Doktor Małecki odpowiada wiceministrowi. "To nieprawda, że nic się nie zmieniło"
Wiceminister Marcin Warchoł zarzuca doktorowi Mikołajowi Małeckiemu, karniście z UJ, że mija się z prawdą. Spór dotyczy ostatnich zmian w Kodeksie Karnym. Zdaniem wiceministra zmiany nie zaostrzają przepisów. Z kolei w opinii doktora Mikołaja Małeckiego są rodem z PRL. - Dochodzi do jednoznacznego zaostrzenia sankcji - ocenia Małecki.
W rozmowie z Wirtualną Polską wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł stwierdził, że "to nieprawda, że kary zostaną zaostrzone w tarczy 4.0". - Pozostają dokładnie takie same, jak te, które zostały ustalone w 1997 roku. Nadal aborcję czy błędy lekarskie będzie można karać grzywną lub ograniczeniem wolności - powiedział.
Spór dotyczy artykułu 37a Kodeksu Karnego. Innego zdania niż wiceminister jest doktor Mikołaj Małecki. Jego zdaniem za aborcję czy znieważenie prezydenta będą teraz grozić znacznie surowsze kary. - Doktor Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego to wymyślił, wykorzystując instrumentalnie lekarzy i kobiety. Kłamie i wprowadza opinię publiczną w błąd - stwierdził Warchoł.
Wiceminister ocenił, że "nowy przepis sprawi, że sędzia z łagodnego wyroku będzie musiał się wytłumaczyć. - Pięć lat temu został wprowadzony "potworek prawny", który zapewnia bezkarność groźnym przestępcom. My po prostu wracamy do tego, co było przedtem - oświadczył.
Mikołaj Małecki uważa inaczej. "To zaostrzenie przepisów"
- Przede wszystkim wolałbym, żeby pracownik ministerstwa, zanim wypowie się o uchwalonym przepisie, najpierw go przeczytał. Artykuł 37a mówi wyraźnie: przestępstwo jest zagrożone tylko karą pozbawienia wolności. Słowo "tylko" jest jednoznaczne - ocenia w rozmowie z WP doktor Małecki. - Dochodzi więc do zaostrzenia sankcji, bo poprzedni przepis mówił co innego. Ale nie wykluczam, że przedstawiciele ministerstwa nie rozumieją, na czym to polega - dodaje.
Zdaniem karnisty, w tarczy antykryzysowej ukryto przed obywatelami przepisy. Bez informowania, co one zmieniają. - Teraz artykuł mówi wyraźnie, że przestępstwa z części szczególnej Kodeksu Karnego, na przykład znieważenie prezydenta albo przeprowadzenie nielegalnej aborcji, to przestępstwa zagrożone tylko karą pozbawienia wolności. To, czy sąd warunkowo zawiesi jej wykonanie, czy nie, albo czy wyjątkowo złagodzi komuś karę, to inna sprawa - wyjaśnia.
- Poprzedni artykuł 37a, który obowiązywał jeszcze wczoraj, sprawiał, że sprawcy automatycznie groziły trzy kary, czyli grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienie wolności. Sąd Najwyższy wyraźnie potwierdzał to w swoich orzeczeniach: czyn był zagrożony trzema karami alternatywnymi. Dodatkowo obowiązywała zasada pierwszeństwa kary wolnościowej - mówi.
Dlatego, jak wyjaśnia doktor Małecki, sąd "szedł" w swoim rozumowaniu od kary najłagodniejszej do najsurowszej, czyli do grzywny do pozbawienia wolności. - Po zmianie usunięta jest zasada pierwszeństwa kary wolnościowej. Jeżeli sędzia chciałby zamienić karę pozbawienia wolności na grzywnę, to musi i tak zacząć od wymierzenia kary pozbawienia wolności, to priorytetowy wymiar kary - tłumaczy prawnik.
- To nieprawda, że od 1997 r. nic się nie zmieniło, jak próbuje nas przekonać minister Warchoł. Gdy wchodził w życie kodeks karny, obowiązywał inny przepis, czyli artykuł 58 paragraf 3. On mówił co innego niż obecny artykuł 37a po nowelizacji. Pan minister powinien sobie odświeżyć wiedzę z prawa karnego - stwierdza.
Zdaniem doktora Małeckiego, ministerstwo cofa się jeszcze bardziej. Czyli do kodeksu, który obowiązywał w 1969 roku. - To rozwiązanie, które teraz przyjęto, nigdy nie obowiązywało w Kodeksie Karnym państwa demokratycznego. To przepis wzięty wprost z komunistycznego kodeksu z 1969 roku. Ministerstwo cofa prawo karne o pół wieku - przypomina.
- Wprowadzono mechanizm zamiany kar, który jest dysfunkcjonalny. To wewnętrzna sprzeczność, żeby sąd miał z jednej strony wymierzać karę izolacyjną, a potem w następnym zdaniu mówić, że sprawca nie zasługuje na taką karę. To ustawowe sianie chaosu - ocenia prawnik. - W rezultacie liczba kar wolnościowych może zostać zredukowana na rzecz kar izolacyjnych - dodaje.
Minister wyjaśniał jednak, że zmiana ma zapobiec pobłażliwości sędziów wobec przestępców. - Przecież to jest przyznanie się, że artykuł 37a będzie zaostrzał odpowiedzialność - zauważa Małecki. - Zmieniamy go po to, żeby nie dochodziło do wymierzania niskich kar za przestępstwa, o których mówi minister Warchoł. A to oznacza, że automatycznie zaostrzamy kary za wszystkie przestępstwa, do których ten przepis się odnosi. Bo on dotyczy tak samo oszustwa, jak i przerwania ciąży - podsumowuje.