Dominique Strauss-Kahn przed sądem
W Lille na północy Francji rozpoczął się proces o stręczycielstwo. Wśród czternastu oskarżonych znajduje się były prezes Międzynarodowego Funduszu Walutowego - i niegdyś kandydat socjalistów na prezydenta Francji - Dominique Strauss-Kahn.
Skandal zwany "aferą z Carlton” (od czterogwiazdkowego hotelu w Lille, który stanowił "oko cyklonu” całej sprawy) spowodował trzęsienie ziemi wśród lokalnych notabli, adwokatów, wysokiej rangi policjantów i przedsiębiorców. Oskarża się ich o sutenerstwo.
Towarzystwo miało organizować orgie z udziałem luksusowych prostytutek. Dziewczyny wożono do Stanów Zjednoczonych, gdzie przebywał ówczesny prezes MFW, który miał w tego typu imprezach brać udział także w Paryżu.
Adwokaci Strauss-Kahna są oburzeni. Uważają oskarżenia pod adresem ich klienta za bezpodstawne. Zarzucają prowadzącym dochodzenie, że mylą oni kodeks karny z moralnym.
Proces ma trwać trzy tygodnie.
Oskarżony o gwałt
65-letniemu Strauss-Kahnowi, którego kariera polityczna legła w gruzach w 2011 roku, kiedy to pokojówka z nowojorskiego hotelu Sofitel oskarżyła go o molestowanie seksualne, grozi do 10 lat więzienia i półtora miliona euro grzywny.
Zobacz także: Morderca i gwałciciel z Gliwic stanął przed sądem