Doniesienie na szefów WSI i MON - w prokuraturze wojskowej
Do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w
Warszawie (WPO) wpłynęło zawiadomienie sejmowej Komisji ds. Służb
Specjalnych o przestępstwie, które - w związku z "dziką lustracją"
Mieczysława Tarnowskiego - mieli popełnić szef Wojskowych Służb
Informacyjnych gen. Marek Dukaczewski i minister obrony Jerzy
Szmajdziński.
Zawiadomienie wpłynęło do naszej prokuratury w poniedziałek, przekazane przez Naczelną Prokuraturę Wojskową - powiedział mjr Dariusz Knapczyński z WPO. Nie chciał się na razie wypowiadać w całej sprawie, gdyż jest ona właśnie analizowana.
9 września komisja - na wniosek Zbigniewa Wassermanna (PiS) - zdecydowała, przy sprzeciwie SLD i UP, żeby zawiadomić prokuraturę o przestępstwie w sprawie Tarnowskiego, byłego wiceszefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW)
. Według Wassermanna, Dukaczewski nie dopełnił swych obowiązków, nie przekazując rzecznikowi interesu publicznego materiałów mogących świadczyć o agenturalnej przeszłości Tarnowskiego oraz przekroczył uprawnienia, blokując jego awans generalski. Zdaniem posła PiS, Szmajdziński wiedząc o tym, zaniechał obowiązków nadzoru nad szefem WSI.
Szmajdziński mówił wtedy, że jest zdumiony takim trybem wydawania osądów przez komisję" bez wysłuchania jego wersji. "Traktuję więc to jako swego rodzaju sąd kapturowy, w którym obwiniany nie ma możliwości przedstawienia swoich racji - podkreślił szef MON.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie (WPO) prowadzi już śledztwo w sprawie nieprawidłowości, jakich WSI miały się dopuścić w sprawie lustracji Tarnowskiego w 1999 r. - gdy ich szefem był gen. Tadeusz Rusak. Śledztwo wszczęto z zawiadomienia rzecznika Bogusława Nizieńskiego.
Komisja badała sprawę Tarnowskiego od kwietnia. W czerwcu uznała, że ustawę lustracyjną mogli złamać zarówno Rusak, jak i Dukaczewski. Obaj generałowie zaprzeczyli, by złamali ustawę. W związku ze sprawą speckomisja wystosowała do premiera Marka Belki dezyderat o objęcie WSI "szczególnym nadzorem".
W marcu, gdy Tarnowskiego przedstawiono do nominacji generalskiej, jego ówczesny przełożony, szef ABW Andrzej Barcikowski, w ostatniej chwili wycofał "ze względów formalnoprawnych" wniosek o awans, zatwierdzony już przez prezydenta i premiera. Według prasy, awans zablokowały WSI, bo uznały, iż Tarnowski miał zataić, że od 1978 do 1990 r., jako zawodowy żołnierz, był tajnym współpracownikiem wojskowych służb specjalnych PRL. WSI zaprzeczyły, ale Barcikowski przyznał, że Dukaczewski dzwonił do niego z "zastrzeżeniami" co do Tarnowskiego (który po całej sprawie sam odszedł z ABW).