, ani jego kolegów - to własność publiczna. Wyraził też nadzieję, że w sprawie wypowie się prezes TVP Jacek Kurski.
"Zaczęłam się spotykać z mężczyznami..."
Sprawa wynajmowania przez Gawłowskiego mieszkania prostytutkom odbiła się szerokim echem. Renata Gawłowska, żona polityka PO, tuż po tym, jak doniesienia trafiły do mediów, zapewniała, że to "wierutna bzdura". W rozmowie z Radiem Zet mówiła następnie, że "zdjęcia lokalu z ogłoszenia, na które powołują się lokalne media, nie pochodzą z ich mieszkania".
W poniedziałek kobieta, która wynajmowała lokal od Gawłowskich, przyznała w rozmowie z Onet.pl, że spotykała się w lokalu na seks z mężczyznami. - Miałam działalność gospodarczą, gastronomiczną. Wzięłam duży kredyt, przestałam spłacać. Komornik na mnie wisiał. No i zaczęłam się spotykać z mężczyznami na sponsoring... - tłumaczyła. Podkreśliła, że właściciele o całej sprawie nie mieli pojęcia.
Oświadczenie
"Kategorycznie stwierdzam, że nie miałem żadnej wiedzy, aby w wynajmowanym mieszkaniu świadczone były przez najemcę usługi wątpliwe moralnie" - potwierdził Gawłowski w wydanym oświadczeniu. Udzielił adwokatowi pełnomocnictwa do rozwiązania umowy z najemcą mieszkania "w celu transparentności".
Polityk PO przebywa w areszcie. Śledczy zarzucają mu, że miał przyjąć łapówkę sięgającą co najmniej 175 tysięcy złotych, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl