"Dobrze, że Polska poczekała z uznaniem Kosowa"
"Dobrze się stało, że Polska poczekała z uznaniem niepodległości Kosowa i nie uczyniła tego jako jeden z pierwszych krajów" - uważa była uczestniczka misji OBWE w Kosowie Monika Izydorczyk.
26.02.2008 | aktual.: 26.02.2008 18:19
Jesteśmy członkiem UE, więc nie powinniśmy się wyłamywać z generalnego trendu. Powinniśmy pójść jednak za przykładem takich państw jak Holandia. Uznać niepodległość, ale jednocześnie zaznaczyć, że Kosowo musi spełnić pewne warunki, przede wszystkim dotyczące poszanowania praw mniejszości serbskiej - powiedziała Monika Izydorczyk.
UE wysyła misję policyjną do Kosowa, ale jednocześnie brakuje jej planu rozwoju ekonomicznego Kosowa i wizji, jak to państwo ma być budowane - oceniła Izydorczyk. Nie wiadomo, co UE chce osiągnąć w perspektywie 20 lat. Mówi się, że Kosowo ma być w Unii, ale w rzeczywistości, gdy zobaczy się tamtejszy poziom rozwoju, wydaje się to mało realne - dodała.
Izydorczyk odniosła się również do zapowiedzi premiera Donalda Tuska wysłania do Serbii "misji politycznej", której celem ma być utrzymanie "perspektywy europejskiej" dla Belgradu. Dobrze byłoby najpierw spytać drugą strony, co o tym sądzi, by misja nie skończyła się porażką - zaznaczyła.
Kosowo ogłosiło niepodległość 17 lutego. Belgrad uznał deklarację niepodległości Kosowa za bezprawną i nadal uważa je za swoją prowincję. Niepodległość Kosowa uznało już 10 krajów UE (w tym Niemcy, Francja i Wielka Brytania), a sześć kolejnych wszczęło procedurę uznaniową.