Doktor House pracuje na sprzęcie, jaki jest w Poznaniu
Budowa – 30 milionów złotych, wyposażenie – kolejne 20, projekt 1,5 miliona. Te sumy robią wrażenie. Prawie takie samo, jak to, na co zostały wydane – czyli nowoczesny blok operacyjny w Szpitalu Wojewódzkim w Poznaniu ("Lutycka”).
09.03.2011 | aktual.: 10.03.2011 09:27
Wczoraj wczesnym rankiem, w sześciu z ośmiu sal operacyjnych rozpoczęły się pierwsze w nowych warunkach planowane zabiegi. – Trwają dwie operacje chirurgiczne, dwie ortopedyczne, jedna laryngologiczna i jedna okulistyczna – mówiła Karina Stefańska-Wronka, kierująca nowym blokiem. – Pierwszy dzień zaplanowaliśmy nieco luźniejszy, mniej więcej po trzy operacje w jednej sali.
- Rocznie wykonywaliśmy ich 8 tysięcy – mówi Jacek Łukomski, dyrektor placówki. – Teraz będzie mogło być ich więcej. Mamy również 8 nowych stanowisk do intensywnej terapii, czekamy teraz tylko na ich zakontraktowanie, a na razie są wykorzystywane jako stanowiska pooperacyjne- wyjaśniał.
Na nowoczesny blok chirurdzy czekali z niecierpliwością. - Warunki, w jakich wcześniej pracowali dotychczas były, mówiąc delikatnie, dużo gorsze. Stary blok operacyjny nie miał przede wszystkim wentylacji - mówi Łukomski. - Czasem operowało się więc w warunkach przypominających saunę. Montaż przenośnej klimatyzacji nie wchodził w grę, bo niósł za sobą zbyt duże ryzyko zakażeń.
Wszyscy lekarze, którzy wczoraj mieli okazję po raz pierwszy operować w nowych warunkach, wychodzili z sal z uśmiechem. – Czy wyglądam jakbym był spocony? – pytał zadowolony dr Jerzy Skrobisz, ordynator oddziału chirurgicznego. – Nie ma porównania między tym, co było, a tym, co jest. To jest 40 lat różnicy pod każdym względem. Gdy pacjent wjeżdżał na sale operacyjne w starym bloku, przenosił się w czasie do socjalizmu. – Pełen komfort, tym bardziej że poprzednio mieliśmy bardzo trudne warunki – mówiła dr Małgorzata Kaczmarczyk, która operowała pacjenta z zaćmą.
Okuliści cieszą się tym bardziej że – jak mówią – miejsce, gdzie wcześniej przeprowadzali zabiegi trudno w ogóle było nazwać salę operacyjną .
Teraz warunkom, w jakich pracują lekarze na bloku operacyjnym bliżej do tych, w których operują współpracownicy najsłynniejszego serialowego lekarza – doktora House’a. – Mamy nawet łóżka dokładnie takie same jak te, na których leżą pacjenci House’a – śmieje się dyrektor Łukomski.
Nwy blok operacyjny będzie już pracował na "pełnych obrotach”, a w starym rozpocznie się przebudowa. – Powstaną tam nowe stanowiska pooperacyjne, przebieralnie i centralna sterylizatornia – mówi Jacek Łukomski. I dodaje: – Zakończenie całej inwestycji zaplanowane jest na kwiecień 2012, ale wykonawca już wspomina, że być może skończy prace jeszcze tej jesieni.