Tusk pokazał za dużo? Odczytali, co miał w dokumentach na biurku
Dziennikarze przeanalizowali nagranie, które Donald Tusk zamieścił w sieci. Lider Koalicji Obywatelskiej miał na biurku dokumenty. Prawdopodobnie była to przyszła umowa koalicyjna.
We wtorek Donald Tusk opublikował film z "meldunkiem od serca": - Rozmowy idą świetnie, jesteśmy przygotowani do stworzenia rządu. Ja mogę mówić tylko i wyłącznie dobre rzeczy o partnerach, z którymi rozmawiam - przekonywał na nagraniu lider PO.
Nagranie pojawiło się m.in. w serwisie X czy TikTok. Dziennikarze "Wydarzeń" Polsatu zatrzymali nagranie i zrobili zbliżenie na pierwszą kartkę ze stosu dokumentów, które miał Tusk.
Okazuje się, że pierwsze zdanie brzmi: "My niżej podpisani". Dalej jest zobowiązanie do przywrócenia praworządności i należytej pozycji w polityce międzynarodowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zapowiadali politycy, przyszła umowa koalicyjna ma być jawna. - Proszę się nie spodziewać, że w takich dokumentach znajdą się jakieś konkretne rzeczy i konkretne ustawy, to już jest zadanie dla nowego rządu i dla ministrów - stonował Dariusz Wieczorek z Lewicy.
Rozważane jest rotacyjne stanowisko marszałka Sejmu. Trzecia Droga wskazuje Szymona Hołownię, a dla Lewicy naturalnym kandydatem jest Włodzimierz Czarzasty. Podobny sposób jest rozważany w przypadku marszałka Senatu. Wśród kandydatów są: Małgorzata Kidawa-Błońska, Magdalena Biejat lub Tomasz Grodzki.
Kiedy Donald Tusk pokaże umowę koalicyjną? Na pewno nie w poniedziałek podczas wizyty we Wrocławiu. Z informacji, które podawała WP, wynika, że tego dnia poinformuje jednak, że jest przygotowana. I że zawiera zapisy kompromisowe dla wszystkich stron, które będą tworzyć nowy rząd.
Czytaj też: