Do Unii rok, a na giełdzie już skaczą
Od czerwcowego referendum, w którym zdecydowaliśmy, że Polska przystąpi do Unii Europejskiej, indeksy warszawskiej giełdy wzrosły o prawie 50%. Co dalej? - analizuje na łamach "Gazety Wyborczej" Andrzej Stec.
Publicysta przypomina, że w ostatnim dwudziestoleciu do Unii Europejskiej przystąpiło 5 krajów. Wykresy tamtejszych indeksów giełdowych mniej lub bardziej przypominają to, co obecnie dzieje się na warszawskiej giełdzie. W każdym przypadku notowania spółek giełdowych znacznie rosły przed wejściem do zjednoczonej Europy lub tuż po nim.
W połowie lat 80. do Unii Europejskiej przystąpiła Hiszpania i Portugalia. Przez rok poprzedzający wejście w życie traktatów akcesyjnych najważniejsze indeksy tamtejszych giełd wzrosły o ponad jedną trzecią. W ciągu kolejnych dwóch lat kursy wzrosły średnio o ponad 200%. Podobnie zachowywały się indeksy giełdowe w krajach, które przystąpiły do Unii dziesięć lat później: Szwecji, Austrii i Finlandii.
Już samo "tak" powiedziane Unii w referendum akcesyjnym okazało się zielonym światłem do zakupów akcji na warszawskiej giełdzie. W górę zaczęły się piąć najważniejsze jej indeksy. Analitycy nie mają żadnych wątpliwości, że jesteśmy świadkami trzeciej w historii Giełdy Papierów Wartościowych hossy. Od czerwca na nasz parkiet szerokim strumieniem napływają pieniądze z Zachodu - czytamy w "Gazecie Wyborczej".