Donald Tusk: ktoś musi rządzić. Jeśli nie ja, to...
- Zasady w polityce są proste i znane od tysięcy lat. Rozstanie oznacza automatyczny związek z kimś innym. Nie wybierzesz mnie, to wybierzesz kogoś innego. Ktoś musi rządzić. Jeśli nie ja, to Kaczyński, Pawlak, Napieralski albo Palikot - powiedział w tygodniku "Polityka", w rozmowie z Janiną Paradowską i Jerzym Baczyńskim, premier rządu Donald Tusk.
Donald Tusk przyznał, że po trzech latach rządów czuje się bardzo doświadczony. - Wiem, co chcę osiągnąć i ja to zrobić. Rozrzut ocen jest dla mnie zrozumiały, zwłaszcza pod koniec tak ekstremalnie trudnej kadencji, pełnej wydarzeń wyjątkowych, dramatycznych i tragicznych - ocenił. Odparł jednocześnie zarzuty, że PO ma poważne problemy z poparciem: Daj panie Boże każdemu taką równię pochyłą po ponad trzech latach rządzenia w takich warunkach - powiedział
Pytany o bunt elit przeciw Platformie i związane z tym zagrożenia, Tusk odpowiedział krótko. - Elity nie są w stanie dać nam zwycięstwa wyborczego, ale mogą nas tak osłabić, że powrót PiS do władzy stanie się całkiem realny - stwierdził.
Zdaniem Tuska, spór dzielący PO i PiS głębszy, niż może się wydawać. - Czasami myślę, że dotyka wręcz rdzenia spraw polskich. Ścierają się bowiem realne interesy, emocje publiczne, wyobrażenia, odnoszące się do tego, co ważne w przeszłości i przyszłości - ocenił.
Pytany o receptę na zwycięstwo premier rządu stwierdził, że aby wygrać wybory muszą teraz zachowywać się wobec opinii publicznej wyjątkowo fair. - Nie może być żadnego ściemniania, żadnych gier że coś zmienię, kogoś wyrzucę. Będzie odwoływał się do zmysłu odpowiedzialności i zdrowego rozsądku - zapowiedział.