PolitykaDonald Tusk o aferze podsłuchowej: to godzi w porządek prawny

Donald Tusk o aferze podsłuchowej: to godzi w porządek prawny

- Ujawnione nagrania prezentują zachowania godzące w porządek prawny - powiedział premier Donald Tusk, odnosząc się do nagrań upublicznionych przez "Wprost". Ocenił, że "to próba zamachu stanu, zamachu na polskie państwo, czy obalenia rządu poprzez nielegalne metody". I dodał, że wyjaśnieniem sprawy zajęła się prokuratura. Premier zaznaczył także podczas konferencji prasowej, że nie będzie dymisji szefa MSW.

16.06.2014 | aktual.: 16.06.2014 18:03

Bez dymisji szefa MSW

- Nie znajduję tam spraw, które kazałyby mi podejmować jakieś decyzje wobec ministra Sienkiewicza. Mówię o takich decyzjach jak np. dymisja - oświadczył premier.

Tusk podkreślił, że "pierwsza analiza tych wypowiedzi nie wskazuje na przekroczenie prawa".

Styl rozmowy premier nazwał "dość bulwersującym". - Niezależnie od tego, w jak w paskudny sposób wyrażali swoje opinie i oceny, to raczej rozmawiali o tym, jak pomóc państwu polskiemu, a nie jak zaszkodzić - dodał.

"Mam pretensje do Sienkiewicza"

- Mam pretensje do ministra Sienkiewicza. Nie jestem od tego, żeby komentować zachowanie prezesa NBP. Mam oczywiste pretensje, jeżeli chodzi o sposób i treść rozmowy. Ona nie powinna się zdarzyć, jeśli chodzi o zakres, bo nie jest to zakres obowiązków ministra Sienkiewicza - powiedział Tusk.

- Niepokoi mnie fakt, że prawdopodobnie przez długi czas nagrywano materiały, że skoncentrowano się na politykach partii rządzącej, a następie, wydawałoby się bez żadnej logiki politycznej, bo jest po wyborach, w sytuacji, w której wojna na Ukrainie nabiera ostrego materiału, mamy ostry kryzys rządowy, mamy taśmy z nielegalnego podsłuchu i opozycję, która domaga się dymisji rządu - podkreślił premier.

Premier powiedział, że spotkanie zostało zainicjowane przez Belkę. Tusk odciął się od spekulacji, jakoby miał sam wysyłać Sienkiewicza na spotkanie z szefem NBP. - Nie wysyłałem pana ministra Sienkiewicza na spotkanie z prezesem Belką. To spotkanie odbyło się z inicjatywy prezesa Narodowego Banku Polskiego. Po spotkaniu minister Sienkiewicz poinformował, na jaki temat rozmawiano - powiedział Tusk. - Nie jest rolą rządu i premiera na wpływanie na działanie NBP - dodał.

Premier zaznaczył, że rozmowa dotyczyła Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych i Mennicy Państwowej. - Tam była kwestia, o której wiedziałem wcześniej od prezesa Narodowego Banku Polskiego, że w jego ocenie dobrze byłoby, aby podobnie jak banknoty, także monety były drukowane przez państwową firmę i że jest problem z ceną usługi, jaką Mennica Państwowa oferuje Narodowemu Bankowi Polskiemu - powiedział Tusk.

Tusk: to zorganizowany podsłuch polityków partii rządzącej

Premier zwrócił uwagę podczas konferencji prasowej na jeden z aspektów ujawnionych nagrań. - Ten (...) aspekt dotyczy próby takiego zamachu stanu, zamachu na polskie państwo, czy obalenia rządu poprzez nielegalne metody - podkreślił Tusk. Zaznaczył jednocześnie, że nie chce "w żaden sposób umniejszać negatywnego znaczenia informacji, jakie przedostały się do opinii publicznej poprzez nagrywanie nielegalnym podsłuchem polityków".

- Chcę jednak bardzo mocno podkreślić, że po raz pierwszy w historii po 1989 roku mamy do czynienia z sytuacją nie, że nagrywa rozmówca rozmówcę (...), ale po raz pierwszy mamy do czynienia ze zorganizowanym z zewnątrz - w sensie rozmówców - nielegalnym podsłuchem. Krążą informacje i są podstawy, by sądzić, że ten proceder był dobrze zorganizowany, trwał długo i dotyczył kilku miejsc - oświadczył Tusk.

Szef rządu ocenił, że "to dobrze zorganizowane przestępstwo miało na celu nie dobro publiczne, tylko (...) permanentne podsłuchiwanie polityków partii rządzącej".

"Mamy do czynienia z destabilizacją państwa"

Szef rządu przestrzegał liderów opozycji, by "zastanowili się, czy są pewni, że chcą stanąć ramię w ramię z tymi", którzy dali narzędzia do głoszenia postulatu dymisji rządu.

