Donald Tusk: wyjaśnić wszystkie okoliczność śmierci 2,5‑letniej dziewczynki
Premier Donald Tusk podkreślił, że należy wyjaśnić wszystkie okoliczność śmierci 2,5-letniej dziewczynki, która nie otrzymała na czas pomocy lekarskiej. Dodał, że w tej sprawie oczekuje działania od ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza.
08.03.2013 | aktual.: 08.03.2013 16:22
- System ratunkowy w Polsce nie wymaga ratunku. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tych, którzy zawalili, skoro cena jest tak okrutna i tak niewyobrażalna. Jest nią śmierć dziecka i muszą ponieść konsekwencje, ale nie można w związku z tą sprawą ferować wyroków na wszystkich lekarzy czy na wszystkich ratowników czy dyspozytorów albo powiedzieć, że ten system kompletnie nie działa - powiedział Tusk.
- Zróbmy wszystko, by takich zdarzeń więcej nie było - dodał.
Premier zapewnił, że minister zdrowia jest bardzo uwrażliwiony na kwestie ratownictwa. - To, że szuka sojuszników i oczekuje wsparcia takich ludzi jak Jerzy Owsiak uważam za zrozumiałe, ale oczywiście ja oczekuję od ministra Arłukowicza działania, a nie od organizacji pozarządowych - powiedział Tusk.
Według szefa rządu wyjaśnienia prokuratury w tej sprawie i praca ministra zdrowia powinny przynieść definitywne rozstrzygnięcia. - Będziemy bardzo rzetelnie badać, co trzeba naprawić - zapewnił.
Zdaniem Tuska w związku z tym jednym, konkretnym zdarzeniem nie można formułować wniosków dotyczących bezpieczeństwa wszystkich polskich dzieci. - To zdarzenie musi nam pokazać co szwankuje, ale nie możemy wpaść w pułapkę panicznego działania (...), bo będzie z tego tytułu tylko jeszcze więcej kłopotów - powiedział.
- Odpowiedzialność każe nam bardzo precyzyjnie określić, co nawaliło, czy to jest kwestia człowieka czy procedury, być może zbyt małej ilości pieniędzy na ratownictwo w Polsce. Chociaż muszę powiedzieć, że ratownictwo, jeśli weźmiemy całość wydatków na ochronę zdrowia w Polsce, było pod szczególną opieką w ostatnich latach. Szczególnie duże kwoty szły na wyposażenie i organizację ratownictwa - dodał premier.
W ubiegłym tygodniu 2,5-letnia dziewczynka trafiła w stanie krytycznym do szpitala im. Konopnickiej w Łodzi; karetka pogotowia przyjechała do dziecka dopiero po drugim zgłoszeniu. Wcześniej przyjazdu odmówił lekarz nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Dziecko trafiło do szpitala dopiero po ponad 7 godzinach od pierwszego zgłoszenia na pogotowie; zmarło w ub. środę. Śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci dziewczynki prowadzi skierniewicka prokuratura, która przesłuchała w tej sprawie już 20 osób.
Po tym wydarzeniu minister zdrowia zapowiedział szkolenia dla dyspozytorów pogotowia oraz opracowanie specjalnych zasad przyjmowania przez nich zgłoszeń. Mają być zorganizowane wspólnie z Fundacją WOŚP. Szef Orkiestry Jurek Owsiak postawił pod znakiem zapytania dalsze działania WOŚP na rzecz medycyny dziecięcej wobec śmierci kolejnego dziecka wskutek nieudzielenia fachowej pomocy medycznej.
Ratownicy medyczni apelują o przyspieszenie prac nad nowelą ustawy
Polska Rada Ratowników Medycznych (PRRM), reprezentująca środowisko ratowników i dyspozytorów medycznych, zaapelowała do ministra zdrowia o przyspieszenie prac nad nowelizacją ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, która zapowiadana była już w 2010 r.
W liście otwartym do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza PRRM zwróciła się także o rozpoczęcie prac, których efektem będzie stworzenie ustawy o zawodzie ratownika medycznego.
