Do rozpoznania ofiar katastrofy wykorzystywano ich telefony komórkowe
Identyfikacje ofiar katastrofy smoleńskiej przychodziły rodzinom z wielkim trudem. Stan zwłok powodował, że niektórzy nie mogli określić, czy jest to ich bliski. W jednej z takich sytuacji w Smoleńsku, aby określić tożsamość ofiary zadzwoniono na jej telefon komórkowy.
Wdowa po Stanisławie Mikkem, który zginął w katastrofie smoleńskiej twierdzi, że rozpoznanie bliskich było w niektórych wypadkach bardzo trudne. - Słyszałam, że jeden z członków rodziny rozpoznał swojego brata. Powiedziano mu wtedy, że to ciało rozpoznała również inna rodzina - poinformowała Bożena Mikke w programie "Kropka nad i".
Mikke poinformowała, że ofiarę zidentyfikowano dzwoniąc na jej telefon komórkowy. - (Wspomniany mężczyzna) powiedział mi, że miał swój telefon komórkowy i wybrał numer brata. I ten telefon zadzwonił w worku, w którym były rzeczy, jego ubrania. Telefon był po prostu w spodniach. Po tym był już pewny, że to jest jego brat - powiedziała Mikke.