"Dostałem kulkę i wylądowałem na wózku. Dzięki Polakom wracam do gry"© WP.PL

"Dostałem kulkę i wylądowałem na wózku. Dzięki Polakom wracam do gry"

Patryk Osowski
8 grudnia 2018

Pierwszego postrzelił żołnierz, drugi miał wypadek samochodowy, a trzeciego zaatakowała bardzo rzadka choroba. Wszyscy podkreślają, że dzięki pomocy Caritas dostali drugie życie. W te Święta chcą zaoferować Polakom coś specjalnego.

Ich historie są niepowtarzalne. Łączy je jednak fakt, że wydarzyły się w Palestynie i polegają na szalonej walce z niepełnosprawnością.

Moussa ma 29 lat. Życie go nie rozpieszcza. Gdy pytam o jego choroby kiwa tylko głową i mówi, że lista jest długa. Był załamany i w zawodowym świecie nie widział dla siebie przyszłości. Nagle z pomocą przyszło polskie MSZ i Caritas, które pomogły zorganizować mu warsztat tkacki, kupiły żelazka oraz dwie profesjonalne maszyny do szycia i wysłały na specjalistyczny kurs.

– Szyję ubrania, torby, piórniki i pokrowce – mówi mi, pokazując swoje ostatnie dzieła. Jest szczęśliwy, bo dostał od życia wielką szansę. Faktycznie ma talent, bo wzory i kształty robią wrażenie.

Teraz jego wyroby trafiły na stronę internetową, gdzie niepełnosprawni z całej Palestyny wystawiają swoje dzieła. Już w ubiegłym roku na portalu dbobox.com udało się sprzedać przedmioty za ponad 40 tys. zł! Są wysyłane na cały świat. To małe rękodzieło, akcesoria kuchenne czy użyteczne przedmioty wystrugane z drzewa oliwnego.

- Tym razem trafią tam również moje wyroby. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i mam nadzieję, że będą się cieszyły zainteresowaniem – przyznaje skromnie Moussa.

Poprawy swojej sytuacji finansowej upatruje jednak nie tylko w robiących świąteczne zakupy przez internet Polakach. – Gdy po wsi rozeszła się informacja, że Moussa szyje, ludzie zaczęli mu przynosić spodnie i dywany do zszycia czy materiał na sukienki. Kilka miesięcy temu był zdesperowany i prawie nie rozmawiał z ludźmi. Teraz złapał wiatr w żagle – zdradza mi Nicolas, koordynator z Caritas Jerozolima.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/5] Źródło zdjęć: © WP

Dostał kulkę. "Znalazłem się w złym miejscu w nieodpowiednim czasie"

Prawo obowiązujące w Palestynie teoretycznie gwarantuje niepełnosprawnym dostęp do wszystkich usług społecznych i pomoc medyczną oraz finansową. W rzeczywistości nie mogą jednak na nie liczyć. Są zupełnie sami. Z pomocą pospieszyło im jednak Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP, które tylko w ciągu ostatnich dwóch lat przekazało na pomoc niepełnosprawnym w tym regionie ponad 2 mln złotych! Jak ich wsparcie wygląda od środka?

- Byłem zupełnie sprawny i pracowałem w ochronie – zaczyna swoją historię Abed. - W 2002 roku Bazylikę Narodzenia Jezusa w pobliskim Betlejem otoczyli żołnierze. W środku zabarykadował się ktoś, kogo szukali. Akurat gdy tamtędy przechodziłem doszło do strzelaniny. Dostałem kulkę. Straciłem pracę i 6 lat spędziłem na rehabilitacjach w szpitalu. Do końca życia będę na wózku – opowiada mi swoją trudną historię.

Gdy poznał przyszłą żonę, jej rodzina była wściekła. Abed zdradza, że "nie chcieli, by wychodziła za kalekę". Po ślubie przez kilka lat się do niej nie odzywali. Młody mąż miał w sobie potencjał, ale ciągle nie mógł znaleźć pracy.

- Ludzie z Caritas pomogli mi wygospodarować jedno z pomieszczeń mojego domu i zorganizować tam sklep – mówi Abed i nagle jego oczy niosą zupełnie inną energię.

Mężczyzna sprzedaje tylko podstawowe produkty, a ma coraz więcej klientów. Dzięki wolontariuszom odpowiednio zatowarował sklep. – Znów ma w życiu jakiś cel, zajął się robotą i mniej się ze mną kłóci – wtrąca śmiejąc się do nas z kuchni jego żona i podchodzi poczęstować nas pyszną, choć okropnie słodką kawą.

Żartujemy, a Abed opowiada mi jeszcze krótko swoją historię. Jako młody chłopak studiował geografię i był pełen motywacji. To nie jego wina, że miał pecha, a jeden pocisk prawie zniszczył mu życie. Na szczęście 40-latek trafił na wspaniałych ludzi, którzy pomagają mu walczyć z przeciwnościami.

Obraz
© WP.PL

"Niewiele widzą, doskonale słyszą"

Krążąc po Betlejem nagle w ręce wpada mi bardzo ciekawy plakat. Cały zapisany jest arabskim alfabetem, więc zupełnie nic z niego nie rozumiem. Na samej górze rozpoznaję jednak loga projektów Polska Pomoc i Caritas.

– To zaproszenie na bożonarodzeniowy koncert dzieci z niepełnosprawnościami – tłumaczą mi treść zaproszenia miejscowi. Potem dowiaduję się, że duża część pomocy kierowanej tu przez polski rząd, wydawana jest właśnie na muzyczny rozwój najmłodszych.

Następnego dnia dostaję nawet zaproszenie na jedną z prób, przygotowujących do koncertu. Ćwiczą na niej m.in. 10-letnie Maria i Roa. Grają na tradycyjnych arabskich instrumentach: ud i kanun.

Obraz
© WP

- Mają poważne problemy ze wzrokiem. W sumie niewiele widzą, ale dzięki temu świetnie słyszą – chwali swoje uczennice nauczyciel muzyki Ibrahim.

Zdradza mi, że w związku z niepełnosprawnością, dziewczynkom ciężko nawet utrzymać instrumenty. Bardzo słaby wzrok nie daje też możliwości dostrzeżenia strun, dlatego muszą sobie pomagać licząc je za pomocą dotyku.

– To wielka sztuka, a jednak sobie radzą. Bardzo rozwijają te zmysły, które mają sprawniejsze od innych. Potem będą to wykorzystywać w dorosłym życiu – zapewnia nauczyciel.

Wszystkich, którzy będą chcieli zobaczyć efekty tej pracy, zachęca do obejrzenia nagrań, które tuż po koncercie 29 grudnia pojawią się TUTAJ.

Obraz
© WP

"Dopadła mnie depresja"

Robi to ogromne wrażenie, gdy namacalnie i w tak wielu miejscach można tu zobaczyć pomoc płynącą z Polski. A dostrzegam ją nawet w miejskim urzędzie, gdzie interesantów obsługuje zza biurka kolejny z podopiecznych Caritas.

Gdy pytam o jego wykształcenie słyszę o studiach wyższych i specjalizacji graphic designer. Mimo to 27-latek miał potężne problemy ze znalezieniem pracy. Ma niewiele ponad metr wzrostu i mocno się garbi. Miejscowe prawo wyraźnie wskazuje, że co najmniej 5 proc. zatrudnionych w urzędach powinno być właśnie osobami z niepełnosprawnościami. Nie ma to jednak zastosowania w praktyce.

Na koniec jadę jeszcze odwiedzić Omara. To młody chłopak, który uległ kilka lat temu potwornemu wypadkowi. Opowiada, że "auto którym jechał, 3 razy przekoziołkowało i trafił do szpitala w fatalnym stanie". By w ogóle marzyć o samodzielnym chodzeniu, co jakiś czas musiał latać na rehabilitacje do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Samo leczenie było za darmo, ale trzeba tam było jakoś dolecieć.

– Transport i zakwaterowanie kosztowały mnie za każdym razem około 6 tys. zł. Wydawałem więc wszystko co miałem. Co prawda moje obie ręce i nogi i tak różnią się od siebie nieco długością, ale przynajmniej stoję tu teraz o własnych siłach – mówi mi zadowolony z siebie młody mężczyzna.

Uraz kręgosłupa eliminuje jednak u niego podejmowanie jakiejkolwiek pracy fizycznej. – W okolicy nie było akurat żadnego sklepu. Ale nie takiego z artykułami spożywczymi, tylko wyposażeniem salonu czy kuchni. To był strzał w dziesiątkę. Sam w życiu bym na to nie wpadł, żeby sprzedawać akurat takie rzeczy – ocenia współpracę z Caritas.

Omar przyznaje mi, że po wypadku dopadła go depresja. Nie rozmawiał z obcymi i jak sam to określa: "Był obrażony na świat". – Teraz mam nawet dziewczynę i planujemy ślub – zdradza zadowolony.

Polacy chętnie angażują się w pomoc innym. Wrzucamy pieniądze do puszek, wysyłamy SMSy i robimy przelewy bankowe. Bardzo rzadko mamy jednak szansę zobaczyć efekty naszego zaangażowania. Szczególnie, gdy pomoc udzielana jest ludziom na drugim końcu świata.

Nie znaczy to jednak, że nasze dary gdzieś przepadają. Historie, które usłyszałem i ludzie, z którymi rozmawiałem, to najlepsze przykłady, że zmieniamy życie innych. Że przekazując nawet kilka złotych wyciągamy do nich dłoń, dając szansę na lepsze życie.

Obraz
© WP

Opisane projekty są współfinansowane w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Co ciekawe, jeszcze bardziej niż w regionach Betlejem, Caritas jest obecna w sąsiedniej Syrii. Realizowany jest tam bowiem program "Rodzina Rodzinie" polegający na pomocy humanitarnej poszkodowanym w wyniku konfliktu zbrojnego. Za sprawą polskich rodzin, organizacji przykościelnych i rządu, do potrzebujących w tym kraju trafia z Polski około 25 mln złotych rocznie!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Obraz
© Polska Pomoc
  • Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.