Dlaczego nadal ciągnie nas w kosmos?
Mimo tragicznej katastrofy Columbii, a wcześniej Challengera, człowieka ciągnie w kosmos nieprzeparta ciekawość i chęć zdobywania nowych światów. Nawet matka jednego z członków załogi Columbii zaapelowała, by nie przerywać lotów załogowych. Ale kiedy minie szok i wielki ból, dużo spraw trzeba będzie przemyśleć na nowo - pisze w
Polityce Krzysztof Szymborski.
Katastrofa Challegnera, która wydarzyła się niemal dokładnie 17 lat temu, rozegrała się na oczach milionów Amerykanów. Tysiące ludzi przybyło obserwować start, był on transmitowany przez telewizję na cały kraj. Po raz pierwszy bowiem członkiem załogi promu była nauczycielka, Christa McAuliffe, która z orbity miała prowadzić dla szkół specjalny program edukacyjny.
Gdy Challenger eksplodował, widziały tę tragedię miliony ludzi. Niemal natychmiast wiadomo było, co spowodowało wybuch, nie wiedziano jednak, dlaczego. I choć wyłowiono z oceanu szczątki promu, ustalenie przyczyny katastrofy trwało kilka miesięcy, a cała flotylla wahadłowców została uziemiona prawie na trzy lata.
Tym razem sprawa wygląda znacznie gorzej – nie ma profesjonalnych zdjęć eksplozji Columbii. To co pokazuje telewizja, to amatorskie nagrania, na których niewiele widać. NASA apeluje do wszystkich, którzy katastrofę sfotografowali, by zdjęcia lub nagrania wideo wysłali do agencji i instruuje, jak to zrobić za pomocą Internetu.
Nowa tragedia dotykająca Amerykę jest nieuchronnie, świadomie lub nieświadomie, porównywana nie tylko z katastrofą promu Challenger przed 17 laty, lecz także ze świeżymi wciąż w amerykańskiej pamięci wydarzeniami z 11 września 2001 r. Amerykanie utracili poczucie nietykalności i kiedy są świadkami wypadku, katastrofy czy eksplozji, mimowolnie zadają sobie pytanie: "Czy znów jesteśmy obiektem ataku?" Dlatego na oficjalne zdementowanie takiej możliwości nie trzeba było długo czekać.
Jeszcze przed tragedią Columbii nastroje społeczne w amerykańskim społeczeństwie nie były szczególnie radosne. Czy nadmiar złych wiadomości powoduje alergiczne przeczulenie na nowe nieszczęście, czy też, przeciwnie, zobojętnienie? Kiedy obserwuje się zachowanie Amerykanów w ciągu pierwszych dni, jakie upłynęły od katastrofy Columbii, dojść można do przekonania, że ani jedno, ani drugie. Ta kolejna tragedia przyjęta została powszechnie z powagą, smutkiem i współczuciem dla zmarłych i ich rodzin, bardziej niż z frustracją i defetyzmem - pisze Szymborski w najnowszym wydaniu "Polityki". (jask)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Loty w Kosmos - wyprawy automatów, czy podbój przez człowieka?; Przyszłość lotów kosmicznych w kontekście katastrofy Columbii; Dlaczego latamy w kosmos?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.