Dosadna odpowiedź Sikorskiego do ambasadora Rosji. Pokazał też zdjęcie
O działaniach Rosji? Hańba. O słowach rosyjskiego ambasadora przy Organizacji Narodów Zjednoczonych? Kłamstwa. Szef MSZ Radosław Sikorski przemawiał we wtorek przed delegatami pozostałych krajów ONZ. I wykorzystał okazję, by punktować raz za razem Rosję i wypowiedź jej przedstawiciela. Ten opuścił salę i nie miał okazji zobaczyć rekwizytów, które miał Sikorski.
25.09.2024 | aktual.: 25.09.2024 13:13
Szef MSZ Radosław Sikorski we wtorek wieczorem czasu polskiego, podczas wystąpienia na szczycie Rady Bezpieczeństwa ONZ, mówił wiele o Ukrainie i atakował przy okazji styl działania rosyjskiego ambasadora oraz jego najważniejsze tezy. Sikorski zwrócił uwagę, że stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzia wielokrotnie kłamał we własnym wystąpieniu. Dlatego Sikorski sam przygotował odpowiedź.
- Debata miała podobno składać się z "fałszywych twierdzeń" dyktowanych przez Brukselę. Jednak to nieprawda. Zapewniam, że wszystko, co usłyszycie, napisałem samodzielnie - zaczął wystąpienie Radosław Sikorski. I przeszedł do kolejnego kłamstwa przedstawiciela Rosji.
- Rosyjski ambasador stwierdził, że Rosja nie bombarduje celów cywilnych, ale to jest kolejne kłamstwo. Dwa tygodnie temu odwiedziłem ukraińskie miasto Lwów, gdzie pocisk rosyjski uderzył w kamienicę, zabijając żonę i trzy córki jednego z mieszkańców. Wszystkie były cywilami, żyły daleko od linii frontu, zostały zabite - mówił dalej Sikorski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ambasador wspomniał również o cmentarzu dziecięcym w Gazie, co w rzeczy samej jest tragiczną sytuacją. Ukraińskie dzieci są atakowane nie tylko przy użyciu bomb. Tysiące z nich zostało porwanych, zabranych do Rosji, poddanych praniu mózgu i pozbawionych narodowej tożsamości. Rosja fałszywie twierdzi, że te dzieci są sierotami, ale wiele z nich zostało oddzielonych od rodziców podczas ataków lub celowo przez rosyjskie siły - mówił Radosław Sikorski.
- Niezależne raporty pokazują, że ukraińskie dzieci były deportowane do Rosji bez zgody, okłamywane, wykorzystywane do propagandy, a następnie oddawane rosyjskim rodzinom i nadawano im obywatelstwo - podkreślał.
"Hańba, jaką przyniosły działania Rosji, nie zostanie wybaczona ani zapomniana"
Jak wypomniał Rosji Sikorski, to Władimir Putin podpisał niedawny dekret przyspieszający nadawanie obywatelstwa dla tych porwanych dzieci.- Te działania nie są przypadkowymi skutkami wojny, ale zaplanowanymi zbrodniami, co doprowadziło do wydania przez Międzynarodowy Trybunał Karny nakazu aresztowania Putina w październiku 2022 roku - przekonywał.
- To nie są przypadkowe straty wojenne. To plan, który powstał jeszcze przed wojną, a teraz jest bezlitośnie realizowany. Śledczy z ramienia ONZ uznali te działania za zbrodnie wojenne - mówił.
A tymczasem ambasador Rosji nazwał rząd Ukrainy "nazistami". - Ambasador Niebienzia i rosyjscy propagandziści lubią nazywać demokratycznie wybranych ukraińskich rządzących nazistami - wyliczał. - Tak się składa, że w Polsce mieszkam w odległości trzech kilometrów od Potulic, gdzie w czasie II wojny światowej znajdował się nazistowski obóz filtracyjny. Wiemy, że więziono tam tysiące dzieci – z Polski oraz ze Związku Radzieckiego, z okolic Smoleńska i Witebska - mówił.
Sikorski podczas wystąpienia posługiwał się również rekwizytami - zdjęciami wspólnej parady nazistów i sowietów. Skąd taki wybór? Ambasador Rosji przy ONZ przekonuje, że w dziejach nie było nigdy takiej współpracy. Była. - Ponieważ ambasador zaprzecza, jakoby Sowieci kolaborowali z nazistami podczas napaści na Polskę w 1939 r., oto zdjęcie z ich wspólnej defilady. Na pewno rozpoznaje pan sowieckie mundury.
- Jak działania Rosji różnią się od nazistowskich zbrodni przeciwko dzieciom? Ilu urzędników adoptowało ukradzione ukraińskie dzieci i kiedy te dzieci zostaną zwrócone? - pytał Radosław Sikorski. - Kiedy zwrócicie Ukrainie pozostałe tysiące ukradzionych ukraińskich dzieci? Czy wiecie, że kradzież dzieci z innego państwa jest równoznaczna z ludobójstwem, co potwierdziło niedawno Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy? - mówił.
Na koniec szef ministerstwa podkreślił, że Rosja, jako stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, powinna strzec pokoju, a nie prowadzić wojnę, używając dzieci.
- Hańba, jaką przyniosły działania Rosji, nie zostanie wybaczona ani zapomniana - wskazywał polski szef resortu polityki zagranicznej.
W Nowym Jorku pojawił się również Włodymir Zełenski. - Władimir Putin złamał tak wiele międzynarodowych norm i zasad, że nie zatrzyma się sam. Rosję można zmusić do pokoju - powiedział Zełenski. Ostrzegł, że rosyjskie siły nadal atakują ukraińskie zasoby energetyczne i mogą wkrótce zaatakować elektrownie jądrowe.
- Ta wojna nie może po prostu zniknąć, dlatego nie można jej uspokoić rozmowami. Potrzebne są działania - dodał Zełenski.
Zakończenie wojny "nie nastąpi dlatego, że ktoś się zmęczył, ani dlatego, że ktoś coś z Putinem wymienił. Wojna Rosji przeciwko Ukrainie zakończy się, ponieważ Karta ONZ będzie działać. Musi działać. Nasze ukraińskie prawo do obrony musi zwyciężyć" – argumentował.
W tym tygodniu Zełenski ma po raz pierwszy szczegółowo przedstawić swój "plan zwycięstwa" prezydentowi USA Joe Bidenowi (zanim podzieli się nim z kandydatami na prezydenta USA), ustawodawcami i międzynarodowymi partnerami (w tym i przedstawicielami z Polski).
Z Nowego Jorku Mateusz Ratajczak, dziennikarz Wirtualnej Polski