- Ze smutkiem stwierdzamy, że mimo wypracowanych i przygotowanych przez nas propozycji dotyczących usprawnienia systemu, nie doczekaliśmy się reakcji ze strony rządu i rozpoczęcia merytorycznych prac w celu wypracowania gotowych rozwiązań - czytamy w liście podpisanym przez przewodniczącego PRRM Mateusza Komzę.
W liście podkreślono, że Rada po raz kolejny zgłasza gotowość do jak najszybszych rozmów ws. rozwiązania problemów funkcjonowania systemu ochrony zdrowia, które pojawiają się na styku współpracy między systemem Państwowe Ratownictwo Medyczne (PRM), a podstawową opieką zdrowotną, w tym nocną i świąteczną pomocą lekarską.
"Próby ciągłego obciążania systemu PRM (dyspozytorów medycznych i zespołów ratownictwa medycznego) winą za niedomagania i błędy innych zmuszają nas do ostrej reakcji i postulowania o wprowadzenie zmian" - napisano w liście. Podkreślono, że PRRM w pełni zgadza się z zaproponowaną przez ministra zdrowia przekształceniem systemu PRM w służbę publiczną.
Zarząd PRRM zebrał się w piątek w miejscowości Pątnów w powiecie wieluńskim m.in. w związku ze śmiercią 2,5-letniej dziewczynki z okolic Skierniewic, która w ub. tygodniu nie otrzymała na czas pomocy lekarskiej.
Władze Rady wyraziły chęć współpracy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy w sprawie szkoleń dyspozytorów pogotowia; niewykluczone, że do spotkania w tej sprawie dojdzie już w przyszłym tygodniu.
W środę na konferencji podsumowującej 21. Finał WOŚP jej szef Jerzy Owsiak zapowiedział m.in. szkolenia dla dyspozytorów pogotowia oraz opracowanie specjalnych zasad przyjmowania przez nich zgłoszeń. Z kolei minister zdrowia mówił m.in. o potrzebie korekty systemu nocnej i świątecznej pomocy medycznej, z której trzeba wyodrębnić opiekę nad małymi pacjentami.
Jak powiedziała PAP rzeczniczka prasowa PRRM Edyta Wcisło Rada zdecydowała, że jest otwarta na współpracę z Fundacją WOŚP. Przyznała, że środowisko było początkowo trochę oburzone, że WOŚP nie zapytała ich - praktyków - o zdanie w tej sprawie. - Chcielibyśmy, jeżeli mają być szkolenia, żeby były one skonstruowane odpowiednio i żeby problematyka w nich zawarta była z korzyścią dla dyspozytorów i ratowników medycznych - dodała rzeczniczka.
Przyznała, że uspokoił ich list otwarty od Jerzego Owsiaka, w którym szef Fundacji WOŚP zapewnił, że inicjatywa ma charakter wyłącznie wspierający, a Fundacja chce spotkać się i wysłuchać dyspozytorów, ratowników i zrealizować szereg szkoleń, które będą odpowiedzią na zadeklarowane potrzeby. - Jesteśmy otwarci na rozmowę. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu dojdzie do spotkania PRRM z WOŚP i zobaczymy co nam Fundacja zaproponuje - zapewniła Wcisło.
W ub. tygodniu 2,5-letnia dziewczynka z okolic Skierniewic trafiła w stanie krytycznym do szpitala im. Konopnickiej w Łodzi; karetka pogotowia do dziecka przyjechała dopiero za drugim razem. Wcześniej przyjazdu odmówił lekarz nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Dziecko trafiło do szpitala dopiero po ponad 7 godzinach od pierwszego zgłoszenia na pogotowie; zmarło w ub. środę.
Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka prowadzi prokuratura w Skierniewicach. Dotąd przesłuchała już ponad 20 osób. Łódzki NFZ rozwiązał w środę ze skutkiem natychmiastowym umowę z placówką świadczącą nocną i świąteczną opiekę medyczną w Skierniewicach. Według NFZ kontrola placówki wykazała "rażące nieprawidłowości", stanowiące zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów. Ustalono m.in., że krytycznego dnia był w niej jeden, zamiast trzech lekarzy.