Dorn chce pozwać LiD za spot o Sabie
Marszałek Sejmu Ludwik Dorn zapowiedział złożenie pozwu w trybie wyborczym przeciwko koalicyjnemu komitetowi wyborczemu Lewicy i Demokratów (SLD+SdPl+PD+UP) w związku ze spotem LiD, dotyczącym psa marszałka - Saby.
Jak żartował Dorn, z pozwem wystąpiłaby Saba, gdyby miała legitymację procesową. Ale - dodał - w świetle polskiego prawa, takiej legitymacji nie ma.
Porzekadło mówi: od wielkości do śmieszności, a tu mamy: od małości do śmieszności - tak zapowiedź pozwu Dorna skomentowała rzecznik Komitetu Wyborczego LiD Jolanta Szymanek-Deresz.
Chodzi o jeden ze spotów LiD z serii "Listy do prezydenta".
Słyszałem, że pies Ludwika Dorna zniszczył meble w ministerstwie (MSWiA-PAP), znaczy powygryzał je i słyszę, że marszałek nie płaci za zniszczone publiczne mienie. Jak to z wami jest? Macie jedną sprawiedliwość dla nas i drugą dla siebie? Was nie obowiązują takie same przepisy jak mnie? Możecie trzymać psy w państwowych urzędach i wolno im obgryzać meble? Sorry, że tak pytam, ale coś mi się zdaje, że to z moich podatków PiS urządził zwierzyniec w rezydencji ministra. To faktycznie jest tanie państwo. Państwo Saba i Ludwik Dorn - słyszymy w radiowej reklamówce Lewicy i Demokratów.
Zdaniem Dorna, LiD podał nieprawdziwą informację mówiąc, że Saba "zeżarła meble". I podał nieprawdziwą informację, że ja za te meble, których mój pies nie zeżarł, nie zapłaciłem - uważa marszałek, b. minister spraw wewnętrznych i administracji.
Gdyby nie to, że ten spot został zamieszony w dniu dzisiejszym, a jest to światowy Dzień Ochrony Zwierząt, powiedziałbym, że komitet LiD "zszedł na psy". Ale byłaby to obraza dla wszystkich psów, a Saby zwłaszcza - mówił Dorn.
Jak zaznaczył, będzie domagał się sprostowania informacji. Saba nie zeżarła mebli, więc nie było obowiązku, abym płacił za meble, których Saba nie zeżarła - podkreślił marszałek Sejmu.
W ocenie marszałka, jego suka Saba, nie ze swojej i nie z jego woli, stała się jednym z istotnych przedmiotów kampanii wyborczej, a wcześniej kontrowersji politycznej. Nie uważam, że Saba jest przedmiotem istotnej kontrowersji politycznej, bo Saba to mój prywatny pies. Ja go nie polityzowałem - dodał Dorn.
O tym, że suka Ludwika Dorna Saba zniszczyła meble w rezydencji ministra spraw wewnętrznych i administracji przy ul. Zawrat w Warszawie, napisał kilka dni temu "Wprost". Według tygodnika, za ich wymianę, która kosztowała podatników 3350 zł, były szef MSWiA nie zapłacił do dziś.