- Słuchając dzisiaj liderów opozycji i rozumiejąc ich, bo opozycja jest od tego, by szukać sposobów i metod, by odwołać rząd, ale proponuję, by panowie, którzy dzisiaj zażądali dymisji rządu zastanowili się, czy są pewni, że chcą stanąć ramię w ramię z tymi, którzy dali im narzędzia do głoszenia tego typu postulatów - mówił premier. - Służby podjęły działania, by sprawę wyjaśnić, prokuratura także podejmie stosowne czynności - zapowiedział.

- Nie będę na podstawie dotychczasowych materiałów podejmował decyzji politycznych, koncentruję się na wyjaśnieniu tej sprawy i zapewnieniu elementarnej stabilności - zapewnił szef rządu.

- Ponieważ Warszawa huczy od pogłosek, że będą następne materiały, będę starał się, tak jak i w tym przypadku, starannie oddzielać to, co jest interpretacją, nadużyciem lub nieuzasadnionym atakiem politycznym od tego, co wymaga działań o charakterze prawnym - zaznaczył Tusk.

Tusk o rozmowie z Belką o Amber Gold

Tusk oświadczył, że rozmawiał z prezesem NBP Markiem Belką o Amber Gold, kiedy sprawą zajmowała się już prokuratura. Powiedział, że w ujawnionych przez "Wprost" nagraniach jest krótki wątek dotyczący jego samego, a odnoszący się do sprawy Amber Gold.

- Prezes Belka przy okazji innej rozmowy wspomniał mi, że ocenia tę kwestie jako niepokojącą, niebezpieczną ze względu na charakter Amber Gold jako piramidy finansowej. Było to w czasie, kiedy tą sprawą zajmowała się już prokuratura - powiedział szef rządu.

Jak mówił, prokuratura dwukrotnie w ubiegłych latach zajmowała się ta kwestią. - Dlatego wspomnienie przez prezesa Belkę nie miało w żadnym wypadku ani charakteru ostrzeżenia, ani jakiejś informacji, tylko potwierdzało to, o czym było już dość powszechnie wiadomo. Sugestia, jakobym - w związku z tym zdaniem prezesa Belki - zapoznał się z jakąś tajemniczą sprawą, jest absurdalna - zaznaczył Tusk.

Tusk o Nowaku: nie będziemy już współpracować

- Jeśli sformułowania i słowa, które zostały zacytowane przez tygodnik, padły w rozmowie między oboma byłymi ministrami, to bez wątpienia prokuratura ma tutaj co robić. Nie może być w żadnym wypadku akceptacji, czy tolerancji dla takich zachowań. W tej sprawie nie mam już nic do dodania, jeśli chodzi o działania wobec byłych ministrów - powiedział Donald Tusk odnosząc się do upublicznionych stenogramów z nagrania rozmowy Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem.

Zdaniem premiera, sama rozmowa jest dyskwalifikująca dla obu polityków. - Nie ma żadnego usprawiedliwienia. (...) Ocena polityczna jest miażdżąca - powiedział. - W mojej ocenie kariera polityczna Sławomira Nowaka zakończyła się definitywnie; tak długo, jak ja będę szefem PO, nie będziemy na pewno współpracować - mówił.

- Osobiście, to dla mnie duże rozczarowanie, i nie zmienia tego fakt, że dzisiaj Sławomir Nowak wycofał się z życia publicznego, z Platformy. To rozczarowanie jest głębsze i nie dotyczy tylko naszej współpracy politycznej - powiedział.

Tusk chce, by Sienkiewicz zaangażował się w wyjaśnienie sprawy

Niezależnie od złej oceny postępowania ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza premier Donald Tusk chce, by zaangażował się on w wyjaśnianie sprawy podsłuchów ujawnionych przez "Wprost". Dotyczy to też szefów służb.

- Nie będę demontował tego segmentu rządu, w sytuacji, w której potrzebujemy szybkiego i sprawnego działania - powiedział Tusk. Dodał, że takiego działania zabrakło, jeśli chodzi o ochronę kontrwywiadowczą.

Zapewnił, że ma zaufanie do szefów służb specjalnych. - Nie mam zastrzeżeń co do działania dzisiejszych szefów służb specjalnych - powiedział Tusk.

Premier podkreślił, że przed ewentualnymi decyzjami najpierw trzeba szczegółowo, "co do milimetra", wyjaśnić sprawę, bo pierwszy raz mamy do czynienia z nagrywaniem nie przez osobę uczestniczącą w rozmowie, tylko kogoś z zewnątrz. Podkreślił, że taka sytuacja jest bardzo niebezpieczna dla rządu i państwa "teraz, czy w przyszłości", bo nagrania mogą służyć do szantażowania polityków.

- Każdy wątek będzie badany - zarówno mówiący o nielegalnym podsłuchu ze względów biznesowych, przez jakąś grupę przestępczą, przez służby lub byłe służby, lub przez służby obce - powiedział. - Czy w tym organizowaniu podsłuchu uczestniczyli byli, lub aktualni funkcjonariusze służb specjalnych, o tym nie będę mówił, ale każdy wątek jest badany - zapewnił premier.

