Dopalaczowy lobbysta Tomasz O. usłyszał zarzuty
Zarzut uprawy konopi indyjskiej usłyszał lobbysta Tomasz O. Mężczyzna chciał wnieść do sejmu doniczkę z sadzonką tej rośliny - poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji, podinsp. Maciej Karczyński. Mężczyźnie grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Tomasz O. nie trafi jednak do aresztu. Będzie odpowiadał z wolnej stopy.
Podczas zatrzymania w poniedziałek mężczyzna miał przy sobie sadzonkę konopi indyjskiej, a także torebkę środków, które określił jako "materiały kolekcjonerskie". - Gdyby konopie nie były zakazane, nie doszłoby do sytuacji, że takie środki pojawiłyby się na naszym rynku. Worek takich środków zniknie, jeśli pojawi się kontrolowany obrót konopią indyjską - mówił Tomasz O.
Tomasz O. ma przepustkę wystawioną przez kancelarię sejmu, upoważniającą do działalności lobbingowej na terenie parlamentu. Na podstawie tej przepustki chciał wejść do sejmu, jednak uniemożliwiła mu to Straż Marszałkowska, właśnie ze względu na sadzonkę konopi. Wezwano policję, która odwiozła mężczyznę do komisariatu.
Jak mówił w poniedziałek Tomasz O., sadzonkę konopi chciał wręczyć premierowi Donaldowi Tuskowi. - Z chęcią zaniósłbym mu rozwiązanie problemu, bo on chyba nie widzi tego rozwiązania - dodał.
We wtorek Tomasz O. został zwolniony z aresztu. - Przeprowadzone w policyjnym laboratorium testy środków nie potwierdziły zawartości substancji narkotycznych - wyjaśnił rzecznik Komendy Stołecznej Policji podinsp. Maciej Karczyński, odnosząc się do "materiałów kolekcjonerskich".
Z informacji zamieszczonych na stronie internetowej kancelarii sejmu wynika, że Tomasz O. chce działać na rzecz ochrony praw i wolności osób uzależnionych od substancji psychotropowych.
Mężczyzna związany jest z tak zwanym królem dopalaczy Dawidem B. O. mówił, że ma z nim umowę - jeśli uda się zalegalizować konopie, to B. wycofa dopalacze z rynku.
NaSygnale.pl: Policjant pobił taksówkarza! "Rachunek był za wysoki"