Marcin Warchoł: Nowelizacja nie zaostrza przepisów. To tylko modyfikacja fragmentu Kodeksu Karnego
- Nowelizacja Kodeksu Karnego zmieni jedynie to, że sędzia z łagodnego wyroku będzie musiał się wytłumaczyć. Nie zaostrza przepisów. To jedynie modyfikacja jednego przepisu fragmentu Kodeksu Karnego, który został wprowadzony w 2015 r. tylnymi drzwiami - twierdzi wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
24.06.2020 | aktual.: 24.06.2020 11:56
Tarcza 4.0, która miała pomagać gospodarce, zmienia też Kodeks Karny. Pojawiają się zarzuty, że pod przykrywką walki z koronawirusem ustawodawca chce zaostrzyć sankcje za kradzieże kieszonkowe, znieważenie prezydenta czy aborcję.
To nieprawda, że kary zostaną zaostrzone w tarczy 4.0. Pozostają dokładnie takie same jak te, które zostały ustalone w 1997 roku.
Nadal aborcję czy błędy lekarskie będzie można karać grzywną lub ograniczeniem wolności. Zresztą przez ponad 23 lata obowiązywania Kodeksu Karnego nikt nie poszedł za błędy lekarskie ani za dokonanie aborcji do więzienia.
To co się zmieni?
Wykreśliliśmy przepis wprowadzony w 2015 roku tylnymi drzwiami przez Platformę Obywatelską, który doprowadził do możliwości pobłażliwego traktowania i de facto zapewnienia bezkarności sprawcom poważnych przestępstw.
Za pobicie kijem bejsbolowym, pobicie z użyciem noża, udział w gangu zbrojnym, za pobicie i doprowadzenie ofiary do ciężkiego i nieuleczalnego kalectwa czy seksualne wykorzystanie zależności wobec małoletniego przez opiekuna teraz może grozić kara nawet stu złotych grzywny.
To niesprawiedliwe, że za ulotkę powieszoną w nieodpowiednim miejscu mamy karę 5 tys. zł grzywny, czy za oglądanie meczu w niewłaściwym sektorze od 2 tys zł. A za takie przestępstwa możemy zostać ukarani o wiele łagodniej.
Jeden z sądów w Radomiu, skazał mężczyznę, który przez siedem lat katował psychicznie i fizycznie żonę, na 2 tys. zł grzywny. Inny sąd bandytów, kopiących po głowie ofiarę, pociętą nożem i ciężko przez nich pobitą, "ukarał" czterema miesiącami prac po 20 godzin miesięcznie.
Chodzi wszędzie tu oczywiście o artykuł 37a Kodeksu Karnego.
Ale przecież zmiana, która dotyczy artykułu 37a Kodeksu Karnego, ma zmieniać typy czynów zabronionych "z zagrożonych grzywną, ograniczeniem wolności albo pozbawieniem wolności" na "typy zagrożone wyłącznie karą pozbawienia wolności".
To nieprawda. Doktor Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego to wymyślił, wykorzystując instrumentalnie lekarzy i kobiety. Kłamie i wprowadza opinię publiczną w błąd.
Proszę wytłumaczyć zatem, na czym polega, według pana, zmiana w artykule 37a Kodeksu Karnego zawarta w tarczy antykryzysowej?
Do tej pory ten przepis brzmiał: "Jeżeli ustawa przewiduje zagrożenie karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 8 lat, można zamiast tej kary orzec grzywnę albo ograniczenie wolności".
A w części szczególnej, w artykule 158 czytamy, że "Jeżeli następstwem pobicia jest ciężki uszczerbek na zdrowiu, pozbawienie słuchu, mowy, ciężka choroba nieuleczalna, to grozi kara od 6 miesięcy do lat 8". Czyli jeżeli ktoś kogoś pobije, również z użyciem noża, kija bejsballowego czy siekiery, to podlega karze do lat ośmiu.
Podobnie, gdy ktoś seksualnie wykorzystuje małoletniego (art. 199 par 2 kk) czy osobę niepoczytalną lub bezradną (art. 198 kk). Takich przestępstw jest mnóstwo i do nich wszystkich stosował się ten przepis. Powtarzam, prezent od PO na odchodne w 2015 r. dla wszelkiej maści przestępców.
A zmiana?
Zmiana mówi o tym, że "Jeżeli ustawa przewiduje zagrożenie tylko karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 8 lat, a wymierzona za nie kara pozbawienia wolności nie byłaby surowsza od roku, sąd może zamiast kary orzec karę ograniczenia wolności nie niższą od trzech miesięcy albo grzywnę od 1000 zł. Jeżeli równocześnie orzeka środek karny, kompensacyjny lub przypadek".
Czyli nowelizacja zaostrza jednak przepisy.
Nie. To jedynie modyfikacja jednego przepisu fragmentu Kodeksu Karnego, który został wprowadzony w 2015 r. tylnymi drzwiami.
Ten sam zapis można odnieść do lekarzy.
Tak. Ale lekarz jeszcze nigdy nie poszedł do więzienia, bo stosowano albo warunkowe umorzenie, karę ograniczenia wolności albo grzywny, albo wreszcie warunkowe zawieszenie wykonania kary. I te wszystkie możliwości nadal będą. Tu się nic nie zmienia.
Lekarze protestują. Bo sądy mogą częściej wysyłać do więzienia m.in. za nieumyślne spowodowanie śmierci na skutek błędu medycznego. A wcześniej, tak jak Pan sam powiedział, nie mogli tego zrobić.
