Dlaczego PO zamierza złamać sejmowe, niepisane prawo?
Posłowie Platformy Obywatelskiej chcą złamać nieformalną sejmową zasadę, że przewodniczącym Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych jest zawsze polityk opozycji - dowiedział się serwis internetowy tvp.info. Jak twierdzi opozycja, wszystko po to, by nie dopuścić do funkcji przewodniczącego Zbigniewa Wassermanna (PiS).
15.02.2009 12:05
Zasadę głoszącą, że speckomisji przewodniczy poseł opozycji, wprowadzono w 2001 roku. Ustalono, że przewodniczący będą zmieniać się rotacyjnie co pół roku. Na początku tej kadencji Sejmu przewodniczącym był Janusz Zemke (Lewica), który w maju minionego roku przekazał funkcję Jarosławowi Zielińskiemu z PiS. W speckomisji jest jeszcze tylko jeden poseł opozycji - Zbigniew Wassermann (PiS). Na jego kandydaturę nie godzi się jednak PO.
W uchwalonym niedawno nowym regulaminie Sejmu znalazł się zapis mówiący o tym, że funkcję przewodniczącego komisji i zastępcy przewodniczącego pełnią kolejno, po 6 miesięcy, członkowie komisji. Nad swoim nowym regulaminem będzie wkrótce pracować speckomisja. Z ustaleń serwisu internetowego tvp.info wynika, że PO chce tak doprecyzować ten przepis w regulaminie speckomisji, by nie było wątpliwości, że chodzi o wszystkich posłów, nie tylko z opozycji.
- Rzeczywiście zastanawiamy się, czy nie przyjąć raz na zawsze jakichś nowych zasad. O naszych propozycjach nie chciałbym jednak mówić za pośrednictwem mediów - informuje Paweł Graś z PO.
Odmienną koncepcję ma PiS. - Chcemy zachować demokratyczną zasadę, która funkcjonowała do tej pory. Warto zapisać w regulaminie, że chodzi o posłów opozycji - mówi Jarosław Zieliński.
Koalicja ma w speckomisji większość, więc przeforsowanie korzystnego dla niej regulaminu nie powinno być problemem. Szczególnie, że w procedurze zatwierdzania regulaminu dużą rolę odgrywa marszałek Sejmu.
Jak ustalił serwis internetowy tvp.info, PO z powodów wizerunkowych obawia się jednak tej decyzji. Dlatego zakulisowo powtórne szefowanie komisji platforma proponowała Januszowi Zemke (Lewica), który, choć z opozycji, jest bardziej ugodowy niż posłowie z PiS. - Nie będę tego komentował. Mogę jedynie powiedzieć, że w speckomisji rzeczywiście jest pat − mówi Zemke.
Dlaczego platforma nie chce Zbigniewa Wassermana? Wraz z posłem Zielińskim angażowali się w speckomisji w sprawy niewygodne dla PO. Interesowali się m.in. powiązaniami marszałka Bronisława Komorowskiego z WSI, finansami szefa ABW Krzysztofa Bondaryka i pracami Julia Pitery. Problemem są też niedawne doniesienie medialne na temat Wassermanna. W grudniu Gazeta Wyborcza napisała, że przed dwoma laty ówczesny szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Witold Marczuk dostarczył Zbigniewowi Wassermannowi listę agentów Urzędu Ochrony Państwa, którzy w latach 90. inwigilowali prawicę. Mogło przy tym dojść do złamania prawa.
- To celowe zbiegi stwarzające wokół mojej osoby niekorzystną aurę, która mogła wpływać na nie przedłużenie mi certyfikatu dostępu do informacji ściśle tajnych - komentuje Zbigniew Wassermann. - Są przesłanki do stwierdzenia, że koledzy z koalicji rządzącej nie chcą się zgodzić, bym był przewodniczącym. Zajmowaliśmy się sprawami niewygodnymi dla PO. Jeśli zmieni się szef, zostaną one całkowicie zatrzymane. To źle, bo komisja nie powinna być parasolem dla rządu, tylko patrzeć mu na ręce - dodaje Wassermann.
Wiktor Ferfecki