"Do więzienia" kontra "Zostań z nami". Emocje wokół Tuska w stolicy
- To, co nas łączy, jest o wiele mocniejsze i o wiele ważniejsze, bo to jesteś Ty, Polsko. Kochamy Cię - mówił w niedzielę przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego w Warszawie szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Za jego plecami stał z kolei tłum ponad 200 osób. Co skandowały?
11.11.2018 | aktual.: 11.11.2018 12:27
W setną rocznicę odzyskania niepodległości o godz. 8:45 Donald Tusk pojawił się w towarzystwie polityków Platformy Obywatelskiej przy pomniku Józefa Piłsudskiego przy Belwederze.
Już godzinę wcześniej w tym miejscu zaczął zbierać się tłum czekających na niego ludzi. Większość miała emblematy Komitetu Obrony Demokracji i symbole Unii Europejskiej. Była również grupa przeciwników byłego premiera RP. Gdy Tusk pojawił się na miejscu, ci ostatni skandowali m.in. "Do więzienia" i "Wracaj do Brukseli".
Kontrowersje wokół odśpiewanego hymnu
Donald Tusk pojawił się na miejscu m.in. w towarzystwie lidera PO Grzegorza Schetyny i rzecznika tej partii Jana Grabca. Złożyli kwiaty pod pomnikiem, a następnie wygłosili krótkie przemówienia.
- Wiem, że na co dzień spieramy się między sobą o kształt RP, o przyszłość naszego państwa. I wiem, że czasami za mocno. Więc wybacz nam Polsko - mówił Tusk.
- Ale też wiem dzisiaj, czuję to szczególnie mocno, że to, co nas łączy, jest o wiele mocniejsze i o wiele ważniejsze, bo to jesteś Ty, Polsko. Kochamy Cię, Polsko - dodał szef Rady Europejskiej.
Po krótkim przemówieniu wszyscy zebrani odśpiewali wspólnie hymn RP. Po jego zakończeniu znów emocje wzięły górę.
Przeciwnicy Donalda Tuska twierdzili, że nie zna on słów hymnu. Faktycznie, przejścia między kolejnymi zwrotkami w jego wykonaniu, i wykonaniu Grzegorza Schetyny, wyglądały bardzo niegramotnie. Ale czy możemy mówić tu o nieznajomości kolejności zwrotek najważniejszej polskiej pieśni patriotycznej?
Po odśpiewaniu dwóch pierwszych zwrotek Schetyna wyciągnął do Tuska dłoń i chciał chyba zakończyć śpiewanie hymnu. "Jak Czarniecki do Poznania..." - kontynuowali jednak zebrani, więc politycy szybko do nich dołączyli. Widoczny moment zawahania mieli jednak przed zwrotką numer cztery.
Ale całą sytuację najlepiej ocenić samemu. Poniżej relacja wideo z tego wydarzenia:
Na koniec Donald Tusk chciał dostać się do samochodu, ale tłum jego zwolenników próbował zatrzymać go jak najdłużej. "Zostań z nami. Zostań z nami", "Nasz prezydent" - skandowali i próbowali przepchnąć się do szefa RE, by chociaż uścisnąć mu dłoń. Dziękowali Tuskowi za obecność i życzyli pomyślności.
Po kilku minutach serdecznej wymiany zdań polityk przedostał się do czarnego auta i odjechał. "Życzę naszej Niepodległej i wszystkim Rodakom kolejnych stu lat w szczęściu i spokoju. Wybacz nam, Polsko, że na co dzień spieramy się o Ciebie, ale dziś, w Twoje urodziny, wiemy wszyscy jedno: KOCHAMY CIĘ, POLSKO!" - napisał chwilę później na swoim koncie na Twitterze.
"Pokonać współczesnych bolszewików"
Niedzielne wystąpienie Donalda Tuska można uznać za stonowane i ponad podziałami. Zupełnie inaczej wyglądał z kolei jego sobotni wykład, który wygłosił z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości w Łodzi.
Podczas przemówienia krytykował lidera Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa i przekonywał zebranych o zasługach Lecha Wałęsy, w tym walce lidera Solidarności z komunistami.
- Jeśli oni dali radę pokonać bolszewików wtedy, czemu wy nie mielibyście dać rady pokonać współczesnych bolszewików teraz. Pamiętajcie, że bez naszych praw i wolności nie ma niepodległości. Brońcie jej - apelował do zgromadzonych.