Donald Tusk ma mowy pomysł na brexit. Elastyczne przedłużenie pozwoli UE normalnie funkcjonować

Theresa May poprosiła Brukselę o przesunięcie brexitu o kolejny miesiąc. Europejczycy mają już jednak dość ciągłego kryzysu. Donald Tusk ma nowy, "elastyczny" pomysł. To podejście ma już nazwę, flextension, ale nadal wymaga zgody państw członkowskich.

Donald Tusk ma mowy pomysł na brexit. Elastyczne przedłużenie pozwoli UE normalnie funkcjonować
Źródło zdjęć: © PAP/EPA
Jarosław Kociszewski

05.04.2019 | aktual.: 05.04.2019 12:28

Szefowa brytyjskiego rządu wysłała list do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska z prośbą o odsunięcie terminu brexitu z 12 kwietnia na 30 czerwca. Theresa May ma nadzieję, że w ten sposób osiągnie porozumienie w Izbie Gmin w sprawie przyjęcia umowy z Brukselą i uniknie konieczności zorganizowania wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Politycy w UE nie są entuzjastami kolejnego, sztywnego terminu i przedłużającego się kryzysu. Wolą zdjąć sobie problem z głowy i dać Brytyjczykom tyle czasu, ile będą potrzebowali na rozwiązanie problemu. Zaczęli zastanawiać się, co to jest "flextension", czyli połączenie dwóch angielskich słów oznaczających elastyczność i wydłużenie.

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk zamierza zaproponować Londynowi przesunięcie terminu wyjścia nie o 6 tygodni, tylko o 12 miesięcy przy założeniu, że Brytyjczycy będą mogli w dowolnej chwili opuścić Wspólnotę, jeżeli zaakceptują umowę brexitową.

W ostatnich tygodniach Izba Gmin regularnie odrzucała wszystkie możliwe pomysły na wyjście z kryzysu. Parlamentarzyści zagłosowali przeciwko wyjściu bez umowy, pozostaniu w UE, rozpisaniu nowego referendum i kilku innym rozwiązaniom. Rzutem na taśmę, większością jednego głosu, deputowani zobowiązali premier Theresie May do poproszenia UE o kolejne odroczenie brexitu.

UE ma dosyć brexitu

Propozycja flextension wydaje się prostym i skutecznym rozwiązaniem godzącym interesy wszystkich stron. Jej przyjęcie przede wszystkim pozwoli UE funkcjonować bez poczucia ciągłego zagrożenia groźbą brexitu bez umowy, co pociągnęłoby za sobą ogromne koszty po obu stornach Kanału la Manche.

Europejscy politycy wielokrotnie zwracali już uwagę na to, że bałagan polityczny na Wyspach nie pozwala im zająć się bieżącymi sprawami Wspólnoty. Elastyczna propozycja Tuska kojarzy się z powiedzeniem "drodzy Brytyjczycy, dajcie nam święty spokój, a do tematu wrócimy, jak się dogadacie sami ze sobą".

Rozwiązanie to jest dobre nie tylko dla Europejczyków, którzy przynajmniej na jakiś czas pozbędą się brexitowego bólu głowy, ale także dla Brytyjczyków, którzy będą mieli czas na znalezienie sposobu wyjścia z politycznego klinczu. W ciągu roku będą mogli przyjąć umowę, rozpisać nowe wybory, albo nawet referendum.

Brexit może ciągnąć się bez końca

Sceptycy podkreślają rzecz jasna, że skoro Londyn zmarnował dwa lata i nie wypracował jasnej strategii wyjścia, to nic nie stoi na przeszkodzie zmarnowania kolejnego roku. Z kolei Annegret Kramp-Karrenbauer, liderka niemieckich chadeków, która zajęła miejsce Angeli Merkel, sugeruje ponowne rozpatrzenie sprawy backstopu, czyli zapisu podporządkowującego Wielką Brytanię regułom gospodarczym Wspólnoty na wypadek braku porozumienia. Rozwiązanie to ma zapobiec odtworzeniu granicy w Irlandii.

Problem w tym, że pozostałe kraje UE nie godzą się na renegocjacje umowy z Londynem – przynajmniej na razie. Każde wydłużenie terminu brexitu powoduje, że powraca pytanie o udział Brytyjczyków w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Brexit i wybory do Parlamentu Europejskiego

Minister ds. brexitu Stephen Barclay powiedział w Izbie Gmin, że Wielka Brytania może nie mieć innego wyjścia niż zorganizować głosowanie, gdyż prawo nie przewiduje sytuacji, w której kraj członkowski nie jest reprezentowany w europarlamencie. Barclay dodał, że przystąpienie do tych wyborów trzy lata po tym, jak obywatele w referendum opowiedzieli się za wyjściem ze Wspólnoty, uderzy w całą klasę polityczną.

Najmniej dziwią się starzy Brytyjczycy, którzy pamiętają rozpad imperium w połowie ubiegłego wieku. Twierdzą, że wtedy panował podobny bałagan i nikt nie wiedział, co będzie dalej. Wielka Brytania jednak jakoś przetrwała i teraz też życie toczyć się będzie dalej pomimo brexitu, flextension czy niechcianych wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (33)