PiS chce wotum nieufności dla rządu. Tusk: nie będę uczestniczył w planie obalania rządu

- Zadaniem premiera każdego rządu jest stabilne sprawowanie swojego urzędu, a nie przyłączanie się do obalania tego rządu. (...) Nie będę uczestniczył w tym planie, tym bardziej, że jest to plan, (który) napisał ktoś zupełnie inny - powiedział Tusk, pytany o zapowiedź wniosku PiS dot. wotum nieufności dla rządu.

- Przestrzegam tych, którzy zbyt energicznie przystępują do realizacji tego planu, żeby przemyśleli, czy na pewno chcą być wspólnikami tych, którzy zaczęli całą tę sprawę - dodał szef rządu.

Odnosząc się do zapowiadanego przez PiS wniosku o konstruktywne wotum nieufności dla rządu, Tusk odparł: "Reguły gry są proste i powinny być bardzo czytelne - rząd obejmuje w Polsce ten, kto wygrywa wybory. Ale możliwa jest także druga reguła, że następuje zmiana rządu w trakcie kadencji, jeśli ci, którzy wygrali tracą większość".

- Jeśli się okaże, że Jarosław Kaczyński będzie przekonujący dla liderów innych partii, w tym partii koalicyjnej, jeśli powstanie nowa większość, to ja znam reguły gry, nie ma tutaj żadnego problemu. Natomiast nie chciałbym być w sytuacji polityka, który organizuje zmianę ekipy rządowej na podstawie przestępczych podsłuchów - oświadczył premier.

"Namawiałem Rostowskiego, żeby został"

Tusk odniósł się także do rozmowy, w której szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim rozmawiali m.in. o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, a Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz noweli ustawy o banku centralnym.

- Projekt założeń do ustawy jest obecny w Ministerstwie Finansów na długo przed tą rozmową, projekt tej ustawy nie jest owocem tej rozmowy - mówił premier.

Podkreślił, że projekt, którym jutro zajmie się rząd, "był wstępnie zaakceptowany i omówiony przez ówczesnego ministra finansów i Narodowy Bank Polski"

Tusk podkreślał też, że jego intencją było, by Rostowski jak najdłużej był ministrem finansów. Zaznaczył, że w czasie, gdy Sienkiewicz i Belka "wyrażali negatywne oceny" wobec Rostowskiego, on "był po raz kolejny w akcji namawiania ministra Rostowskiego, żeby pozostał na swoim stanowisku".

Premier dodał też, że projekt zmian w ustawie o NBP był jawny i dostępny publicznie, i od dłuższego czasu pracowano nad nim w Ministerstwie Finansów.

- Od początku, od momentu, kiedy NBP wyszedł z tą inicjatywą, w sposób formalny, transparentny i przejrzysty był oceniany i w Ministerstwie Finansów i w procesie konsultacji. Każdy zainteresowany mógł do projektu dołożyć opinie, wnioski czy protesty - zaznaczył.

- Założenia projektu będą korzystnie wpływały na stabilność finansową państwa, także na niezależność Narodowego Banku Polskiego - stwierdził premier.

Tusk: nie ma dotacji rządowych dla lotnisk regionalnych

Szef rządu oświadczył, że regionalne lotniska nie są w żaden sposób dotowane przez rząd. - Ta uwaga dotycząca lotnisk jest takim dość obiegowym poglądem, że lotniska regionalne, które nie są dotowane w żadne sposób przez rząd, (...) nie są finansowane z pieniędzy rządowych, że jest taki wyścig między lotniskami regionalnymi, aby zwabić do siebie jak najwięcej lotów - powiedział Tusk.

Dopytywany, kto kogo "dotuje pod stołem", Tusk odparł, że trzeba pytać autora tych słów. - Nie ma żadnego stołu, nie ma żadnych dotacji. To jest problem, że charakter i styl przeprowadzanej (przez Belkę i Sienkiewicza) rozmowy pozwalał dżentelmenom używać pewnych brutalnych skrótów, które sprawiają wrażenie dość paskudne, ale w żaden sposób nie są adekwatne do rzeczywistości - zaznaczył premier.

Na ujawnionych przez tygodnik "Wprost" taśmach zarejestrowane zostało spotkanie szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką. Rozmowa dotyczyła między innymi tego, by NBP pomógł w finansowaniu deficytu budżetowego i tym samym pomógł Platformie Obywatelskiej w trudnych wyborczych latach. Profesor Belka w zamian zażądał dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz zmian w prawie.

Opozycja od razu po ujawnieniu nagrań zażądała dymisji rządu, a co najmniej ministra Sienkiewicza, który w trakcie rozmowy miał także mówić, iż "państwo polskie istnieje jedynie teoretycznie". Premier już w sobotę zapewnił, że sprawy nie lekceważy. Na Twitterze napisał, że "sprawa jest przykra" i zapowiedział, że w poniedziałek o 15.00 odniesie się publicznie do sprawy na konferencji prasowej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)