Dojdzie do spotkania rodzin ofiar pacyfikacji kopalni "Wujek" z gen. Jaruzelskim?
Ofiary pacyfikacji katowickiej kopalni "Wujek", które blisko dwa tygodnie temu opublikowały apel o pojednanie narodowe, chcą się spotkać z generałem Wojciechem Jaruzelskim. Z propozycją spotkania wyszedł kilka dni temu generał.
Jeden z uczestników strajku w kopalni w grudniu 1981 roku Jerzy Wartak powiedział we wtorek PAP, że "przyjacielską drogą" przekazał numer swojego telefonu do Warszawy i czeka na kontakt od generała. "Wiem, że tamta strona oddzwoni do mnie" - powiedział.
"Jeżeli ten telefon byłby dzisiaj albo jutro rano, to wsiadam w pociąg i jadę, żeby porozmawiać na miejscu. Z uwagi na wiek generała ustaliliśmy z Agnieszką (Gzik-Pawlak - córką jednego z zastrzelonych górników - PAP), że robimy wszystko, żeby mu sprawiać jak najmniej kłopotów" - zaznaczył Wartak.
"Wiemy, jak to dalej prowadzić, dogadaliśmy się z Agnieszką, jesteśmy otwarci na inne propozycje z tamtej strony, chcemy ten temat ciągnąć" - dodał.
Spośród sygnatariuszy apelu o pojednanie do Warszawy pojadą prawdopodobnie tylko Wartak i Agnieszka Gzik-Pawlak. Chodzi o zachowanie równowagi liczebnej - wyjaśnił Wartak.
21 kwietnia uczestnicy strajku w kopalni "Wujek" i członkowie rodzin części zastrzelonych wówczas górników wystąpili z apelem o pojednanie narodowe. Poruszeni śmiercią Ojca Świętego zadeklarowali, że chcą przebaczyć zabójcom ich bliskich.
Od sprawców tragedii sygnatariusze apelu oczekują przyznania się do winy i zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy, pokrzywdzonych poprosili o wybaczenie doznanych krzywd. Pod przesłaniem podpisało się trzech górników uczestników strajku w "Wujku", trzy córki zastrzelonych wówczas robotników i dwaj księża związani z kopalnią.
W ubiegły czwartek Jaruzelski, Wartak i Gzik-Pawlak uczestniczyli w programie TV Polsat "Co z tą Polską?", poświęconym temu właśnie apelowi. Zdaniem generała, przebieg dyskusji zakłócił jednak cel jego obecności w programie.
"Przyszedłem w nadziei(...), że właśnie z autorami tego apelu będziemy rozmawiali o tym, w jaki sposób, jakimi metodami można iść krok po kroku, by uzyskać to porozumienie, pojednanie na gruncie przebaczania. Niestety, to się zamieniło w potok obelżywych oskarżeń pod moim adresem" - powiedział gen. Jaruzelski w sobotę PAP.
W sobotę "Gazeta Wyborcza" opublikowała list Jaruzelskiego, w którym odpowiedział on na apel. Zaproponował ofiarom pacyfikacji kopalni "Wujek" spotkanie, które według niego może być szansą na uzyskania porozumienia i pojednania. W liście generał jeszcze raz wyraził swoje ubolewanie z powodu tragedii, do której doszło w kopalni.
Wartak powiedział w sobotę PAP, że odebrał list Jaruzelskiego jako "bardzo ciepły", chociaż - jak zaznaczył - w pewnym fragmencie generał obstaje przy swoich osądach.
We wtorek Wartak dodał, że trzeba wyciągnąć wnioski z programu w Polsacie. "Wiemy już, czego nie wolno robić i w jakim kierunku mamy iść" - powiedział.
"Przede wszystkim cieszę się, że pan generał nie zdenerwował się tamtym programem. Wyszło to tak, jak wyszło (...) Pan generał bierze winę na siebie, nie oskarża kogoś i to jest wyciągnięcie ręki. Pan generał wyczuł, o co nam idzie w tym przesłaniu" - podkreślił Wartak.
Apel o pojednanie wspomniał we wtorek podczas mszy za ojczyznę metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń, który nazwał tę inicjatywę "świadectwem zrozumienia ducha chrześcijańskiego".
W kopalni "Wujek" od milicyjnych kul zginęło dziewięciu górników, kilkudziesięciu zostało rannych. Katowickie sądy rozpatrują tę sprawę od blisko 12 lat. Przed Sądem Okręgowym w Katowicach toczy się obecnie trzeci proces oskarżonych o strzelanie do górników. Na ławie oskarżonych zasiada 17 b. milicjantów, biorących udział w pacyfikacji. Wcześniejsze wyroki katowickich sądów uniewinniały ich lub umarzały postępowanie wobec oskarżonych.