Do Sądu Lustracyjnego wpłynęło zażalenie Andrzeja Przewoźnika
Do Sądu Lustracyjnego wpłynęło zażalenie Andrzeja Przewoźnika na odmowę wszczęcia jego procesu lustracyjnego. Przewoźnik domaga się wszczęcia takiego procesu oraz ustalenia przez sąd, że nie był on agentem SB.
26.07.2005 | aktual.: 26.07.2005 16:01
Sąd Lustracyjny w przedostatni piątek uznał, że sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa nie pełni funkcji publicznej w rozumieniu ustawy lustracyjnej, i dlatego nie uwzględnił jego wniosku o autolustrację. Ustawa lustracyjna pozwala wszczynać postępowania "w wyjątkowych wypadkach" także wobec osób, które nie pełnią funkcji publicznych, a zostały pomówione o agenturalność. Na tej podstawie zostały wszczęte sprawy m.in. byłego opozycyjnego wydawcy Henryka Karkoszy, który nigdy nie pełnił żadnej funkcji publicznej.
Na początku lipca "Rzeczpospolita" doniosła, że w archiwach IPN w Krakowie odnalazło się oświadczenie b. kaprala SB Pawła K., który napisał w 1990 r., że Przewoźnik był jednym z jego agentów. Potem Paweł Kosiba odwołał te słowa. Powiedział, że Przewoźnik nie był jego agentem, a to, co napisał, było "zasłyszane".
Andrzej Przewoźnik zaprzecza, jakoby był agentem. Po ujawnieniu sprawy ocenił, że jej nagłośnienie w czasie konkursu na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej jest "nieprzypadkowe". Zapowiedział, że w celu obrony swego imienia "podda się wszystkim procedurom".
Nazwisko Andrzeja Przewoźnika jest wymieniane wśród kandydatów na stanowisko prezesa IPN. On sam jeszcze nie podjął w tej sprawie decyzji. Szef kolegium IPN uznał, że po ujawnieniu notatki Przewoźnik nie może ubiegać się o to stanowisko. Inni członkowie kolegium nie podzielali tej opinii.