Dostaną dożywocie za tortury i bestialskie zabójstwa?
Trzech kar dożywocia żąda prokuratura
dla Rafała Ł., ps. Zwierzak, i jego gangsterów oskarżonych m.in. o
bestialskie zabójstwo na tle porachunkowym dwojga osób w twierdzy
Modlin w 2005 r.
27.05.2008 | aktual.: 27.05.2008 14:42
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wysłuchał końcowych mów prokuratury w procesie siedmiu gangsterów z tzw. grupy modlińskiej. Oskarżyciel wniósł o trzy dożywocia i karę 25 lat więzienia dla czterech bandytów oskarżonych o zabójstwa oraz o kary od 15 do 2 lat (w zawieszeniu) dla pozostałych podsądnych.
Na następnej rozprawie w czerwcu głos zabiorą obrońcy głównych oskarżonych; wyrok ma zapaść w połowie czerwca.
W 2005 r. grupa Rafała Ł. wydzieliła się wskutek konfliktów z gangu nowodworskiego, którego szefem był jeden z najgroźniejszych polskich przestępców Dariusz K., pseud. Kary. Gdy wkrótce potem doszło do próby zabójstwa Rafała Ł., postanowił on porwać jednego z ludzi "Karego", by wymusić na nim potwierdzenie, że to właśnie on stał za zamachem (trwa oddzielny proces "Karego" za podżeganie do zabicia Rafała Ł.).
Bandyci przebrani za policjantów wpadli świtem w sierpniu 2005 r. do domu Artura Z. (miał chwalić się, że wie kto chciał zabić "Zwierzaka" i posiadał broń, z której strzelano). Został uprowadzony wraz z narzeczoną Małgorzatą R. Oboje wywieziono do parku w twierdzy Modlin; tam ich torturowano i w końcu bestialsko zamordowano.
"Zwierzak" zeznał, że nie planował morderstwa i chciał tylko nagrać oświadczenie Z., kto chciał go zabić. Bandyci biciem i groźbami wymusili takie przyznanie się na Z., ale podczas grożenia mu pistoletem padł strzał, który zranił Z. Dla wszystkich stało się jasne, że oboje muszą zginąć - zeznał "Zwierzak" w prokuraturze. Jego kompani zeznawali, że przeciągnął on wtedy dłonią po szyi, dając im jednoznaczny znak.
Przed sądem prok. Robert Majewski mówił, że prokuratura stoi na stanowisku, że pierwszy strzał, który nie spowodował śmierci, był nieumyślny, "ale był on podstawą decyzji o zabójstwie".
Opisując oba zabójstwa, prokurator podkreślał bestialstwo sprawców. Gdy Z. wrzucono do przygotowanego dołu (który sam kopał), ocknął się i zaczął błagać o dobicie. Wtedy jeden z bandytów zabił go strzałem z bliska. Patrząca na to Małgorzata R. była potem duszona przez innego gangstera jego sznurówką. Także ona, leżąc w dole, zaczęła dawać oznaki życia, wówczas bandyta stanął nogą na krtani i przeciął ją nożem.
Zarzut zabójstwa postawiono czterem gangsterom; trzech pozostałych jedynie uczestniczyło w porwaniu. Wobec oskarżonych o zabójstwa prokurator wniósł o trzy dożywocia (w tym dwa - dwukrotne) i o 25 lat. Pozostali mieliby trafić do więzienia na okres od 15 do 2,5 roku. O tę ostatnią karę oskarżenie wniosło dla Piotra K., którego zeznania przyczyniły się do wyjaśnienia sprawy.
Prokuratura zarzuciła Ł. i jego ludziom udział w zabójstwach; kierowanie i udział w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się m.in. rozbojami z użyciem broni palnej ("tej liczby broni mógłby im pozazdrościć "Pruszków" - mówił prok. Majewski), handlem narkotykami, ściąganiem haraczy od prostytutek.
Rafał Ł. przyznał się do udziału w zabójstwach dwójki w Modlinie oraz dwóch innych gangsterów. Potwierdził też, że uczestniczył m.in. w uprowadzeniach dla okupu i w handlu narkotykami. Zeznał przed sądem, że choć w śledztwie przyznał się do kierowania gangiem, to wycofuje te zeznania, bo "wszystkie decyzje były podejmowanie wspólnie i nie można mówić, że jedna osoba kierowała grupą". Wcześniej skarbnik gangu Piotr K. zeznał, że to właśnie "Zwierzak" był szefem.