Setki osób na spacerze z Donaldem Tuskiem. "Nie musimy wstawać z kolan, bo nigdy na nich nie byliśmy"

Donald Tusk wyszedł do tłumu ludzi na Rynku Główny kilka minut po godz. 12. Od momentu wyjścia z Międzynarodowym Centrum Kultury przewodniczący Rady Europejskiej był otoczony przez ludzi, którzy chcieli się z nim spotkać. Panował ogromny chaos i ścisk.

- Przywitaliście mnie cieplej, niż moja rodzina i wnuki w Sopocie. Nie spodziewałem się tego – przyznał Donald Tusk. W swoim przemówieniu na rynku stwierdził, że "nie musimy wstawać z kolan, bo nigdy na nich nie byliśmy". Były premier nawiązał też do zbliżającej się 100. rocznicy odzyskania niepodległości. - Polaków 11 listopada musi więcej łączyć, niż dzielić. Nie ma żadnego powodu, żebyśmy się nawzajem nienawidzili – mówił.

Kilka minut wcześniej, pytany przez dziennikarzy, odniósł się do rozmowy z Andrzejem Dudą w ONZ. – Skoro pan prezydent uchyli rąbka tajemnicy, ja uchylę drugiego rąbka – powiedział. – Rozmowa nie do końca wyglądała tak, jak spekulowano. Prezydent był bardzo przejęty, że nie wszyscy chcą, aby był drugą kadencję. I w tym kontekście padły słowa o emeryturze – zdradził Donald Tusk.

- Prezydent wspomniał też, że w przeciwieństwie do Bronisława Komorowskiego nie wynajął swojego mieszkania na 10 lat. To porównanie faktycznie wydało mi się zabawne – dodał.

Atmosferę na krakowskim rynku celnie oddał w TVN24 dr Mirosław Oczkoś oceniając, że Donald Tusk zachowywał się, jak gwiazda rocka.

Wcześniej Donald Tusk był gościem organizowanej przez biskupa Tadeusza Pieronka konferencji "Rola Kościoła w procesie integracji europejskiej".

Donald Tusk mówił o roli Kościoła w procesie integracji europejskiej. - Wtedy kiedy Polacy decydowali czy chcą być w UE, czy pozostać w strefie pomiędzy, Jan Paweł II tłumaczył, a nawet krzyczał, jak wielką szansą jest uczestniczenie w tym projekcie politycznym. W dzisiejszych czasach brakuje takiego donośnego głosu. I nie myślę tutaj tylko o Kościele – stwierdził na początku przewodniczący Rady Europejskiej.

Donald Tusk w swoim wystąpieniu mówiąc o przyszłości Unii Europejskiej stwierdził, że brexit jest dla wielu argumentem za zbliżającym się rozpadem UE. W tym kontekście, były premier powiedział, że to jednak oznacza, iż Polska powinna wziąć odpowiedzialność za to, czym jest projket europejski.

- Nikt nie mówi o tym głośno, ale David Cameron był świecie przekonany, że referendum w Wielkiej Brytanii się nie wydarzy. Był ofiarą własnego sukcesu. Zakładał, że wygra wybory, ale będzie musiał rządzi w koalicji z liberalnymi demokratami, którzy wyraźnie się sprzeciwiali pomysłowi referendum. Jednak miał pecha, bo wybory wygrał wyraźnie i musiał spełnić swoją obietnicę wyborczą – mówił.

Donald Tusk odniósł się też do problemu migracji. Jak mówił, na początku kryzysu migracyjnego dylemat europejskich przywódców nie polegał na tym, czy do UE mają być wpuszczani wszyscy migranci czy "Europa ma być tylko dla białych chrześcijan" – Ta fala była zbyt duża, żeby ją powstrzymać – ocenił.

Przewodniczący Rady Europejskiej przekonywał, że podjęto wtedy odpowiednie działania. - W 2018 r. będziemy mieli mniej przekroczeń granicy przez nielegalnych imigrantów, niż w latach przed kryzysem migracyjnym – zadeklarował. - Poradziliśmy sobie z tym bez nacjonalistycznych haseł, bez retoryki, od której robiło się niedobrze i bez słów o pasożytach – dodał.

Donald Tusk w swoim wystąpieniu stwierdził też, że jednym z zagrożeń dla UE jest podważanie sensu demokracji liberalnej. – Każdy, kto życzy UE rozpadu lub dezintegracji, atakuje rządy prawa, prawa człowieka czy wolność słowa. Czy to są eurosceptycy czy nasi sąsiedzi, wszędzie dostrzegą państwo jedną linię - zauważył.

Przewodniczący Rady Europejskiej mówił też o otoczeniu UE. O Chinach, które są coraz aktywniejsze na świecie i technologicznie zaczynają prześcigać USA. Natomiast Ameryka zaczyna oddalać się od Europy. – Nie oszukujmy się. Donald Trump w sposób przemyślany chce zmienić relacje transatlantyckie. Chce ustanowić je na archaicznej zasadzie, że USA mają wielu partnerów o takim samym statusie – mówił. – Jednak problemem jest ten, kto coraz bliżej przypływa, czyli Rosja – dodał.

Donald Tusk o polskiej polityce

Donald Tusk mówił też o pojednaniu w polskiej polityce. – Nie wierzę w przemianę polityków w aniołów. I mówię tutaj o całej scenie politycznej. Ale nie rozumiem dlaczego ostrość podziałów tak daleko wykroczyła poza to, co jest w innych państwach Europy. To nie jest do zaakceptowania. Jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby przyszłe pokolenia nie żyły w kraju bardziej podzielonym, niż najbardziej skłócone kraje bałkańskie – stwierdził.

- Niedawno byłem w Kosowie gdzie o trudnych sprawach rozmawiali ze sobą prezydenci Kosowa i Serbii. I żaden z nich nie musiał się przez dwa tygodnie tłumaczyć, dlaczego usiedli obok siebie – mówił Donald Tusk. – Chciałbym, abyśmy osiągnęli taki poziom minimum i zachowali szansę na pojednanie przyszłych pokoleń – dodał.

Donald Tusk nie odniósł się do niedawnego wezwania do jedności narodowej wystosowanego przez premiera Mateusza Morawieckiego. Polityk PIS 1 września powiedział na Westerplatte, że dobrze byłoby zorganizować wspólny Marsz Niepodległości.

W konferencji "Rola Kościoła w procesie integracji europejskiej" uczestniczyli przedstawiciele Kościoła, ludzie ze świata polityki i nauki. Na spotkaniu byli obecni politycy PO: Małgorzata Kidawa-Błońska, Bogdan Klich, Julia Pitera czy Róża Thun. Przewodnicząc Rady Europejskiej Donald Tusk oraz przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani byli gośćmi specjalnymi konferencji w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie.

_**Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl**_