Dostawa z Iranu do Rosji. Waszyngton potwierdza
Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken potwierdził, że Teheran przekazał Rosji rakiety, którymi Moskwa może atakować Ukrainę.
Iran wysłał do Rosji rakiety balistyczne krótkiego zasięgu. Poinformował o tym we wtorek sekretarz stanu Antony Blinken. Szef amerykańskiej dyplomacji oświadczył, że w kontrze, Waszyngton zamierza nałożyć sankcje na Teheran.
- Publicznie ostrzegaliśmy Teheran, prywatnie ostrzegaliśmy Teheran, że podjęcie tego kroku byłoby niebezpieczną eskalacją - powiedział Blinken. - Rosja otrzymała już dostawy tych pocisków - dodał, nie podając przy tym dokładnej daty dostawy. Dyplomata wskazał ponad to, że Rosja najprawdopodobniej wykorzysta te dostawy w ciągu kilku tygodni i że we wtorek zostaną ogłoszone nowe sankcje wobec Teheranu, obejmujące środki skierowane przeciwko Iran Air.
Irańskie władze zaprzeczają jednak tym doniesieniom, podobnie z resztą jak rosyjskie. - Nie zawsze informacje tego rodzaju odpowiadają rzeczywistości - powiedział w poniedziałek Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla. - Rozwijamy dialog z Iranem w najbardziej wrażliwych obszarach i będziemy to kontynuować - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja byłaby w stanie użyć broń nuklearnej? "Zarządzanie strachem"
Stosunki dwustronne Iranu z Rosją
Blinken stwierdził, że nowe rakiety pozwolą Kremlowi zaoszczędzić na rodzimych pociskach, które mogą zostać przeznaczone do ataków na dalsze cele. Irańskie pociski - o krótszym od rosyjskich zasięgu wykorzystane zostaną do ataków na krótsze dystanse.
Jak podaje dziennik "The Washington Post" powołując się na źródła w amerykańskiej dyplomacji, w zamian za dostawy Iran ma otrzymywać od Rosji pomoc w realizacji swojego programu nuklearnego.
Czytaj więcej:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski