- Najwyższy czas, żeby NATO włączyło się w wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej - mówił w Brukseli szef MON Antoni Macierewicz. Dodawał, że Polska oczekuje m.in. przekazania wszystkich informacji, jakimi dysponuje Sojusz i jego członkowie. A mówił to będąc w kwaterze głównej NATO, gdzie wziął udział w spotkaniu ministrów obrony Sojuszu. Podkreślał, że o "tragedii smoleńskiej" rozmawiał z naczelnym dowódcą sił NATO w Europie, amerykańskim generałem Curtisem Scaparrottim i ministrem obrony Wielkiej Brytanii Michaelem Fallonem.
- Uzyskałem taką zapowiedź [o włączeniu NATO w wyjaśnianie katastrofy z 10 kwietnia - red.], zarówno ze strony pana gen. Scaparrottiego, jak i pana Fallona - powiedział szef MON. Szczegóły - zaznaczał Macierewicz - zostaną ustalone w najbliższym czasie.
Temat wrażliwy
Jeden z generałów komentuje dla WP, że rozmów o pozyskaniu danych wywiadowczych od innych państw NATO nie prowadzi się publicznie, jeśli faktycznie chce się je pozyskać. Według niego można by się starać na przykład o dane z systemów rozpoznania satelitarnego albo nasłuchów. - Służby wywiadowcze NATO i państw członkowskich działają, ale dyskusji na tak wrażliwe tematy nie prowadzi się przecież w sposób otwarty - dziwi się rozmówca WP.
- Takie ustalenia dopina się dyskretnie, a najpierw orientuje się, czy jest w ogóle o czym rozmawiać. Podkreślanie, że oto zwracamy się do NATO, ma charakter działalności PR-owej, która z realnymi decyzjami nie ma nic wspólnego - dodaje jeden z generałów.
W jego ocenie trudno oczekiwać teraz nawet oficjalnego dementi słów Macierewicza ze strony wysokich przedstawicieli NATO, bo póki co Polska formalnie nawet nie zgłosiła się z wnioskiem do Paktu.
- Z osobistych kontaktów, i to zwłaszcza z armiami USA i Wielkiej Brytanii, wiem, że bardzo cenią sobie dyskrecję. Jeśli źródłem dla podkomisji smoleńskiej miałyby być jakieś zasoby wywiadowcze tych państw, to Amerykanie i Brytyjczycy nie chcieliby nawet, aby ktokolwiek otwarcie mówił, że przekazują jakieś informacje - słyszymy nieoficjalnie.
Były ambasador przy NATO: propaganda na polski użytek
Z kolei dyplomata Jerzy Maria Nowak, były ambasador Polski przy NATO, ocenia, że nie ma precedensu, aby NATO miało prowadzić działania w kierunku wyjaśnienia jakiejś katastrofy lotniczej. Wskazuje jednak na przypadek z 1983 r., kiedy to lot Korean Air 007 został zestrzelony nad terytorium ZSRR przez radzieckie myśliwce. - Wówczas NATO zajmowało się tą katastrofą jako możliwą prowokacją, która może prowadzić do odwetu - przypomina.
A teraz? - Z urzędniczego punktu widzenia, jeśli nie ma oficjalnego wystąpienia do NATO o pomoc, to sprawy nie ma, a minister Antoni Macierewicz coś tam tylko sobie powiedział. A nawet gdyby pojawiło się takie oficjalne wystąpienie, to przecież po siedmiu latach od katastrofy wyglądać to będzie dość dziwacznie - podkreśla.
Według J. M. Nowaka słowa Macierewicza o zaangażowaniu NATO są "propagandą na użytek Polaków". - Ale to tylko gra pozorów. Nie widzę żadnej możliwości, aby NATO realnie uczestniczyło teraz w sprawie wyjaśniania katastrofy smoleńskiej - dodaje. W jego ocenie Macierewicz przedstawia kurtuazyjne zapewniania partnerów z NATO jako daleko idące deklaracje. Nowak nie wyklucza jednak, że NATO może w jakiś polityczny sposób naciskać na Rosję ws. wraku Tu-154M - podobnie jak to było po zestrzeleniu nad Donbasem samolotu linii Malaysia Airlines z wieloma obywatelami Holandii na pokładzie.
Zagraniczni eksperci przy podkomisji smoleńskiej
Antoni Macierewicz za czasów rządów PO krytykował ówczesną ekipę rządową, która nie umiędzynarodowiła dochodzenia ws. katastrofy smoleńskiej. Po zmianie władzy - jak do tej pory - owo umiędzynarodowienie sprowadziło się do tego, że w składzie podkomisji smoleńskiej znalazł się Duńczyk Glenn Jorgensen.
Był on jednym z ekspertów zespołu Macierewicza w poprzedniej kadencji Sejmu, a dziś jest także Polakiem, bo w 2016 r. odebrał obywatelstwo, ożenił się też z Ewą Stankiewicz (liderką stowarzyszenia Solidarni 2010). Z kolei ekspertami zewnętrznymi podkomisji zostali: prof. Michael Baden (patolog sądowy), Frank Taylor (zajmujący się w przeszłości badaniami katastrof) i Andrej Nikołajewicz Iłarionow (rosyjski ekonomista).
Macierewicz z Franciszkiem o Smoleńsku
Wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej stało się tematem rozmów polskich władz z ważnymi za granicą postaciami. Antoni Macierewicz - co wówczas wywołało niemałe zdziwienie - w czasie Światowych Dni Młodzieży odwiedził Pałac Arcybiskupów w Krakowie. - Spotkanie ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza oraz kierownictwa MON z papieżem Franciszkiem miało charakter wyłącznie audiencji prywatnej - informował WP resort obrony. Po rozmowie nie powstała - twierdzi MON - żadna notatka. Wiadomo jednak, że Macierewicz poruszał temat katastrofy smoleńskiej, a papieżowi wręczył m.in. szopkę.
Nadzieje po tym spotkaniu opisywał w rozmowie z WP szef MSZ Witold Waszczykowski. - Ojciec Święty ma olbrzymi autorytet w świecie, przede wszystkim w świecie chrześcijańskim, w Europie, w tej części świata, w której katastrofa miała miejsce. Jeśliby więc w czasie jego rozmów i spotkań - nawet kuluarowych, bo przecież nie oczekujemy jego publicznych apeli - pojawił się sygnał, że należy tę kwestię doprowadzić do pozytywnego końca, wyjaśnić przyczyny, to byłby olbrzymi sukces - mówił minister. Jak do tej pory nic nie wiadomo o tym, aby nadzieja ministra się ziściła.
Umiędzynarodowienie sprawy katastrofy smoleńskiej miało się też dokonać poprzez pozyskanie dla podkomisji powołanej przez Macierewicza ważnej postaci - prof. Luisa Moreno Ocampo. W listopadzie spotkał się on z szefem MON i podkomisją. Prof. Ocampo to Argentyńczyk - były główny prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego, który teraz prowadzi firmę konsultingową. MON nie informował później o faktycznym podjęciu współpracy z Ocampo.