Tusk zapowiedział, co wypłynie. "Nawet sobie nie wyobrażacie"

To pierwszy wywiad z Donaldem Tuskiem od zaprzysiężenia jego rządu. Skomentował ostatnie, wyjątkowo burzliwe wydarzenia w polskiej polityce.

- Mam takie wewnętrzne pragnienie, żeby każdy w Polsce zajmował się tym, co do niego należy - mówił Donald Tusk w wywiadzie dla TVN24, TVP Info i Polsat News. - Dla mnie najważniejsze jest także, aby w tym konkretnym kontekście Polska stała się państwem prawa, co oznacza, że każdy powinien działać zgodnie ze swoimi kompetencjami - mówił Tusk.

- Prowadzę polski rząd w czasach wymagających. To każe być przygotowanym na różne scenariusze. Przykładem jest chociażby to zamieszanie wokół zatrzymania i ułaskawienia wcześniej panów Kamińskiego i Wąsika - powiedział Donald Tusk.

- Państwo będzie działało zgodnie z wyrokami sądów - zaznaczył. Podkreślił, że mandaty Kamińskiego i Wąsika wygasły i "tu nie ma przestrzeni na negocjacje". - Oni popełnili bardzo poważne przestępstwo. Konsekwencją ich przestępstwa była krzywda ludzi - dodał.

- Za przestępstwo, za które zostali prawomocnie skazani, w niektórych krajach europejskim, np. Wielkiej Brytanii, grozi dożywocie. Oni popełnili według wyroku sądu poważne przestępstwo. Odrzucam całą tę narrację, że ci, którzy robili złe rzeczy, mają być bohaterami, bo tak się opłaca Kaczyńskiemu. Tak w Polsce już więcej nie będzie - zadeklarował.

Tusk stwierdził, że ma do Adama Bodnara całkowite zaufanie. - Został ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, bo nie jest członkiem żadnej partii politycznej - powiedział.

Zapowiedział też, że wie o innych nadużyciach PiS w spółkach Skarbu Państwa. - Aż włos się jeży na głowie - stwierdził. - W najbliższych dniach Polska zobaczy skalę nadużyć najwyższych funkcjonariuszy PiS - powiedział Tusk.

Na stwierdzenie, że ponoć mają być konkursy na stanowiska w spółkach skarbu państwa i już padają konkretne nazwiska, Tusk stwierdził: "To zabawne. Dawno nie słyszałem tak nietrafionych prognoz". - Elżbieta Bieńkowska to nietrafiona prognoza? - zapytała Anita Werner. - Kompletnie nietrafiona. Ktoś ją krzywdzi - odparł Donald Tusk.

Przekazał, że w poniedziałek spotka się z Andrzejem Dudą. - Udam się do pana prezydenta. W poniedziałek o godzinie 11:00 spotkam się z prezydentem m. in., aby rozmawiać o szczegółach oraz charakterze mojej misji - zadeklarował. - Musimy razem w końcu bronić państwa prawa - dodał.

- Jak wiadomo, prokuratura jest podzielona, wielu prokuratorów było przygotowanych przez Zbigniewa Ziobrę do działalności stricte politycznej i jesteśmy tego świadkami. Jak zresztą w wielu instytucjach państwowych. Chciałbym, żeby ważne osoby w państwie, w tym prezydent, respektowały moc prawa, nawet jeśli jest ono niewygodne dla czyichś interesów - mówił Donald Tusk.

- Muszę zaprotestować przeciw budowaniu tej symetrii, że jest jakiś dualizm prawny - mówił premier. - Ja nie chcę ustanowić fajnego kompromisu z Kaczyńskim, tu nie chodzi o to, ile ma być prawa, a ile bezprawia - stwierdził.

- Nie mam żadnych wątpliwości, że nie mamy dwóch prokuratorów krajowych. Nie będę udawał, że mamy dwa sądy, dwa trybunały. Chcę, żeby w Polsce przywrócono władzę konstytucji. Do roku 2015 były gorące kampanie, nigdy nie było tak, że ten, kto bierze władzę, zagarnia dla siebie wszystkie instytucje państwa - stwierdził.

Odniósł się także do komentarza Andrzeja Dudy, który opublikował w trakcie wywiadu z Tuskiem. "Działanie A. Bodnara bez udziału Premiera i Prezydenta to kolejne rażące naruszenie prawa (ustawy i art. 7 Konstytucji)" - napisał prezydent. - Na miejscu pana prezydenta bym się zastanowił, na czym polega ta decyzja, a potem bym wygłaszał taką opinię - powiedział Tusk.

- Warto może by było porównać, jak teraz pracują media publiczne, jak relacjonowały marsz PiS-u. To dokonały przykład, jak powinny pracować, a jak nie powinny - stwierdził Tusk. Dodał, że jest usatysfakcjonowany tą zmianą.

- Media publiczne są wartością i zasługują na wsparcie, ale to nie może być fabryka pieniędzy przez ludzi, którzy z dziennikarstwem nie mieli nic wspólnego - komentuje premier.

Odniósł się do czwartkowego marszu zwolenników PiS. - Jak zobaczyłem wczoraj tych ludzi, złych niektórych, niezadowolonych, nie wyglądali na milionerów - mówił Tusk, komentując to, że wyszli na ulice w obronie tych, którzy zarobili ogromne pieniądze. - Ten aktywista, działacz młodzieżówki od Ziobry "zarobił" 3 mln Ziobry - dał przykład Tusk.

Na pytanie o Jacka Kurskiego, Tusk stwierdził, że "okrył się hańbą na resztę życia. Większej kary nie będzie". - Jak się okaże, że dokonał nadużyć i przestępstw, będzie odpowiadał jak każdy człowiek - zapowiedział.

Opinię publiczną w ostatnich dniach wyjątkowo emocjonuje sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. W czwartek po godz. 16 przed Sejmem zebrali się manifestujący zwolennicy i politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy przybyli na zorganizowany przez PiS "Protest Wolnych Polaków". Manifestacja przeniosła się wieczorem przed kancelarię premiera.

Według organizatorów manifestacja odbywa się w obronie wolności słowa, mediów i demokracji. Wśród tłumu widać było wiele flag narodowych oraz transparenty z logo "Solidarności". Zebrani skandowali m.in.: "Wolna Polska", "Tusk do celi, nie do Brukseli" oraz "Wolne media, wolne sądy, wolni ludzie". Na transparentach widać hasła: "Protest Wolnych Polaków", "Tyrania bezprawia", "Zamknąć łapówkarzy, uwolnić bohaterów", "Ruda wrona orła nie pokona", "Sienkiewicz, pradziadek się za ciebie wstydzi" i "Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz".