Doradca premiera zmuszony do wyjazdu z Białorusi
Doradca premiera do spraw Polonii i Polaków
za Granicą Michał Dworczyk powiedział, że w drodze do
Grodna został zatrzymany pod pretekstem kontroli drogowej przez
cywilnych pracowników KGB. Dworczyk został zmuszony do opuszczenia
Białorusi; jest już w kraju.
15.08.2007 | aktual.: 15.08.2007 19:15
To skandal, bo miałem wszystkie niezbędne dokumenty upoważniające mnie do pobytu na terenie Białorusi - powiedział Dworczyk. Jak dodał, zmuszenie go do wyjazdu z Białorusi uważa "za bezprawne".
15 sierpnia w Grodnie odbywały się doroczne obchody Święta Wojska Polskiego, organizowane przez Związek Polaków na Białorusi (ZPB).
W pewnym momencie samochód, którym się poruszaliśmy został zatrzymany rzekomo do kontroli drogowej, natomiast zjawiło się nagle dwóch cywilnych panów, który przedstawili się jako pracownicy KGB - powiedział Dworczyk. Jak dodał, osoby te zażądały od niego dokumentów. Po ich sprawdzeniu poinformowali mnie, że jestem osobą niepożądaną na Białorusi, że powinienem natychmiast wyjechać - mówił Dworczyk.
Doradca premiera powiedział, że ponieważ mężczyźni, którzy zatrzymali samochód nie byli umundurowani i nie wylegitymowali się, poprosił ich o przedstawienie jakichkolwiek dokumentów. Po odmowie z ich strony, odmówił dalszej rozmowy i odjechał. Natomiast ci panowie i ci z drogówki ruszyli za nami - opowiadał Dworczyk.
W tym samym czasie konsulat generalny RP w Grodnie uzyskał informację z MSZ Białorusi, że Dworczyk powinien opuścić ten kraj. Po odmowie, po kilku minutach otrzymałem kolejny telefon z informacją, że jeśli w ciągu pół godziny nie będę na granicy, to będę zatrzymany, a potem deportowany - powiedział Dworczyk.
Jak przyznał, pewnym problemem dla osób, które zatrzymały samochód był fakt, że posiada on paszport dyplomatyczny._ Z zachowania tych ludzi z KGB wynikało, że mieli plany zatrzymania mnie od razu_ - powiedział.
Z tego powodu, po konsultacjach z przełożonymi, żeby nie zaogniać sytuacji, zdecydował się wrócić do kraju. Wcześniej jednak pojechał jeszcze na cmentarze w Grodnie i Sopoćkinie, gdzie pochowani są polscy żołnierze, żeby złożyć tam kwiaty.
Jak podkreślił Dworczyk podczas pobytu na Białorusi udało mu się także spotkać się z zarządem Związku Polaków na Białorusi._ Jestem z tego powodu bardzo zadowolony_ - przyznał.
Jego zdaniem, to, że dostał się bez większych przeszkód na Białoruś, wynika z tego, że jechał od strony Rosji, bo między tymi krajami nie ma granicy. Niewykluczone, że jeśli bym jechał od strony Polski, to nie zostałbym wpuszczony na Białoruś - powiedział doradca premiera.
Na Białoruś nie został wpuszczony wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (PiS) i szef PO Donald Tusk.