"Ktoś pyta, czy napiłbym się wódeczki z Suskim". Tusk odpowiada
- Rozumiem, że ta sytuacja może powodować memy i dowcipy, ale też normalne emocje polityczne. Problemem jest jednak to, że ludzie chcą wierzyć, że my politykę traktujemy śmiertelnie serio - powiedział Donald Tusk, odnosząc się do ostatniej wspólnej imprezy, na której politycy PO byli razem z politykami m.in. z PiS. Lider Platformy po raz kolejny odpowiadał na pytania internautów.
Donald Tusk na czwartkowy wieczór zapowiedział internetową transmisję w mediach społecznościowych. To kolejny raz, gdy lider PO zdecydował się odpowiedzieć na pytania internautów. Poprzedni "live" został zorganizowany na początku sierpnia.
Urodziny Mazurka. Tusk wyciągnie konsekwencje wobec Budki i Siemoniaka?
Na samym początku były premier zauważył, że "największe zainteresowanie budzą nadal urodziny u Roberta Mazurka". - Ktoś pyta, czy napiłbym się z Markiem Suskim wódeczki. (...) Są jeszcze kolejne pytania. Wrócę do nich. Rozumiem, że ta sytuacja może powodować memy i dowcipy, ale też normalne emocje polityczne. Problemem jest jednak to, że ludzie chcą wierzyć, że my politykę traktujemy śmiertelnie serio - przekazał na wstępie Donald Tusk.
- Kiedy mówiłem tuż po moim powrocie, że widzę, jakie zło się dzieje, jak polityka PiS-u wywraca życie do góry nogami, to traktuję to właśnie śmiertelnie poważnie. (...) Nie można popełniać takich błędów, jakim była nieobecność w Sejmie, a obecność na tej imprezie - mówił lider PO.
Jak zaznaczył, "ma nadzieję, że ta sytuacja uczuli wszystkich polityków Platformy". - Każdy, kto chce ze mną współpracować, musi to także traktować poważnie - podkreślił Tusk, zaznaczając, że sam nie uczestniczyłby w tego rodzaju imprezie. - Wezwałem swoich współpracowników, odbyliśmy trudną rozmowę. Oni doskonale wiedzą, o co mam pretensje. Ale zapewniam: ci ludzie są ludźmi przyzwoitymi - tłumaczył były premier.
Kończąc temat urodzin Mazurka, Tusk wyjął telefon, by przeczytać wiadomość od teściowej, która - jak ocenił - "dużo mówi o emocjach związanych z tą sprawą":
"Donku, wiem, że masz kłopot ze swoimi ludźmi. Jestem po twojej stronie; nie powinni tak się zachować, ale nie pozbywaj się ich. Już i tak sporo ludzi PO odeszło za twoich poprzedników. Teraz w PO każdy jest na wagę złota. Czasem człowiek w jakiejś chwili popełnia błąd, ale potem żałuje. To są pozytywne chłopaki, więcej takich głupot nie zrobią. Pozdrawiam cię serdecznie, Twoja stara doradczyni" – odczytał internautom, dodając, że "tak się podpisała".
Zmiana Konstytucji. Lider PO dogada się z PiS-em?
Kolejne pytanie dotyczyło zaproponowanej zmiany Konstytucji. Lider PO zapowiedział w Płońsku, aby wpisać do niej, że wypowiedzenie umowy międzynarodowej odbywa się większością dwóch trzecich. - Chcę przetestować zdolność PiS-u. (...) Dziś można wyprowadzić Polskę z Unii zwykłą większością. Ta obawa jest realna. (...) W poniedziałek wniosek trafi do Sejmu z odpowiednią liczbą podpisów - zapewnił Tusk.
- Jeśli ktoś byłby w stanie zaakceptować taką poprawkę, to ja jestem w stanie współpracować z każdym, aby zmniejszyć szansę na wyjście Polski z UE - wyjaśnił lider PO.
Tusk odpowiedział również na pytanie o chleb, który pocałował na konwencji w Płońsku. - Tak, to miał być sygnał, że pamiętamy o wszystkich rodakach i skoncentrujemy się na tym, że zadbamy o małe miasta, żeby dało się w nich żyć. (...) Ktoś powie, że to jest propaganda, ale tak, my chcemy dawać takie znaki - tłumaczył były premier.
Jeden z pytających zapytał, czy będzie następny lockdown. - Ja zaproponowałem rządowi pomoc i wspólne rozmowy. (...) Kolejny miesiąc został zmarnowany. Jeśli w jakimś powiecie będzie lockdown, będzie to wina tego rządu - oświadczył opozycyjny polityk, powołując się na akcję szczepień i trwający protest medyków.
Na zakończenie Tusk wybrał pytanie, dlaczego nie ma kociego jedzenia o smaku myszy. - Przepraszam, nie czuję się kompetentny, żeby na to pytanie odpowiedzieć. Od kotów jest prezes, ja jestem od psów. Pozwólcie, że nie będę szukać odpowiedzi na to bardzo oryginalne pytanie - przekazał Tusk, kończąc internetową transmisję.
Trwa ładowanie wpisu: facebook