Donald Tusk: decyzja o wycofaniu z Iraku jest de facto kapitulacją

W sytuacji, kiedy są pierwsze ofiary w takim konflikcie zbrojnym, w przypadku Polski jest ich już kilkanaście, to podejmowanie dezycji, o tym żeby zakończyć swoje uczestnictwo w wojnie, dlatego, że są ofiary, jest de facto kapitulacją - powiedział lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w "Salonie Politycznym Trójki".

13.09.2004 10:57

Jolanta Pieńkowska: Panie marszałku, wczoraj w Iraku zginęło trzech polskich żołnierzy, trzech innych zostało rannych. Czy nie ma racji PSL, które chce jak najszybszego wycofania naszych żołnierzy z Iraku?

Donald Tusk: Problem polega na tym, aby polskie wojska wycofać z Iraku w porozumieniu z innymi sojusznikami, tak żeby nie było poczucia, jak to było na przykład w przypadku Hiszpanów, że Polacy kapitulują przed terroryzmem. To byłoby bardzo złe rozwiązanie. Zarówno złe dla tych wszystkich, którzy wojnę terroryzmowi wypowiedzieli, jak też dla Polski, jako państwa, które we własnym interesie buduje wizerunek najbardziej wiarygodnego sojusznika, także Stanów Zjednoczonych. Ja sobie zdaję sprawę jak trudno mówić takie słowa wtedy, kiedy giną Polacy, ale na pewno taka pochopność nie byłaby tu wskazana, biorąc pod uwagę interes Polski jako całości. Z drugiej strony trzeba z całą pewnością przymusić naszych sojuszników - głównie Amerykanów, aby ten precyzyjny plan zakończenia interwencji w Iraku przedstawili także Polakom, tak żebyśmy wiedzieli jaka ma być puenta, jaki ma być ostateczny sens tej interwencji.

Jolanta Pieńkowska: No a czy to nie powinno być odwrotnie, czy to nie powinno być tak, że to my powinniśmy określić termin wycofania naszych żołnierzy, a nie powtarzać za prezydentem Bushem, że zostaniemy tam tak długo jak będzie trzeba i ani jednego dnia dłużej, bo w tej chwili prawie 3/4 Polaków nie chce już naszych żołnierzy w Iraku?

Donald Tusk: Ja nie sądze, żeby w jakimkolwiek narodzie była akceptacja dla obecności setki, tysiące kilometrów od granic swojej ojczyzny.

Jolanta Pieńkowska: No tak, ale słyszeliśmy, że trzeba walczyć z reżimem Saddama Husajna, że trzeba pomóc Irakijczykom, gdzieś te argumenty do nas trafiały. Natomiast w tej chwili, kiedy Polscy żołnierze giną i zamiast być lepiej w Iraku, jest coraz gorzej, to trudno się dziwić, że nikt już nie chce żebyśmy tam byli.

Donald Tusk: Problem polega na tym, że każdy kto sądził, że nasza wyprawa wspólnie z innymi państwami do Iraku będzie bez kosztów, bez ofiar, bezkrwawa, ten grzeszył naiwnością. Tak czy inaczej w Iraku toczy się wojna.

Jolanta Pieńkowska: No tak, ale takie wrażenie stwarzano, również politycy tworzyli takie wrażenie, że właściwie jedziemy z misją stabilizacyjną, a nie na wojnę.

Donald Tusk: Tylko, że problem polega na tym, że w sytuacji, kiedy są pierwsze ofiary w takim konflikcie zbrojnym, w przypadku Polski jest ich już kilkanaście, to podejmowanie dezycji, o tym żeby zakończyć swoje uczestnictwo w wojnie, dlatego, że są ofiary, jest de facto kapitulacją.

Jolanta Pieńkowska: Panie marszałku, ale czy nie powinno być dużej sejmowej debaty, w czasie której padną argumenty za i przeciw. Mówiło się o kontraktach gospodarczych, które Polska dostanie, właściwie nie dostaliśmy nic. Giną tam nasi żołnierze, jesteśmy tam nie wiadomo po co. Czy nie powinno być takiej debaty, która określi jednak granicę, jak długo jeszcze.

Donald Tusk: Byłem i jestem zdecydowanym zwolennikiem, żeby taka debata odbyła się jak najszybciej, żeby była jak najtwardsza, bo to o co pani w tej chwili pyta to oczywiście kompetencje i przygotowanie naszego rządu i do akcji w Iraku i do kontekstu tej akcji. A więc ewentualnych i tak wychwalanych przez rząd premiera Millera a potem pana Belki, ewentualnych korzyści wynikających z naszej obecności w Iraku. To jest druga sprawa, dlatego ja bym tych dwóch spraw nie mieszał. To znaczy słabość polskiego rządu w określaniu strategii i w jakby wyciąganiu korzyści z faktu, że Polska jest tak lojalnym i tak bardzo zaangażowanym sojusznikiem.

Jolanta Pieńkowska: Nie, no trudno tego nie mieszać, dlatego, że może łatwiej byłoby nam zrozumieć, że jeśli jesteśmy najwierniejszym sojusznikiem Ameryki to łatwiej jest nam dostać wizę do Stanów Zjednoczonych, to łatwiej nam tam wyjechać. Jeśli mielibyśmy kontrakty gospodarcze wszystko byłoby łatwiejsze do zrozumienia niż jest w tej chwili.

Donald Tusk: Znaczy problem polega na tym, że prezydent Kwaśniewski i premier Miller stwarzali takie wrażenie, że wszystko dogadali z Amerykanami i że obecność Polaków w Iraku, oznacza gigantyczne kontrakty, ułatwienia wizowe i et cetera, et cetera.

Jolanta Pieńkowska: No i okazało się, że nic z tego.

Donald Tusk: W mojej ocenie to jest bardziej pytanie o kompetencje naszego rządu, oceniam je tu bardzo nisko w tej sprawie. Natomiast każdy argument, że Polska ma się wycofać z Iraku, ponieważ są ofiary wydaje mi się argumentem z jednej strony trafiającym do serc Polaków, ale z drugiej strony bardzo niebezpiecznym, bo unieważniającym sens jakiegokolwiek zaangażowania Polski w tego typu przedsięwzięciach także w przyszłości.

Przeczytaj cały wywiad

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)