PolitykaDonald Tusk spotkał się z premier Beatą Szydło. "Najważniejsze, by Polska nie dołączyła do tych, którzy chcą 'zachwiać europejskim statkiem'"

Donald Tusk spotkał się z premier Beatą Szydło. "Najważniejsze, by Polska nie dołączyła do tych, którzy chcą 'zachwiać europejskim statkiem'"

• W piątek w Bratysławie odbędzie się nieformalny szczyt UE
• Politycy będą rozmawiać o przyszłości Unii po Brexicie
• Tusk odwiedza unijne stolice w ramach konsultacji przed szczytem
• Po godzinie 10 zakończyło się spotkanie szefa RE z premier Beatą Szydło w Warszawie
• Tusk: potrzebujemy Europy stabilnej, silnej i możliwie zjednoczonej
• - Przekonywałem, że trzeba być ostrożnym z rewolucjami - podkreślił po spotkaniu
• Szydło mówiła, że zbliżający się szczyt powinien zainicjować zmiany we Wspólnocie

13.09.2016 | aktual.: 13.09.2016 16:38

Donald Tusk kontynuuje podróż po europejskich stolicach przed zaplanowanym na najbliższy piątek nieformalnym szczytem Unii Europejskiej w Bratysławie. Szef Rady Europejskiej odwiedził Warszawę. Po godzinie 10 zakończyło się spotkanie z premier Beatą Szydło.

Tusk powiedział dziennikarzom po spotkaniu, że rozmawiał z premier Beatą Szydło o piątkowym szczycie Unii Europejskiej. Oznajmił, że namawiał premier Szydło, aby jej rząd potraktował Europę jako "coś, czym się warto opiekować, a nie atakować". Podkreślił, że najważniejsze jest, aby Polska nie dołączyła do tych, którzy chcą "zachwiać europejskim statkiem".

Tusk przyznał, że po referendum w Wielkiej Brytanii i kryzysie migracyjnym Unia Europejska jest mniej stabilna politycznie. Dodał, że próbował przestrzec polskich polityków przed "nadmiernym szarżowaniem".

W ocenia szefa RE, są politycy, którzy chcieliby na przykład mniejszej Europy. W tej sytuacji, zdaniem byłego premiera, Polska powinna być stanowcza, ale ostrożna.

Komentując propozycje zmiany traktatów unijnych, Donald Tusk powiedział, że w tym momencie lepiej byłoby się od tego powstrzymać. Podkreślił, że "ma wystarczająco dużo wyobrażeń, wiedzy i kompetencji", by wiedzieć, że zmiany traktatowe nie muszą służyć Polsce.

Przewodniczący Rady Europejskiej powiedział również, że jego misja jest "prosta, co nie znaczy łatwa". - Prosta w tym sensie, że przed spotkaniem w Bratysławie, gdzie spotkają się państwa członkowskie, które pozostały w Unii Europejskie po decyzji Brytyjczyków, żeby ta 27-ka zademonstrowała i zaproponowała także pewne praktyczne rozwiązania, które wzmocnią Unię Europejską, a nie osłabią - mówił Tusk.

- Taka jest moja intencja. Nie jest to dzisiaj proste - Europa po kryzysach - i finansowym, kryzysie migracyjnym i oczywiście po decyzji Brytyjczyków, jest na pewno dzisiaj politycznie mniej stabilna - ocenił szef Rady Europejskiej. - Moim zdaniem, Europa w związku z tym, jako nasz wspólny interes, zasługuje na wsparcie i na takie konstruktywne działanie, a nie zawsze jesteśmy tego świadkami - dodał Tusk.

Przewodniczący Rady Europejskiej oznajmił, że poinformował szefową rządu o rozmowach, prowadzonych z unijnymi przywódcami. Beata Szydło nie przedstawiła stanowiska Polski na szczyt w Bratysławie, ale powiedziała, że Grupa Wyszehradzka wystąpi ze wspólnym stanowiskiem.

