Dodatkowe oddziały sił pokojowych Rosji zajęły pozycje w Abchazji
Dodatkowe oddziały rosyjskich sił pokojowych,
wprowadzone w czwartek do Abchazji, zbuntowanej prowincji na
terytorium Gruzji, w sobotę przystąpiły do pełnienia służby w
strefie bezpieczeństwa na granicy abchasko-gruzińskiej -
poinformowało ministerstwo obrony w Moskwie.
03.05.2008 | aktual.: 03.05.2008 20:18
Żołnierze ci zostali rozmieszczeni w rejonie Tkwarczeli, między Oczamczirą i Gali. Objęli oni utworzone tam dodatkowe punkty obserwacyjne.
O zamiarze zwiększenia liczebności swoich wojsk w Abchazji strona rosyjska poinformowała 29 kwietnia, tłumacząc to zaostrzeniem sytuacji w regionie. Według Moskwy Gruzja przygotowuje operację militarną przeciwko tej separatystycznej republice.
Tbilisi uznało decyzję Rosji za bezprawną, gdyż nie została ona uzgodniona z władzami Gruzji. Szef gruzińskiego rządu Lado Gurgienidze ocenił postępowanie Moskwy jako próbę zdestabilizowania sytuacji w regionie.
Siły pokojowe Rosji stacjonują w strefach bezpieczeństwa na granicy abchasko-gruzińskiej na rzece Inguri (na obu brzegach) i w wąwozie Kodori, a także w Osetii Południowej.
Na granicy abchasko-rosyjskiej przebywają one od 1994 roku. Misję pełnią pod egidą poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP). Ich liczebność - jak utrzymuje Moskwa - wynosiła dotąd 2 tys. ludzi, a teraz wzrosła do 3 tys.
W Osetii Południowej żołnierze z Rosji stacjonują od 1992 roku. Wchodzą w skład mieszanych sił pokojowych. Oprócz rosyjskich tworzą je oddziały gruzińskie i południowoosetyjskie. Wszystkie trzy strony wystawiły do nich po 500 wojskowych.
Zarówno w Abchazji, jak i Osetii Południowej przebywają też obserwatorzy ONZ.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow wyraził w sobotę nadzieję, że w Tbilisi i - jak to ujął - w tych stolicach, które ciągną Gruzję do NATO, zostaną wyciągnięte wnioski ze zwiększenia rosyjskiego kontyngentu pokojowego w strefie konfliktu gruzińsko-abchaskiego.
Ławrow mówił o tym w Moskwie, po powrocie z Londynu, gdzie w piątek o sytuacji w Abchazji i Osetii Południowej rozmawiał z sekretarz stanu USA Condoleezzą Rice.
Szef rosyjskiego MSZ powiedział, iż wyjaśnił Rice, że Moskwa wprowadziła dodatkowe oddziały sił pokojowych do Abchazji, gdyż "ze strony gruzińskiej rozlegają się oświadczenia i podejmowane są działania, które każą obawiać się co najmniej prowokacji".
Zdaniem Ławrowa "niezdolność Gruzji do porozumienia w wielu sprawach związana jest w znaczniej mierze - jeśli nie całkowicie - z planami wciągania jej do Sojuszu Północnoatlantyckiego".
W opinii NATO deklaracje i decyzje Rosji dotyczące Abchazji i Osetii Południowej podważają integralność terytorialną Gruzji i potęgują napięcie w regionie. Zaniepokojenie posunięciami Moskwy wyraziły też Unia Europejska i Stany Zjednoczone.
6 marca 2008 roku Rosja zniosła wszelkie ograniczenia na kontakty z Abchazją, które nakładało porozumienie przyjęte przez kraje WNP w 1996 roku. Zakazywało ono relacji gospodarczych, handlowych i finansowych, a także połączeń transportowych z tą prowincją.
16 kwietnia prezydent Władimir Putin wydał dekret nakazujący rządowi Rosji nawiązanie oficjalnych kontaktów z władzami Abchazji i Osetii Południowej, a także podjęcie z nimi współpracy w sferach gospodarki, nauki, kultury, oświaty i informacji.
Władze w Tbilisi odebrały te kroki jako próbę zaanektowania przez Rosję części gruzińskiego terytorium.
Napięcie w stosunkach między Moskwą i Tbilisi wzrosło jeszcze bardziej, gdy 20 kwietnia nad Abchazją został zestrzelony gruziński bezzałogowy samolot zwiadowczy. Gruzja oskarżyła o to Rosję. Moskwa zaprzecza.
Od kilku tygodni Rosja otwarcie grozi Gruzji użyciem siły militarnej, jeśli władze w Tbilisi podejmą próbę odzyskania kontroli nad Abchazją i Osetią Południową.
Jerzy Malczyk