Dlaczego niepełnosprawny chłopak znokautował premiera. "Te same sztuczki stosował Tusk"

- Kiedyś Tusk powiedział, że aby dać na niepełnosprawne dzieci zabierze pieniądze z inwestycji drogowych. Tak samo szczuje przeciwko rodzicom premier Morawiecki, mówiąc o podatku od najbogatszych - mówi Maja Szulc, liderka protestów rodziców niepełnosprawnych dzieci.

Dlaczego niepełnosprawny chłopak znokautował premiera.  "Te same sztuczki stosował Tusk"
Źródło zdjęć: © East News | Grzegorz Banaszak/REPORTER
Tomasz Molga

Zwraca uwagę, że wobec protestujących w Sejmie rodziców politycy stosują dokładnie te same sztuczki, które przetestowano już w 2014 roku, podczas rządów koalicji PO-PSL. Wtedy aby zniechęcić rodziców do okupowania sejmowych korytarzy, zaproponowano im noclegi w hotelu sejmowym i posiłki z bufetu. Tymczasem w poniedziałek okazało się, że do protestujących nie dopuszczono rehabilitantów. Kancelaria Sejmu nie godziła się, twierdząc, że tylko w hotelu sejmowym są odpowiednie warunki do terapii.

- Politycy zrobią wszystko, aby schować ten protest, gdzieś na zaplecze Sejmu. To samo przeżywałam w 2014 roku - komentuje Szulc. Wylicza: to samo miejsce, te same postulaty walki z głodowymi świadczeniami socjalnymi dla niepełnosprawnych dzieci, te same tłumaczenia i wykręty. Zmienili się tylko negatywni bohaterowie, czyli politycy, którym wiercona jest dziura w brzuchu.

**Zobacz także: Bp Pieronek o zakazie handlu. "Cieszę się"

Chłopak na wózku nokautuje premiera

Maja Szulc tłumaczy, że rodzice, a nawet ich podopieczni, doskonale wiedzą jakimi wymówkami posłużą się politycy. Dlatego bohaterem protestu stał się niepełnosprawny Jakub, który jednym zdaniem znokautował premiera. Na słowa Morawieckiego, że musi powstać "mapa drogowa" dotycząca systemowej pomocy niepełnosprawnym wypalił: "Czemu inne ustawy robicie w dwadzieścia cztery godziny, w nocy, a tej nie chcecie?"

Maja Szulc to jedna z liderek protestu rodziców niepełnosprawnych dzieci, którzy w 2014 roku okupowali Sejm. Wtedy ich pierwszym postulatem było podwyższenie tzw. świadczenia pielęgnacyjnego rodzice rezygnujący z pracy na rzecz opieki nad dzieckiem otrzymywali około 420 zł. Po trwającym wiele dni proteście premier Donald Tusk, minister zdrowia Ewa Kopacz, a także minister pracy i Władysław Kosiniak-Kamysz musieli ulec. Rząd opracował ustawę zwiększającą ten dodatek do kwoty 1400 złotych. Rodzice byli obecni, aż do momentu przegłosowania ustawy. Na tym protest zawieszono.

Szulc przypomina, że wymuszona na politykach ustawa zrealizowała tylko jeden postulat. Do załatwienia z politykami pozostała sprawa wynoszącego 152 zł zasiłku rehabilitacyjnego dla chorego dziecka oraz podwyższenia renty socjalnej. Oba punkty to przyczyny aktualnych protestów.

Morawiecki i Rafalska jak klony Tuska i Kopacz

- Kiedy władze objęło PiS wielokrotnie spotykaliśmy się wiceministrem Krzysztofem Michałkiewiczem. Odbył się protest przed kancelarią premier Beaty Szydło. Usłyszeliśmy wiele niekonkretnych obietnic o strategii rządu, napisanych już programach, aż do wybuchu obecnego protestu - mówi dalej Maja Szulc. - Rodzice niczego nie otrzymają dopóki poprzez dramatyczny protest nie wyrwą tych pieniędzy. Dlatego kiedy w telewizji zobaczyłam styl rozmowy minister Rafalskiej, Michałkiewicza i premiera Morawieckiego, aż mnie zmroziło. Są tacy sami! - opowiada.

Obraz
© East News | Witold Rozbicki/REPORTER

Szulc jest przekonana, że również tym razem rządzący politycy będą musieli ulec. Z jednego powodu, protestujący znaleźli się nad przepaścią i nie zabraknie im determinacji. W środę 25 kwietnia szykuje się manifestacja kolejnej grupy rodziców niepełnosprawnych osób. Ci, którzy nie zdążyli dołączyć do protestu w Sejmie, będą manifestować bezpośrednio przed budynkiem przy ul. Wiejskiej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (190)