Słowa Szydło o "family foto"

Szef RE został zapytany przez dziennikarzy o niedawną wypowiedź Beaty Szydło dla PAP o tym, że Unia potrzebuje reform i tu nie wystarczy "family foto" ze szczytu w Bratysławie. B. premier odparł, że "nikt nikogo w Europie nie zmusza do pozowania do zdjęć". - Dzisiaj o zdjęciach nie rozmawialiśmy, tylko o tym, że w Bratysławie jest rzeczywiście kilka bardzo poważnych tematów i to w dużej mierze też od polskiej delegacji będzie zależało, czy jedyną pamiątką po Bratysławie będzie zdjęcie, czy też pozytywne dla UE rozstrzygnięcia - podkreślił Tusk.

- Ja nie przyjechałem do Warszawy, aby się licytować na ironiczne uwagi czy złośliwości. Jestem w tym niezły, ale nie to jest celem mojej wizyty, tylko wzmocnienie też pozycji Polski w Europie - zadeklarował szef RE. Stąd - dodał - próbował "także przestrzec polskich polityków przed takim właśnie nadmiernym szarżowaniem w Europie".

- To nie jest tak, że mamy wszystko zagwarantowane raz na zawsze. To nie jest tak, że w Europie nie ma państw czy sił politycznych, które na przykład nie chciałyby Europy mniejszej, Europy różnych prędkości i dlatego na miejscu polskiego rządu byłbym stanowczy, ale też ostrożny wtedy, kiedy tego potrzebuje sytuacja - przestrzegał b. premier.

"W Bratysławie zbudujemy mapę drogową"

Poinformował, że przedstawił Szydło swoją "metodę pracy". - O tym, że w Bratysławie zbudujemy taką mapę drogową. Mam nadzieję, że w ciągu kilku miesięcy, na spotkaniu w Rzymie, w marcu przyszłego roku, powinniśmy mieć zakończony ten proces namysłu jak skorygować, jak poprawić UE - zaznaczył Tusk.

- Mieliśmy dla siebie godzinę czasu i to i tak relatywnie niedużo, a Bratysława i cały ten proces wychodzenia z kryzysu politycznego po Brexicie to jest coś, co naprawdę dla całej Europy jest priorytetem. Mnie bardzo zależy na tym, żeby z Bratysławy wszyscy wyjechali z przekonaniem na przykład, że Europa jest w stanie skutecznie kontrolować i bronić swoją granicę zewnętrzną - podkreślił Tusk.

Zwrócił uwagę, że "słabość i chaos w tej sprawie były bardzo widoczne w czasie kryzysu migracyjnego". - On się nie zakończył. Ja się na tym bardziej koncentruję, co jest wspólnym problemem czy wspólną propozycją dla całej Europy - zaznaczył szef RE.

- Wiem, że debata publiczna w Polsce koncentruje się w dużo większym stopniu na krajowych problemach, co zrozumiałe, ale to nie jest tak, że we wszystkich europejskich stolicach ludzie dyskutują o tym, co się dzieje aktualnie w Warszawie. Wiadomo, że nie ma to aż takiego znaczenia dla Portugalii czy Irlandii - powiedział b. premier.

Jak zaznaczył, "niektóre zdarzenia" w Polsce ciągle pozostają "przedmiotem europejskiego niepokoju i troski". - Komisja Wenecka czy dzisiejsza debata w Parlamencie Europejskim pokazują, że istotna część Europy chciałaby, aby Polska była znowu takim państwem bardzo wiarygodnym, również jeśli chodzi o praworządność - podkreślił Tusk.

Zarzuty Waszczykowskiego pod adresem Tuska

Były premier był również pytany, czy podczas spotkania szef MSZ Witold Waszczykowski powtórzył swe zarzuty pod adresem Tuska dot. przyczyn decyzji Wielkiej Brytanii o wyjściu z UE. - Nie widziałem żadnych propozycji i przeciwdziałania szefa Rady Europejskiej, mimo że wiedział już od jakiegoś czasu, że Brexit jest nieunikniony - mówił pod koniec czerwca szef polskiej dyplomacji w TVP Info.

