"Marcin L. wyszedł na wolność". Tajemnice ochrony dla Tuska
Przed świętami Donald Tusk dostał ochronę z uwagi na groźby, jakie miał dostawać. "Newsweek" dotarł do wysyłanych mu anonimów. "Wydźwięk tych listów przeraża" - czytamy.
Jak ujawnia "Newsweek", Tusk dostał ochronę, bo już raz planowano na niego zamach, a niedoszły zamachowiec wyszedł z więzienia. Wiadomo, jakie anonimy dostawał lider PO.
Tygodnik opisuje, że po zamachu na Pawła Adamowicza Marcin L. postanawia zadzwonić na 112 i zagrozić śmiercią liderowi PO. - Zginął Adamowicz, teraz zginie Tusk - mówi i się rozłącza. Dzwoni jednak drugi raz i gdy telefon odbiera kobieta, mężczyzna mówi: "Niech pani powie: zabiję ku*wę".
Dwa dni później zostaje zatrzymany.
W maju 2019 sąd uznał Marcina L. za winnego i mężczyzna trafia na pięć miesięcy do więzienia. Wyszedł na wolność. Ma sądowy zakaz zbliżania się do Donalda Tuska do końca maja 2024 roku.
- Pewnie zauważyli, że jednak przekracza ten zakaz, a jest z Trójmiasta, więc istnieje realne zagrożenie, że tym razem zrealizuje swój zamiar i dopuści się zamachu na Tuska. Dlatego funkcjonariusze sami zgłosili się do Tuska, że jego bezpieczeństwo jest zagrożone - powiedział bliski współpracownik lidera PO.
Donald Tusk dostał ochronę
Ochrona SOP dla szefa PO Donalda Tuska została przyznana na podstawie jego wniosku przez szefa MSWIA Mariusza Kamińskiego - powiedział w grudniu wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży. - Nad bezpieczeństwem Tuska czuwa też policja - podał.
- Ochrona musiała zostać przyznana tylko w sytuacji, gdy był jakiś powód, bo gdyby go nie było, pan minister Kamiński takiej ochrony by nie przyznał - zapewnił.
Powiedział, że nie może mówić o szczegółach, ponieważ są to informacje niejawne, ale może odnieść się do tego, co mówili sami politycy PO i sprostować, że ta ochrona została przyznana na wniosek Tuska, a nie ministra Kamińskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koszmar na pasach w Płońsku. Kierowca forda wjechał w pieszych
- Wnioskującym o ochronę był Donald Tusk, a minister Mariusz Kamiński, który zawsze w swojej działalności publicznej kieruje się logiką państwową w tej sytuacji, że dotyczy to byłego premiera (...), byłego szefa Rady Europejskiej, który, jak mówi, czuje się zagrożony, czy pozyskał informacje o swoim zagrożeniu, pan minister kierując się państwową logiką taką ochronę przyznał - powiedział Poboży.
Ochrona na trzy miesiące
Podał, że ochrona została udzielona Tuskowi na trzy miesiące. Zapewnił, że "każda osoba korzystająca z ochrony SOP może liczyć na w pełni profesjonalna opiekę i ochronę. (...) Również policja też obejmuje pewnym nadzorem pana premiera i jego bezpieczeństwo" - dodał.
Rzecznik PO Jan Grabiec potwierdził, że lider PO i były premier otrzymał ochronę Służby Ochrony Państwa. Przyznał, że PO przekazywała wcześniej służbom państwowym informacje na temat gróźb, które pojawiały się w odniesieniu do lidera Platformy.
- W ostatnim czasie pojawiło się też zawiadomienie ze strony samej policji, dotyczące konkretnego zagrożenia związanego z osobą premiera Donalda Tuska. Myślę, że to zaważyło na decyzji SOP - mówił Grabiec.
Informację tę potwierdził we wpisie na Twitterze Donald Tusk. "Każdego tygodnia w listach i mediach społecznościowych znajduję groźby pod adresem moich bliskich i wyroki śmierci oraz zapowiedzi zamachu na mnie. W grudniu policja poinformowała mnie, że zagrożenie zamachem jest realne i konkretne jak nigdy przedtem. Stąd wniosek o ochronę" - napisał.