Doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa Michael Flynn podał się do dymisji
Wstrząs polityczny w Waszyngtonie. Doradca prezydenta Donalda Trumpa do spraw bezpieczeństwa narodowego generała Mike Flynn złożył rezygnację. Powodem dymisji są kontrowersje związane z kontaktami Flynna z rosyjskim ambasadorem w Stanach Zjednoczonych - podała telewizja CNN. Jego następcą Trump mianował emerytowanego generała Josepha Keitha Kellogga.
Nowy doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego, 72-letni generał Joseph Keith Kellogg był jednym z członków zespołu ds. przejęcia władzy, gdzie pełnił funkcję doradcy Donalda Trumpa do spraw międzynarodowych.
Grunt pod nogami Micheala Flynna zaczął się chwiać w ubiegłym tygodniu, gdy dziennik Washington Post ujawnił, że pod koniec grudnia rozmawiał on telefonicznie z ambasadorem Siergiejem Kislakiem o sankcjach jakie na Rosję nałożył prezydent Barack Obama. Wcześniej generał zaprzeczał, że temat sankcji pojawił się w czasie rozmowy. Taka informację przekazał między innymi wiceprezydentowi Mike'owi Pence'owi. Amerykańskie służby specjalne podsłuchały jednak rozmowę Flynna z Kislakiem.
Departament Sprawiedliwości ostrzegł Biały Dom, że ukrywając prawdziwy jej przebieg, generał naraża się na potencjalny szantaż ze strony Moskwy. Amerykańskie media informowały również, że Flynn kontaktował się z rosyjskim ambasadorem zarówno w czasie kampanii wyborczej jak i po listopadowych wyborach. Równocześnie Pentagon badał, czy przyjął on od Rosjan wynagrodzenie podczas swoje wizyty w Moskwie w 2015 roku. Późnym wieczorem czasu waszyngtońskiego generał Michael Flynn złożył rezygnację.
W liście do prezydenta Donalda Trumpa przyznał, że nie przekazał wiceprezydentowi Pence'owi pełnej informacji na temat przebiegu rozmowy z ambasadorem Kislakiem. Zapewnił jednak, że podczas kampanii wyborczej kontaktował się z przedstawicielami wielu krajów co mieściło się w jego obowiązkach.