Według Tuska takie słowa we wtorek nie padły. - Ja już się do tego przyzwyczaiłem, że w rozmowie twarzą w twarz politycy z reguły mają mniej odwagi, żeby formułować twarde oceny, twarde sądy. O wiele łatwiej mówić to nie w obecności tej drugiej osoby. Ja też nie wykluczam, że minister Waszczykowski po prostu dobrze wie, że to, co powiedział, nie miało nic wspólnego z rzeczywistością - mówił szef RE.

Powiedział też, że z analizy, którą przeprowadził z samymi Brytyjczykami, intelektualistami i politykami z tego kraju i z Europy, wynika, że jedną z głównych przyczyn decyzji o opuszczeniu UE był kryzys migracyjny oraz migracja wewnątrz Europy. - Anglicy też bardzo wyraźnie opowiedzieli się też za tym, żeby lekko zamknąć Wielką Brytanię w związku z setkami tysięcy europejskich, wewnętrznych migrantów. Dlatego byłbym na miejscu ministra Waszczykowskiego bardzo ostrożny w wygłaszaniu komunikatów o Brexicie, bo one mogą obrócić się trochę przeciw autorowi takich komentarzy - oświadczył Tusk.

Szydło: UE musi wsłuchiwać się w głos obywateli

Rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział wcześniej, że premier przedstawiła oczekiwania Polski przed piątkowym, nieformalnym szczytem Unii w Bratysławie. Powiedział też, że przewodniczący Rady Europejskiej poinformował polską premier o rozmowach, jakie prowadzi z przywódcami państw Unii.

Beata Szydło mówiła szefowi Rady Europejskiej, że zbliżający się szczyt powinien zainicjować zmiany we Wspólnocie, a unijni urzędnicy nie mogą ich blokować. Unia Europejska musi wsłuchiwać się w głos obywateli. Jak powiedział Rafał Bochenek, polska premier przedstawiła też stanowisko Grupy Wyszehradzkiej na szczyt w Bratysławie.

Unia po Brexicie

16 września w Bratysławie spotkają się przywódcy 27 państw Wspólnoty. Na Słowację nie został zaproszony premier Wielkiej Brytanii. Politycy będą rozmawiać o przyszłości Unii po Brexicie.

Donald Tusk, który rozmawiał już między innymi z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Francois Hollande'em, mówił kilka dni temu w Tallinie, że szczyt będzie poświęcony nie tyle rozważaniom na temat brytyjskiego referendum, co dyskusji o przyszłości Unii Europejskiej. Podkreślał, że przywódcy spotkają się nie po to, by opracować strategię negocjacyjną w związku z Brexitem, lecz by się zastanowić nad wyzwaniami, które stoją przed Unią. Kluczowe, zdaniem szefa Rady Europejskiej, są takie obszary jak bezpieczeństwo, ochrona zewnętrznych granic, gospodarka i terroryzm.

Premier Beata Szydło miała nadzieję, że w czasie szczytu w Bratysławie przywódcy będą rozmawiać o konieczności reform, których Unia Europejska wymaga. Między innymi o tym rozmawiała kilka dni temu podczas forum w Krynicy z przywódcami państw Grupy Wyszehradzkiej. Mówiła wówczas, że Unia Europejska musi się rozwijać, musi być bliżej ludzi, musi stawiać na parlamenty europejskie

"Dobrze byłoby gdyby na rozmowę Tusk-Schetyna był czas"

Sądzę, że przewodniczący Tusk ma napięty plan, ale zawsze dobrze jest gdy jest bezpośredni kontakt. Dobrze byłoby gdyby na taką rozmowę Tusk-Schetyna był czas. Jeżeli chodzi o sprawy wewnętrzne Polski nie są w głównym kręgu zainteresowań przewodniczącego - powiedział Andrzej Halicki (PO) w programie "Jeden na Jeden" w TVN24.

- Za parę lat trzeba będzie wychodzić z kryzysu gospodarczego i wizerunkowego, przewodniczący z takim doświadczeniem jest wart zaangażowania. (na pytanie czy Donald Tusk będzie kandydatem Platformy w wyborach prezydenckich - przyp. red.) - powiedział Halicki.

Źródło artykułu:PAP
Beata Szydłospotkanieue
Zobacz także
Komentarze (481)