PolskaDonald Tusk: muszę uporządkować sytuację w Platformie

Donald Tusk: muszę uporządkować sytuację w Platformie

Premier Donald Tusk zapowiedział, że na specjalnym posiedzeniu zarządu PO zaproponuje scenariusz "szybkich działań", które doprowadzą do finału emocje wyborcze wewnątrz partii. Muszę uporządkować sytuację w Platformie - podkreślił Tusk.

Według premiera jedną z przyczyn pogarszających się ostatnio notowań PO w sondażach jest sytuacja wewnątrz partii, spowodowana zbliżającymi się w wyborami władz Platformy.

- Temperatura w Platformie jest gorąca, dlatego muszę uporządkować tę sytuację w Platformie. Podczas zarządu partii zaproponuję taki scenariusz szybkich działań, które powinny doprowadzić przede wszystkim do szybkiego finału tych emocji wyborczych wewnątrz Platformy - powiedział Tusk dziennikarzom.

Jak podkreślił, dopiero po uporządkowaniu sytuacji w PO będzie gotowy także do innych działań, m.in. do zapowiadanego objazdu po Polsce. Premier dodał jednocześnie, że z objazdem poczeka do momentu zatwierdzenia nowego budżetu UE na lata 2014-2020.

Tusk przyznał, że ilość spraw absorbujących jego uwagę w Warszawie jest tak duża, że ogranicza to do minimum możliwość spotykania się z wyborcami w całym kraju. - To nie jest kampania w końcu, tylko środek pomiędzy wyborami - zauważył.

Premier odnosząc się do ostatnich sondaży preferencji partyjnych ocenił, że wyraźnie wskazują one na to, iż zmienił się lider na polskiej scenie politycznej.

- Nie chcę udawać tutaj generalnego profetyka, ale uprzedzałem koleżanki i kolegów z Platformy, że rok 2013 może być rokiem przecięcia się tych sondaży. Sytuacja nie sprzyja dzisiaj rządzącym i nie jest to tylko polski fenomen. Chcę podkreślić bardzo wyraźnie, że inaczej niż niektórzy, także u mnie, w mojej Platformie, nie sądzę, żeby media były źródłem naszych niepowodzeń. Nigdy tak nie jest - oświadczył Tusk.

Według niego rzeczą oczywistą jest, że opozycja nie śpi, a jej intensywne działania w końcu przynoszą pozytywne dla konkurencji efekty.

Zdaniem premiera przyczyn spadku notowań rządu należy szukać także w skutkach wieloletniego kryzysu, które coraz częściej dotykają zwykłych ludzi, co - jak mówił - widać po wzroście bezrobocia w Polsce. - Jak ktoś nie ma pracy, to nie widzi powodu, żeby kochać władze, nawet jeśli ta władza stara się tłumaczyć, że metody, jakich używamy są właściwie, optymalne i najlepsze z możliwych - powiedział Tusk.

Szef rządu dodał, że pomimo tych wszystkich czynników jest "umiarkowanym optymistą", jeśli chodzi o wynik wyborów w 2015 roku. - Roboty przed nami rzeczywiście bardzo dużo, ale przestrzegam tych wszystkich, którzy uważają, że po sześciu latach rządów wynik blisko 30 proc. zaufania to jest katastrofa, (...) bo co wtedy powiedzieć o innych konkurentach - powiedział Tusk.

Jak podkreślił, gdyby wyrokować na podstawie tych sondaży, to PiS powinien być już "dawno pogrzebany", a o innych partiach nie byłoby mowy w Polsce. - Raz na wozie raz pod wozem. Nikt nie ma patentu na wieczność. Chyba przez kawałek czasu pokazywałem, że mam patent na długowieczność i nie mam zamiaru z tego patentu rezygnować- powiedział Tusk.

Według sondażu TNS Polska gdyby wybory odbyły się w pierwszej połowie maja, wygrałoby je PiS; zamiar głosowania na tę partię wyraziło 28 proc. osób deklarujących udział w wyborach. Na drugim miejscu znalazła się PO z 25 proc. głosów. Do sejmu weszłyby jeszcze dwie partie: SLD (12 proc.) oraz Ruch Palikota (8 proc.).

Z kolei według sondażu CBOS na PiS zagłosowałoby w maju 26 proc. ankietowanych, którzy zadeklarowali udział w wyborach parlamentarnych, na PO głos oddałoby 23 proc. Do sejmu weszłyby dwie partie: SLD - z 9-proc. poparciem i PSL, które w sondażu otrzymało 6 proc.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (896)