Tak było też do 2015 roku, więc nic się nie zmieni. Pięć lat temu został wprowadzony "potworek prawny", który zapewnia bezkarność groźnym przestępcom. My po prostu wracamy do tego, co było przedtem.
Skoro zapewnia pan, że nic się nie zmieni, to po co jest potrzebna zmiana?
Bo ten, kto katował żonę, pobiciem doprowadzał do ciężkiego kalectwa, czy katując ofiarę używał noża lub kija bejsbolowego, mógł od sędziego wedle jego widzimisię dostać jedynie 100 zł grzywny.
Bo brak było w przepisie jakichkolwiek kryteriów "uwolnienia" przestępcy od kary więzienia. W sprawie napadu bandyckiego, o której wyżej mówiłem, sąd raptem w czterech linijkach uzasadnienia wytłumaczył się, dlaczego tak łagodną karę zasądził.
Karniści z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego zwracają uwagę, że przepis nawiązuje do regulacji z kodeksu karnego PRL. Twierdzą, że nie będzie stosowany, bo znajduje się w nim wewnętrzną sprzeczność. Bo nie można równocześnie stwierdzić, że zasadne jest wymierzenie kary roku więzienia, by chwilę potem uznać, że nie należy jej wymierzać. Czy to się według pana wyklucza?
To się nie wyklucza, bo tak samo sąd dzisiaj stosuje warunkowe zawieszenie kary. Co robi sąd, kiedy karę zawiesza? Artykuł 69 Kodeksu Karnego mówi, że "sąd może warunkowo zawiesić wykonanie kary pozbawienia wolności orzeczonej w wymiarze nieprzekraczającym roku, jeżeli sprawca nie był skazany wcześniej na karę pozbawienia wolności".
Sąd stwierdza, jaką orzeknie karę i analizuje potem, czy ją zawiesi.
Dlaczego tarcza 4.0, która ma chronić przez kryzysem związanym z koronawirusem, przewiduje radykalną przebudowę prawa karnego?
To bardzo dobre pytanie. Podczas kryzysu, który jest skutkiem pandemii koronawirusa, doszło do dużego wzrostu przestępczości. Mówimy o różnych rodzajach przestępstw. Ale chodzi chociażby o oszustwa.
Na stronie Parlamentu Europejskiego jest mowa o tym, że Unia Europejska walczy z internetowymi sprzedawcami, z gigantycznym wzrostem oszustw przez internet, chociażby ze sprzedażą fałszywych lekarstw. "Wyborcza" pisała, że czas pandemii to "raj dla oszustów".
Odnotowaliśmy ogromny wzrost kradzieży w Warszawie i okolicach. W marcu było ich o wiele więcej niż w lutym. W kolejnym miesiącu skala przestępstw wzrosła o 140 proc.
Wzrost przestępczości sprawił, że potrzebna jest reakcja państwa. A gdy sąd za wyłudzenie 7 tys. zł orzeka 1 tys. zł, dzięki właśnie art. 37a kk, to przecież tylko rozzuchwala wszelkiej maści oszustów.
Ale na początku mówił pan przecież, że chodzi o to, aby reagować na przestępstwa takie jak pobicie kijem bejsbolowym czy pobicie i doprowadzenie ofiary do ciężkiego i nieuleczalnego kalectwa.
Tak, bo to dotyczy wszystkiego. Zmieniliśmy wrzutkę Platformy Obywatelskiej, która zapewniała bezkarność. Chuligani, bandyci, którzy działają intensywniej podczas epidemii koronawirusa, nie powinni być traktowani ulgowo.
To co się zmieni?
Będzie racjonalna polityka orzekania kar grzywny. Jeżeli sąd uzna, że sprawca podlega karze pozbawienia wolności na rok, to będzie mógł mu dać karę grzywny od 1 tys zł. Dalej będzie mógł to zrobić.
Zmieni się jednak to, że teraz nie ma żadnych kryteriów. I ofiara nie wie, czemu jej oprawcy uszło na sucho np. ciężkie pobicie, a ona zostanie kaleką do końca życia. A nowy przepis sprawi, że sędzia z łagodnego wyroku będzie musiał się wytłumaczyć. I jeżeli da te 2 tys. zł grzywny komuś za to, że przez siedem lat katował żonę, to będzie musiał powiedzieć dlaczego.
Czyli według pana, nowelizacja, która dotyczy artykułu 37a Kodeksu Karnego, zmieni tylko to, że sędzia musi się wytłumaczyć z wyroku?
Dokładnie. Zobowiązaliśmy sędziego do tego, że jeżeli daje bandytom, domowym bokserom, karę łagodną, to musi się wytłumaczyć, dlaczego to robi.
To dotyczy też lekarzy, bo jeżeli pacjent umiera nagle w szpitalu i sąd w wyroku po opiniach biegłych i całym procesie uzna, że winę ponosi lekarz, to wydając wyrok, wskaże powody orzeczenia grzywny albo ograniczenia wolności. O ile oczywiście wcześniej warunkowo nie umorzy postępowania.
Tu się nic nie zmienia. Będzie mógł również oczywiście zawiesić karę, jak do tej pory. A teraz mamy do czynienia z workiem bez dna, z przepisem ogólnym, pozwalającym na uznaniowe, wedle własnego widzimisię, puszczanie wolno bandytów, pedofilów czy gangsterów.
Czytaj też: Koronawirus. Raport z frontu, dzień piąty. Po omacku
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl